Każdy ma swoją definicję samotności. Ja definiuję samotność jako stan braku pozytywnych związków z innymi ludźmi. Wyróżniam trzy poziomy samotności: samotność z wyboru, samotność z przymusu i samotność w związku.
Na każdym poziomie samotności mamy różny stosunek do wolności. W pierwszym wypadku jesteśmy w pełni wolni. Poziom samotności jest płytki. Możemy w razie potrzeby nawiązać związek. W drugim przypadku los nas postawił w sytuacji braku możliwości wejścia w relacje, mimo że potrzeba jest dojmująca. Odczuwamy wówczas głębokie poczucie wykluczenia, które nie występuje w pierwszym przypadku. Jest to głębszy poziom osamotnienia, nasza wolność nawiązywania kontaktów jest ograniczana. W trzecim przypadku jesteśmy uwiązani w związku, a jednocześnie pozbawieni pozytywnych uczuć. Tu poczucie izolacji się pogłębia, gdyż nie są spełnione nasze oczekiwania co do związku. Czujemy się opuszczeni, a jednocześnie zniewoleni. Stąd wyróżniłam to jako kolejny poziom.
Stawiam tezę, że możemy być sami i nie odczuwać samotności, wówczas gdy jesteśmy wolni w nawiązywaniu relacji. Możemy, potrafimy je nawiązywać. Gdy nasze możliwości nawiązywania więzi są ograniczane, nasze poczucie osamotnienia się pogłębia.
Samotność z wyboru nie boli. Wybieramy takie atrakcje, których nie musimy dzielić z innymi. Realizując zachcianki JA nie musimy ulegać kompromisom. Jesteśmy samowystarczalni w sferach emocjonalnych.
Samotność z konieczności jest przymusem. Pozbawia nas wolności nawiązywania relacji. Zamyka nas w studni własnych emocji, w których toniemy bez szans na zmianę. To inni są zdolni wydobyć nas z marazmu uczuć, to we wspólnocie karmimy nasze emocjonalne głody, doświadczamy wsparcia. To inni wnoszą w nasze życie dobrą energię.
Samotność w relacji jest odmianą najboleśniejszą. Nasz partner skupiony jest na sobie, kosztem nas realizuje swoje potrzeby, wykorzystuje nas do swoich celów. Jesteśmy uwiązani w pustce emocjonalnej, bez nadziei na poprawę losu. Staliśmy się własnością drugiego, który ogranicza nas w poznawaniu innych i zamyka w kokonie alienacji.