ezekiel ezekiel
1424
BLOG

Proste rozwiązania problemów, które rodzi bieda

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 38

Już miałem zrezygnować z uczestnictwa w tym rozinetelktualizowanym gronie jakim jest Salon24. Miałem porzucić to forum zetknięć feerii dogłębnie przemyślanych idei i zająć się po wsze czasy jazdą rowerem na ostrym kole. Już miałem napisać pożegnalną notkę oskarżającą administrację o częstsze kasowanie moich komentów, niż komentów kolegów z prawicy lub z bardziej prawicy, skopiować swoje wszystkie notki na twardziela, skasować bloga aby po tygodniu wrócić jako cień ezekiela. Pomyślałem jednak, że skoro blogerem tutaj jest nie tylko Jarosław Kaczyński (na marginesie, tak dobrym blogerem, że zamieszcza notki nawet wtedy, kiedy akurat przemawia w terenie), ale również Barack Obama, to ja chromolę na chwilę obecną mój bunt i coś jeszcze skrobnę. Odejdę demonstracyjnie po publikacji raportu Millera i od tej pory zostanę zmiennikiem trzymającym w powietrzu namiot Solidarnych2010.

Najwyżej cenię sobie na Salonie twórczość osób o rozległych kompetencjach z nauk społecznych (wiedzą, że takie istnieją i kojarzą im się one z komunizmem, albo z inżynierią społeczną, a dopiero później z komunizmem). Często jest, że ich zdziwienie poziomem nauk społecznych, do którego oceny mają najwyższe predyspozycje uzyskane najczęściej na edukacyjnej ścieżce w polibudach lub technikach, dotyczy zagadnienia szerokorozumianego wykluczenia społecznego. O nie, dzisiaj nie będzie o gejach (bo na lesbijki to można sobie popatrzeć). Społeczne wykluczenie to zagadnienie obejmujące również takie kwestie jak bieda.

Bloger folt37 dziwi się, że od czasów, kiedy on chodził do szkoły, zmieniły się kryteria biedy. Kiedyś, jak twierdzi, rozwarstwienie było większe, ponieważ dzieci w jego szkole nie miały butów, a inne mogły sobie pozwolić na bilet do ZOO. To obszerne badanie statystyczne sugeruje, że miarą biedy  na zawsze powinno być posiadanie butów. Pomysł to dość dobry, a i nauczycieli na żadne szkolenia z manipulanckimi psychologami nie trzeba posyłać, na co również utyskuje bloger. Wystarczy zamówić milion ton butów gdzieś w Sinciang i już nie będzie rozwarstwienia, czy tam biedy. Dyscyplina intelektualna ścisłych zawsze mnie fascynowała. W ogóle to całe rozwarstwienie to wymyśliły urzędasy i postmodernistyczne elyty, żeby się obłowić na naszych pieniądzach. Dlatego najzamożniejszą grupą społeczną na świecie są czynni naukowcy z wydziałów zajmujących się naukami społecznymi.

Inne remedium, wprost wyłożone przez blogera to stare, dobre zastraszenie i przemoc. To w kontekście dzieci bogatych, które się psychicznie znęcają (wykluczają) nad dziećmi biednymi. To zawsze działa. Przecież tak na chłopski rozum; jak ktoś dostanie baty, to się uspokoi. A jak się nie uspokoi, to jeszcze raz baty. I jeszcze raz, ale tym razem mocniej. I mocniej i za którymś razem już się nie będzie śmiał. Przecież rozwiązania podpowiada zdrowy rozsądek. Kto by chciał się tam uciekać do jakichś nauk społecznych. To w ogóle nie jest nauka nawet. O, budowa maszyn elektrycznych, konstrukcja mostów wiszących, wytrzymałość materiałowa. To jest nauka. Reszta to kwestia chłopskiego rozumu i odpowiedniej tresury. Jakby nas nie zaatakowała cywilizacja śmierci, to by wszyscy Bogu dziękowali za tyle butów ile jest w Polsce. A nie jakichś plejek się zachciewa, albo szkoleń z psychologiem. Darmozjady jebane.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka