Jan Z. Piński Jan Z. Piński
1263
BLOG

Dajcie mi głowę Grzegorza Schetyny

Jan Z. Piński Jan Z. Piński Polityka Obserwuj notkę 4

 

Donald Tusk przeprowadza w Platformie drugą turę wyborów

W zwycięskiej Platformie Obywatelskiej rozpoczęła się wojna o władzę. Wzmocniony zwycięstwem Donald Tusk, już pierwszego dnia po wyborach poinformował prezydenta Bronisława Komorowskiego, że nowym marszałkiem Sejmu zostanie blisko z nim związana Ewa Kopacz. Grzegorz Schetyna w zamian ma zostać wicepremierem i ministrem infrastruktury. Komorowski, ku zaskoczeniu Tuska, przyjął tą propozycję chłodno. Kontra Schetyny była błyskawiczna, już w środę „Gazeta Wyborcza” napisała, że Tusk „sam mianował się na premiera”, chociaż to prezydent wskaże kolejnego szefa rządu. W domyśle czytaj: niekoniecznie musi nim być obecny premier. Tusk, który buńczucznie zapewniał, że „nie ma nawet z kim przegrać” rozpoczął wojnę wewnątrz Platformy, której wynik trudno przewidzieć.

Coraz częściej, w prywatnych rozmowach, politycy Platformy Obywatelskiej nazywają styl rządów w partii Donalda Tuska stalinowskim. Czarny humor widoczny jest gołym okiem, ale coś w tym porównaniu jest na rzeczy. Józef Stalin niepodzielnie rządząc komunistyczną partią Związku Sowieckiego przez trzy dekady usuwał systematycznie kolejnych współpracowników, nawet tych najbardziej oddanych. Właśnie Grzegorz Schetyna, będący najwierniejszym z przyjaciół i stronników Tuska, na własnej skórze odczuł brak skrupułów obecnego premiera. Po wybuchu afery hazardowej, w której sugerowano, że mógł mieć udział, Tusk odwołał go ze stanowiska wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych. Problem był nie tylko w dymisji, a głównie w fakcie, że Schetyna dowiedział się o niej od… dziennikarza TVN. Tusk popełnił wówczas śmiertelny błąd. Nie docenił Schetyny. Wydawało mu się, że wrzucony w aferę hazardową zostanie on zupełnie zmarginalizowany. Tymczasem w ciągu pół roku nie tylko odbudował on swoją pozycję numeru 2 w Platformie, ale także pozyskał wsparcie Bronisława Komorowskiego w konfliktach z Tuskiem.

       Schetyna doskonale zna sposób działania Tuska. W porozumieniu z nim wypchnął przecież z Platformy wszystkich, konkurencyjnych, liderów: Andrzeja Olechowskiego, Macieja Płażyńskiego, Pawła Piskorskiego, Zytę Gilowską i Jana Rokitę. W zamyśle Tuska dziś Schetyna przestał być potrzebny, a z racji wiedzy i doświadczenia politycznego stał się potencjalnym zagrożeniem. Dlatego ma go spotkać los, który Józef Stalin zgotował zaufanemu wykonawcy swoich wyroków: Nikołajowi Jeżowowoi. Gdy Stalin uznał, że Jeżow, szef sowieckiej bezpieki się zużył, zwyczajnie kazał go rozstrzelać. Polityczna egzekujcja będzie trudniejsza do przeprowadzenia, bo Tusk ma dużą opozycję.

Całość konfliktu przypomina mi "szorstką przyjaźń" Leszka Millera i Aleksandra Kwaśniewskiego. Obaj zapłacili za tą wojnę utratą władzy i polityczną marginalizacją. Jak widać ta nauka poszła w las.

Dziennikarz z ponad 10 letnim doświadczeniem. Z zamiłowania szachista.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka