Pressje Pressje
559
BLOG

Maciejewski: I smutek tego wszystkiego

Pressje Pressje Kultura Obserwuj notkę 0

Znużenie jest niewątpliwie rzeczą straszną. Ale jeżeli staje się ono mocą napędową filozofii, całe zjawisko zaczyna być już tylko bardzo niebezpieczne albo bardzo śmieszne. Niebezpieczne przede wszystkim dla samej materii którą znudzony myśliciel wybrał na swoją ofiarę, a śmieszną dla niego samego, bo kiedy tylko zaspokoi się na chwilę tą jedną intelektualną podnietą, straci ona dla niego jakiekolwiek znaczenie, więcej nawet, dziecinnie niepoważnym będzie wydawało mu się, że mógł kiedyś przywiązywać wagę do tak mało interesujących poglądów. Z premedytacją użyłem słowa “interesujących” a nie “prawdziwych”, gdyż znużony filozof ma gdzieś czy coś jest prawdą czy nie, tak jak pijak, nie przejmujący się tym czy aktualnie degustuje perfumy czy denaturat; liczy się tylko krótki moment ekstazy, upojenia; co kogo obchodzi czy miał on coś wspólnego z prawdą?

 Podręcznikowym przykładem takiego nieszczęśnika jest dla mnie Sławomir Sierakowski, a chwilami w których najwyraźniej widać tragizm wyżej opisanej postawy są te, w których guru młodych lewicowców zajmuje się Stanisławem Brzozowskim. Jeżeli ktoś kiedyś odważy się napisać “Dzieje hipokryzji w Polsce” to analiza zjawiska upupienia Brzozowskiego przez środowisko Krytyki Politycznej powinna znaleźć tam należne sobie miejsce. Gdyby istniał Światowy Związek Sofistów i gdyby wybrał on na swego patrona Sokratesa, byłoby to zdarzenie w podobnym stopniu poważne co odwoływanie się przez obywateli Nowego Wspaniałego Świata do dziedzictwa autora “Płomieni”.

 Kiedy Sierakowski w “Powrocie Zbawionego Heretyka” - wprowadzeniu do wznowionych niedawno przez KP “Płomieni”, pisze, że “Brzozowski nigdy nie odnalazł gotowego projektu” ale “daje za to metodę uwolnienia od wszelkich dogmatów”, można zacząć się zastanawiać jak daleko może posunąć się intelektualista w zafałszowywaniu rzeczywistości, byleby ta nie naruszyła jego świętego spokoju, byleby nie kazała mu wyjść z luksusowego lokalu w centrum Warszawy i rozkazała rozpocząć poszukiwania.

 Biografia intelektualna Brzozowskiego, przy wszystkich swych zwrotach i zakrętach, pod jednym względem pozostaje zjawiskiem wewnętrznie spójnym - świadomość wagi badanej materii, gotowość zmiany nie tylko poglądów, ale i przewartościowania w sferze moralnej i etycznej; gotowość wreszcie do zmiany sposobu życia. Brzozowski był gotów do tych wszystkich poświęceń i niebezpieczeństw bo miał jasną świadomość celu swych poszukiwań - tym celem było odnalezienie, dotarcie do Prawdy.

Prawdę odnalazł w gotowym od tysięcy lat projekcie - wierze jedynego, powszechnego, prawdziwego i apostolskiego Kościoła Katolickiego. A doprowadził go do tego John Newman - wierny ponad wszystko dogmatom i magisterium kardynał tegoż Kościoła.

“Płomienie”, które Sierakowski poprzedza swym wprowadzeniem, napisane jeszcze przed nawróceniem Brzozowskiego, są dramatycznym zapisem dążenia do świętości bez Boga, świadectwem złożenia daru ze swego życia; wyrzeczeń i pracy nad sobą. Rewolucjoniści opisywani przez autora “Legendy Młodej Polski” są gotowi do złożenia takiej ofiary. “Płomienie” są świadectwem istnienia w samym Brzozowskim intelektualnej dyspozycji świętości – właśnie ta dyspozycja, to pragnienie było mocą napędową jego filozofii. To dzięki temu był on w stanie przyjąć i zrozumieć naukę katolicką.  Jednak wypracowanie w sobie takiej dyspozycji wymaga ogromnej odwagi i siły - cnot istotowo przynależnych filozofom, obcych natomiast sofistom wszystkich czasów.

 Przy Sierakowskim mieniącym się uczniem Brzozowskiego Casanova wieszający w sypialni ikonę z Najświętszą Panienką sprawiałby wrażenie całkiem konsekwentnego faceta.

 

Stanisław Brzozowski, Płomienie, Warszawa: Krytyka Polityczna 2011. 

 

 

Pressje
O mnie Pressje

Wydawca Pressji Strona Pressji www.pressje.org.pl Poglądy wypowiadane przez autorów nie stanowią oficjalnego stanowiska Pressji, stanowisko Pressji nie jest oficjalnym stanowiskiem Klubu Jagiellońskiego, a stanowisko Klubu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stanowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem autorów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura