Projekt Polacy Projekt Polacy
3053
BLOG

PROJEKT POLACY

Projekt Polacy Projekt Polacy Polityka Obserwuj notkę 164

 

 

Powstanie Projektu Polacy było procesem. Na początku, jak to z projektami bywa, był pomysł. Autorski pomysł Jacka Małkowskiego, znanego na salonie24 pod blogerskim pseudonimem eFlash. Z tym właśnie pomysłem Jacek pojawił się kiedyś w Łodzi, żeby się ze mną spotkać. Słyszałem już o tylu pomysłach projektowych, którym nie dane było stać się projektami, że i do tego podchodziłem początkowo sceptycznie, choć przyjaźnie. Mamy w Polsce taką przypadłość, która objawia się świętym ogniem w oczach, szyciem na okrętkę i łaczeniem na zapałki, a potem – jakoś to będzie. Zwyczajowo powstaje nic.

Z Projektem Polacy okazało się być inaczej i właśnie dlatego – po dwóch latach od wykiełkowania idei – Projekt się rozrósł, okrzepł, przybrał wymagane prawem formy, a przede wszystkim – stał się projektem kompletnym. To, co dzisiaj Państwu poddaję pod rozwagę i ocenę, to nie ‘pomysł’, ale gotowy wehikuł transformacji tożsamości cywilizacyjnej; już sprawdzony w boju, posiadający misję, wizję, wartości i plan działania oraz – co najważniejsze – zaangażowanych ludzi. To narzędzie skonstruowane według najlepszych wzorców służących rzeczywistej transformacji cywilizacyjnej. To nie wytrych otwierający drzwi, to nie łom, ani ładunek wybuchowy. To projekt budowy od podstaw w miejscu katastrofy budowlanej, stojącej ‘z przyzwyczajenia’, grożącej niechybnym zawaleniem.

Podtykane nam pod nos ‘drzwi’ niech zostaną, gdzie są – nikt ich nie będzie wyważał, bo to są drzwi do lasu.

Podobnie jak ja, wielu z Państwa zadawało sobie zapewne nie raz pytanie: jak to się stało, że po dwudziestu latach od ‘upadku komunizmu’ tak mało urosło? A jakże miało rosnąć, skoro ów ‘upadek’ ogłoszono w telewizji, w okolicach niesłynnego ‘dziennika telewizyjnego’? A jak miało urosnąć, skoro rosło nie w ludziach, ale w ‘gadających głowach’, w programach aranżowanych przez byłych aparatczyków? Założenie, że biurokratyczny aparat urzędniczy wsparty armią bezideowych funkcjonariuszy partyjnych da komuś wolność jest równie absurdalne, jak oczekiwanie, że pyton zaprzyjaźni się z pisklęciem.

Wolność jest możliwa jedynie wówczas, kiedy piskle wyrośnie na orła – dopiero wtedy, z orlej perspektywy, możliwy jest partnerski dialog z pytonem, wsparty ostatecznymi argumentami szponów i ostrego dzioba.

Taki jest właśnie Projekt Polacy – projekt, w ramach którego odradza się orzeł.

Ku mojemu ogromnemu zadowoleniu twórcy Projektu zaczęli od tego, od czego zawsze należy w sytuacji, w jakiej znaleźli się Polacy, zaczynać – za radami de Valery rozpoczęli proces odzyskiwania władzy dla suwerena, ignorując uzurpatorów – a więc bez mała całą klasę polityczną. Struktura formalnej władzy w Polsce jest tak skonstruowana, że praktycznie niemożliwe jest odzyskanie państwa dla obywateli w drodze li tylko aktów wyborczych – w ramach swoistej kooptacji system wymusza korupcję, promując słabych, miernych, niezaradnych i uzależnionych od siebie.

Odzyskanie władzy trzeba zaczynać na dole, poprzez wielość inicjatyw wyszarpujących (dosłownie!) coraz to większe jej zakresy, włączając w to nie tylko sferę kultury, edukacji, ale również biznesu. ‘To taka masoneria a rebours!’ powiedział mój dobry znajomy, kiedy przedstawiłem mu główne założenia projektowe. Owszem tak, w tym sensie, że projekt pomaga tworzyć bliskie, różnorakie więzi społeczne, a przy tym wręcz przeciwnie, bo tworzy tylko więzi jawne i ‘pro publico bono’.

Polska to wielki projekt. Dla trwania, dla sukcesu wymaga ludzi. Dziś młode pokolenie Polaków szuka swojej szansy gdzie indziej, wypełniając lukę braku rąk do pracy. Nikt nie potrafi wytłumaczyć, jak to jest, że państwo na dorobku, państwo nadrabiające dziesięciolecia zapóźnień – konsekwencję dyktatury ciemniaków – może pozwolić sobie na taką rozrzutność, jaką jest utrata całego pokolenia. To nie różnice ekonomiczne powodują odpływ młodych i tych najbardzej dynamicznych, ale brak perspektyw i wiary w uczciwość systemu i równość szans.

Bez odzyskania państwa dla obywateli, bez wyrwania go z rąk klik i koterii nic się w Polsce nie uda.

Projekt Polacy powstał właśnie po to, by dokonać cywilizacyjnej rekonkwisty państwa z rąk ludzi, którzy nie powinni znajdować się w strukturze społecznej tam, gdzie się znajdują, bo brak im podstawowych kompetencji, a przy tym niejednokrotnie – etyki.

Projekt Polacy nie jest partią i nie posiada hierarchicznej struktury – w tym tkwi jego siła. Projektu Polacy nie można upartyjnić, zawładnąć nim i go przejąć, bo składać się będą na niego dziesiątki lokalnych inicjatyw, które będą mogły używać nazwy i loga, o ile spełnią jeden tak naprawdę podstawowy warunek: będą służyć sobie i lokalnym społecznościom w sposób niesprzeczny z zasadami cywilizacji łacińskiej, bo tych właśnie wartości Projekt Polacy ma być strażnikiem. Czym ta cywilizacja jest i dlaczego jest najpotężniejszym wehikułem pozwalającym prowadzić ludzi przez dzieje, będę na tym blogu opowiadał w cyklu kolejnych wpisów.

Zachęcam do zapoznania się z naszymi dotychczasowymi działaniami, ideą, planami na przyszłość, oraz do przyłączenia się do podróży, której celem jest odzyskanie państwa na rzecz jego prawowitych właścicieli.

Zapraszam na stronę: www.projektpolacy.pl

 

Tomek 'Rolex' Pernak

 

doskonalenie - samodzielność - życzliwość

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka