Przez lata wykorzeniani z pamięci. Propaganda kazała nam w nich widzieć bandytów i morderców. Nie mogli wygrać ale dali nam świadectwo. Możemy im tylko dać pamięć i szacunek. Wdzięczność w tym kraju to zbyt rzadka rzecz by na nią liczyć... Dzisiaj pochylmy się nad tymi co oparli się komunistycznej okupacji i sowiewckim oprawcom. I nawet w katowniach bolszewickiej bandy wierzyli że przyjdzie czas kiedy Niepodległa się o nich upomni. Mam nadzieję, że ten czas nadszedł.
Ku refleksji i zadumie.
PS.
I jeszcze jedno.
Powstanie Lipcowe było reakcją na okupację sowiecką. Dzisiaj jej spadkobiercy nadal uważają, że racja jest po ich stronie. Ciekawe, że był to zryw niezwykle kojarzący się z Wandeą w dobie Rewolucji Francuskiej. Chłopi przeciw nowej elicie w imię zasad. U nas terror komunistyczny trwał jednak ponad 4 dekady, a i później zaszczuwano bohaterów tamtych dni i ich rodziny. Dopiero od niedawna zaczynają mówić jak było. I nie idzie im to tak zgrabnie jak ich oprawcom, którzy w kulturze masowej są niemal wyłącznie pozytywni, a dzieci i wnuki tychże stanowią wzorcową elitę tego kraju.
Ten kraj bez oczyszczenia jest chory. I tu nie chodzi o lustrację, dekomunizację czy cokolwiek takiego, tylko o oczyszczenie z zakłamania i wszczepionej nieuczciwości. I duszy zatrutej... Trudne.