Mariquita Mariquita
71
BLOG

Ostatni Żolnierze II Rzeczypospolitej

Mariquita Mariquita Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Kombatanci – to oni byli bohaterami uroczystości upamiętniających 66. Rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego . To właśnie oni byli najważniejsi, bo tylko oni mogli dać świadectwo tamtych tragicznych dni. Wspominali swych poległych kolegów, tych, którzy zginęli w walce lub zmarli później w wyniku odniesionych ran, a także tych, którzy, już po wojnie, ginęli w ubeckich kazamatach. I dziś chciałabym napisać właśnie o nich - o tych, którzy przeżyli.

Często, kiedy idę ulicą i widzę jakiegoś starszego człowieka zastanawiam się, co robił kilkadziesiąt lat temu. Ot, taka dziwna zabawa osoby zainteresowanej historią i nie mającej kontaktu ze starszym pokoleniem (niestety, ale moi dziadkowie bardzo wcześnie umarli). AK-owców poznam zawsze. Szósty zmysł? Nie sądzę. Ci ludzie są jakby wyjęci z innego świata, z innej rzeczywistości. Rzeczywistości, której już dawno nie ma... Wczoraj mogłam zobaczyć to jak na dłoni. Kombatanci kroczący po Placu Litewskim w Lublinie (bo właśnie tam miałam okazję być), oddający hołd poległym Warszawiakom tak bardzo różnili się od obecnych przedstawicieli władz, policji, wojska. Nie chodzi tu tylko o wiek, to było coś innego. Tak jakby słowo HONOR mieli wyryte na skórze. Ich postawa, gesty, słowa, sposób mówienia – nie było w tym żadnego fałszu, hipokryzji czy dwulicowości. Uderzała w oczy ich prostota, szczerość, klasa, wysoka kultura osobista, ale również bezkompromisowość, jeśli chodzi o sprawy fundamentalne. Mieszkańcy Lublina mieli okazję wysłuchać również miniwykładu prof. dr hab. Stanisława Wołoszyna, prezesa Światowego Związku Żołnierzy AK Okręgu Lublin. Mówił pięknie, zarówno pod względem formy, jak i treści. Mówił z pamięci, bez zająknięcia o przyczynach wybuchu Powstania, o jego skutkach, o tym, że niewiele brakowało a za sprawą ZPP Polska stałaby się 17. Republiką Związku Sowieckiego. W jego słowach nie było nic wyreżyserowanego czy sztucznego.

Po uroczystościach przy Grobie Nieznanego Żołnierza mieszkańcy Lublina wraz z oficjalną delegacją udali się na Mszę Św. Do Kościoła Garnizonowego. I właśnie tam, otoczona przez żołnierzy, ujrzałam czym tak naprawdę były ideały przyświecające ludziom walczącym za Polskę i jacy byli oni sami. Miałam wrażenie, jakbym cofnęła się w czasie do lat 20. czy 30.

Co zobaczyłam? Wielkich ludzi, bezgranicznie miłujących swoją ojczyznę i Boga, gotowych do wszelkich poświęceń. Ludzi, z których promienieje światło, za którym zwykły człowiek powinen podążać. Tej atmosfery pełnej ufności, miłości i zawierzenia Bogu nie da się opisać, to było coś niesamowitego, wręcz mistycznego. Do tego było piękne, patriotyczne kazanie księdza,cytującego powstańcze wiersze, mówiącego, aby już nie płakać, bo łeż poleciało wystarczająco dużo – teraz mamy się zająć tym, aby ofiara poległych nie poszła na marne. Wspominał również niezwykłą postawę młodzieży oraz dzieci w Powstaniu i wyrażał nadzieję, że dzisiejsze młode pokolenie będzie czerpało z niej wzorce.

W jednej chwili zobaczyłam całe to pokolenie – ujrzałam i Kolumbów, i oficerów zaprawionych w bojach jeszcze w I wojnie światowej, i zwykłą ludność cywilną, i inteligencję, profesorów, lekarzy, księży. Zobaczyłam ludzi, których dziś trzeba by ze świecą szukać. A ci, którzy przetrwali do naszych czasów? Często są odrzuceni i niepotrzebni ani władzy ani społeczeństwu mającemu przed oczami jedynie pieniądz. Nie rzadko pewnie sami nie mogą się odnaleźć w tej nowej, jakże innej, rzeczywistości

Ale za to ja, dzięki nim, przez chwilę znalazłam się w tym innym, lepszym świecie. Świecie Boga i wartości. Świecie, w którym polska ziemia jest święta.

Wczorajszego dnia nie było ani sporów ani podziałów. Nie było partii ani polityków.

Byli tylko ONI – żołnierze Rzeczypospolitej.

 

 

Mariquita
O mnie Mariquita

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura