Działo się to w czasie Kongresu Kobiet Polskich. Słuchałem relacji z niego w mediach i nagle spostrzegłem, że zewsząd wychodzi na mnie stereotyp… kobiecy (dokumentacja na zdjęciach dołączona). Już nawet zacząłem ładować domowe M16, by zniszczyć te relikty tyranii męskiej na świecie (bo ja zawsze z kobietami), gdy zobaczyłem komando „Sióstr” nadciągające z własną bronią… Obróciłem się za siebie i zrozumiałem ku czemu tak pędzą. W oddali majaczył mały filmik Opus Dei o tytule „Radość od kuchni”. A przecież wiadomo, że według pomysłów na życie „Sióstr” radość w kuchni raczej nie może się wydarzać, a w tym filmiku prawie tylko w kuchni się wydarza. To już zgroza...