ezekiel ezekiel
1063
BLOG

Moje rozwinięcie koncepcji Łukasza Warzechy

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 70

Łukasz Warzecha, jeden z moich ulubionych autorów, biedak wykluczony przez salon i bus pasy, tłumaczy się dzisiaj ze swojego tekstu, w którym atak Andersa Breivika potraktował jako punkt zaczepienia do dyskusji o fiasku multi kulti. Sposób podejścia to interesujący i wart pogłębionej refleksji. Można by się zastanowić nad profilem społecznym kobiet, na których dokonany został gwałt. Zakładając, że są to najczęściej kobiety młode, często eksponujące swoje wdzięki, ekstrapolując sposób myślenia Warzechy,  można zacząć dyskusję o „fiasku ideologii noszenia spódnic odsłaniających nogi powyżej kolana”. Nie jest to oczywiście przeniesienie winy na ofiary. Warto jednak byłoby się zastanowić nad tym, czy przypadkiem lewacka idea skłaniająca kobiety do takich zachowań nie poniosła sromotnej klęski.Model się nie sprawdził.

Ja bym tutaj wskazał jeszcze jeden istotny przykład. Będąc niedawno w średniej wielkości mieście na Pomorzu spacerowałem wieczorową porą jego ulicami czyniąc obserwacje. A obserwatorem musiałem być bacznym, bo zza co trzeciego rogu wyłaniała się grupa młodych, pijanych, odzianych w dresy, porządnie wydzierganych chłopców. Wielu z nich było mi nieprzychylnych. Zapewne rozpoznali - słusznie zresztą - naszą klasową odmienność, z którą ciężko jest im się pogodzić. Spacer był pełen nerwów i już wiem, żeby nie ponawiać w samotności takiej wycieczki. Tym razem obyło się bez ofiar i winnych, ale potencjalność takiego obrotu sprawy była tak silna, że przyprawiła mnie o zimny pot na dłoniach. I uważam, że to również powinien być punkt zaczepienia do dyskusji w duchu przemyśleń redaktora Faktu. Zastanawia mnie czy tutaj nie poniosła klęski ideologia egalitaryzmu, która zakłada, że biedni ludzie mogą chodzić po tych samych ulicach co od nich bogatsi. Być może należałoby wprowadzić jakieś systemy bramkowe, które pozwalałyby na, nie bójmy się tego słowa w obliczu klęski multi kulti, segregację. Zresztą nie chodzi przecież o żadne opary postrasizmu w tej prawicowej trosce o zachowanie witalności Cywilizacji Życia. Nie ma więc większej różnicy, czy chodzi o arabusów, czy o biedaków. Jeżeli istnieje statystyczna korelacja między pewną cechą społeczną, a wzrostem przestępczości, to jest to punkt zaczepienia do dyskusji. Częściej biedni atakują bogatych niż odwrotnie. Widać wyraźnie, że w gruzach leży idea wolności przemieszczania się. Jeżeli biedni nie potrafią z jakichś powodów (są genetycznymi zjebani, wyssali głupotę i agresję z mlekiem matki, od pokoleń bliżej im do zwierząt niż do dobrze ułożonych ludzi, Bóg wyznaczył im taką zafajdaną pozycję, ze struktury wszechświata wynika, że przedwiecznie i na wieki są po prostu chromolonymi prymitywami) dostosować się do reguł cywilizacyjnych panujących w określonych przestrzeniach, to trzeba ich izolować. Model się nie sprawdził.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka