molasy molasy
6472
BLOG

Czy Niesiołowski stanie przed sądem jak słuchacz Radia Maryja?

molasy molasy Polityka Obserwuj notkę 152

Zajście między posłem Stefanem Niesiołowskim a dziennikarką Ewą Stankiewicz, do którego doszło wczoraj przed Sejmem, ma ciekawy aspekt prawny. Otóż z czytanych przeze mnie opisów wynika, że miało ono bardzo podobny przebieg, jak głośny incydent między słuchaczem Radia Maryja a dziennikarką Polsatu Ewą Żarską, który wydarzył się w lipcu ubiegłego roku na Jasnej Górze. Ponieważ prokuratura zdecydowała się skierować przeciwko uczestnikowi Pielgrzymki Radia Maryja akt oskarżenia do sądu z zarzutem utrudniania pracy ekipie telewizyjnej, to nasuwa się pytanie, czy tak samo zrobi w przypadku posła PO.

"Gazeta Wyborcza" przytoczyła taką wypowiedź Żarskiej o incydencie na Jasnej Górze: "Jeden z napastników wyrwał mi mikrofon i uderzył mnie nim w twarz.". Natomiast wersję przebiegu wydatków obwinianego przez dziennikarkę Polsatu Andrzeja K. zamieścił "Nasz Dziennik": "Pan Andrzej temu kategorycznie zaprzecza. - Nie było nawet ruchu, żeby ją uderzyć - zaznacza. Dodaje, że odsunął jedynie mikrofon, broniąc się przed natręctwem dziennikarzy Polsatu".

A oto zamieszczona na portalu gazeta.pl relacja o incydencie z udziałem Niesiołowskiego: "Podczas blokady Sejmu przez 'Solidarność' dokumentalistka Ewa Stankiewicz filmowała Stefana Niesiołowskiego wbrew jego woli. Wicemarszakowi Sejmu puściły nerwy. 'Won stąd' - warknął i odepchnął kamerę".

Mamy tu prawie identyczne sytuacje. Dziennikarka zbiera materiały filmowe, co wywołuje protest filmowanej osoby, która odsuwa mikrofon/kamerę. Jedyna różnica polega na tym, że na Jasnej Górze podczas odsuwania sprzętu nagrywającego przez nagrywaną osobę, dziennikarka została przypadkowo uderzona w twarz. Na ziemię upadła też kamera, którą operator nagrywał wydarzenia.

Prokuratura uznała, że uczestnik Pielgrzymki Radia Maryja popełnił przestępstwo i postawiła mu dwa zarzuty. Pierwszy z nich ma związek z naruszeniem art. 43 Prawa prasowego, który mówi, że "kto używa przemocy lub groźby bezprawnej w celu opublikowania lub zaniechania opublikowania materiału prasowego albo do podjęcia lub zaniechania interwencji prasowej - podlega karze do pozbawienia wolności do lat 3". Drugi zarzut dotyczy zniszczenia kamery Telewizji Polsat, której wartość oszacowano na 27 tys. zł.

Wydaje mi się, że pierwszy z tych zarzutów można postawić również Niesiołowskiemu. Według mnie jest on pod pewnym względem w gorszej sytuacji prawnej niż Andrzej K. Niesiołowski jest osobą publiczną, nie tylko posłem, ale nawet wicemarszałkiem Sejmu, czyli wysokim urzędnikiem państwowym, i jego wizerunek nie podlega ochronie, tzn. można go filmować bez jego zgody. Natomiast 55-letni emeryt z Katowic jest osobą prywatną i dziennikarz powinien najpierw poprosić o zgodę, zanim włączy kamerę w celu nagrania jego twarzy. Taką też narzucającą się linię obrony on przyjął. Potwierdził to prokurator prowadzący sprawę w rozmowie z dziennikarzem PAP: "Przyznaje, że doszło do utarczki z ekipą telewizyjną. Jak mówi, chciał uniemożliwić operatorowi filmowanie twarzy."

Sytuację Andrzeja K. pogarsza zarzut rzekomego pobicia dziennikarki, ale to, czy tak było naprawdę, oceni sąd. Warto tu jednak zauważyć, że podczas przepychanki ze Stankiewicz, Niesiołowski również mógł wytrącić z jej rąk kamerę lub przypadkowo ją uderzyć. Miał wielkie szczęście, że się tak nie stało.

Czy zatem prokuratura zajmie się incydentem z udziałem Niesiołowskiego przed Sejmem? Według mnie sprawa musi być zbadana, bo z relacji prasowych wynika, że wicemarszałek Sejmu "użył przemocy" [odepchnął kamerę] oraz "groźby bezprawnej" [zażądał, żeby dzienikarka odwróciła kamerę, mówiąc "bo jak nie, to ją rozbiję, jeśli będzie mnie pani filmować bez mojej zgody"]. A czynów tych dokonał "w  celu zaniechania opublikowania materiału prasowego".

Czy po przeprowadzeniu dochodzenia prokuratura skieruje akt oskarżenia przeciwko Niesiołowskiemu do sądu będzie jej suwerenną decyzją. Niezależnie od tego, czy tak się stanie, próbą uniemożliwienia dziennikarce nakręcenia materiału prasowego przez jednego z najwyższych urzędników państwowych w naszym kraju powinna się też zająć sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu oraz Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Muszą tak zrobić, skoro te ważne instytucje państwowe zabrały wcześniej głos w sprawie incydentu z udziałem 55-letniego emeryta z Katowic i dziennikarzy Polsatu. Jeśli zajęły się próbą utrudnienia pracy przedstawicielom mediów przez zwykłego obywatela Rzeczypospolitej, to tym bardziej powinny to zrobić, gdy taki zarzut dotyczy wicemarszałka Sejmu.

molasy
O mnie molasy

"JEDYNIE PRAWDA JEST CIEKAWA" - Józef Mackiewicz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka