Kilka lat przed dojściem do władzy Orbana Węgry przypominały Polskę w IIIRP. Rządziły partie pokroju dzisiejszej PO i SLD. Media były w rękach zachodnich koncernów w które prowadziły tak jak i u nas kampanię wynarodowiania. Nic nie wskazywało na to że Węgrzy będą zdolni przeciwstawić się totalitarnej libertyńsko-liberalnej kampanii.
I wówczas miał miejsce pewien fenomen, który z początku przez tamtejszych oficerów prowadzących został zbagatelizowany. Fenomenem tym była moda na śpiewanie. Śpiewanie folkowych, narodowych piosenek. Potem doszła do tego moda na tańczenie narodowych tańców. W całym kraju zaczeły powstawać kluby w których śpiewano i tańczono. Śpiewano i tanczono w każdej zapadłej wsi, w każdym mieście... Ludzie zaczeli odkrywać że są Węgrami, narodem o wielowiekowej historii, tradycji, wspaniałej kulturze i obyczajach. Madziarzy zaczeli być z siebie dumni. Nagranie premiera Gyurcsánego w którym mówił że jego "PO" kłamała rano i wieczorem trafiło na podatny grunt.partia Orbana wygrała wybory.
W Polsce też kilka lat temu zaczeła się moda na śpiewanie. Pamiętamy wszyscy modę na śpiewanie piosenek biesiadnych... Nasi oficerowie prowadzący zrozumieli jednak zagrożenie i w porę ucieli zagrożenie w zarodku. Koncerty muzyki biesiadnej znikneły z telewizji.
Dziś na Patriotycznym Śpiewaniu na pl Piłsudskiego pojawiło się kilkadziesiąt tysięcy ludzi. W Warszawie zwanej Mordorem czyli w siedlisku liberalnego szatana.
