pwilkin pwilkin
168
BLOG

A ten swoje...

pwilkin pwilkin Polityka Obserwuj notkę 11

Poczytałem sobie wywiad z Jarosławem Kaczyńskim w "Dzienniku". I niestety, stwierdzam że ten człowiek nadal nie rozumie. W momencie, w którym stawia diagnozy dotyczące świata polityki, mogę to jeszcze rozumieć - on tam funkcjonuje, ma pewne opinie na ten temat, mogę się z tym zgadzać bądź nie, ale trudno mi to kwestionować. Ale nóż mi się w kieszeni otwiera, kiedy czytam takie bzdury jak:

Młody człowiek ma dziś w Polsce ogromne trudności z wejściem na rynek pracy, na przykład z powodu oporów korporacji.

Nie wiem, skąd Prezes bierze swoje poglądy na temat tego, z jakiego powodu młodzi Polacy mają powody z wejściem na rynek pracy, ale mam wrażenie, że jest to miejsce zlokalizowane niebezpiecznie blisko sufitu. Dobrym przykładem tego, pokazującym, jak bardzo poglądy Jarosława Kaczyńskiego są niespójne i jak bardzo on sam nie zdaje sobie z tego sprawy, jest jednoczesne gloryfikowanie min. Szczygły jako szefa resortu obrony. Otóż nie zajmuję się sprawami wojskowymi, więc nie mam pojęcia, czy reformy za ministra Szczygły były i czy były istotne, natomiast w oczach moich i prawdopodobnie sporej rzeszy młodych ludzi min. Szczygło wsławił się jednym: bronieniem jak lew pomysłu obowiązkowej służby wojskowej. Jeśli chce Pan, panie Prezesie szukać powodów, dla których młodzi ludzie mają trudności z wejściem na rynek pracy, to na pewno świadomość tego, że w dowolnej chwili, bez żadnego ostrzeżenia i bez żadnej możliwości odroczenia można zostać wziętym w kamasze jest jednym z powodów. Wystarczyłoby trochę porozmawiać z tymi młodymi ludźmi, zamiast tworzyć projekcje dotyczące tego, co im faktycznie przeszkadza.

No, ale dość o służbie wojskowej, bo to tylko jeden szczegół. Weźmy te nieszczęsne korporacje. Otóż nie wiem, czy Jarosław Kaczyński to zauważył, ale "młodzi ludzie" w Polsce nie sprowadzają się do absolwentów kierunków prawniczych. W przypadku ogromnej większości problemem nie są opory jakiejś tam korporacji (chociaż to pokazuje sposób myślenia Kaczyńskiego, który potrafi najwyraźniej walczyć z czymś tylko wtedy, kiedy jest to spersonifikowane i stoi za tym konkretna osoba / grupa osób) tylko absurdalna biurokracja i przepisy, powodujące, że z dowolną rzeczą trzeba ganiać do miliarda okienek, a rozwój firmy może sparaliżować miliard przepisów. I tu kolejny kamyczek do ogródka - dawno, dawno temu, kiedy byłem młody i naiwny, popierałem Lecha Kaczyńskiego w wyborach na prezydenta Warszawy. Liczyłem na to, że zrobi porządek po słynnym "układzie warszawskim". Przeszło mi, kiedy dowiedziałem się, że obecny prezydent tak boi się wszelkiego rodzaju "układów", że niektóre decyzje podejmować może tylko jedna osoba na całe miasto. Efektem był kompletny paraliż decyzyjny, bo np. decyzje o dofinansowaniu fundacji na cały rok dostawało się... w marcu (bez możliwości otrzymania pieniędzy za pierwsze 3 miesiące). Prezes PiSu zdaje się prezentować tutaj bardzo podobny sposób myślenia, co jego brat, czego dowodem jest fragment z wywiadu o ściągalności podatków, którą mają poprawiać... odpowiedni ludzie w izbach skarbowych. Zamiast sprawnych mechanizmów, "odpowiedni ludzie". Tragedia.

Najgorsze jest to, że alternatywa, czyli PO, siedzi na laurach. Trochę Tusk ich kopnął w tyłek jak się zorientował, że już trochę rządzi, a efektów nieproporcjonalnie mało do obietnic, ale z drugiej strony, po co się męczyć, skoro przeciwnika na horyzoncie nie widać? PiS, zamiast faktycznie cokolwiek kontrować, przedstawiać sensowne inicjatywy ustawodawcze, a potem krytykować PO za ich uwalenie (albo pokazywać, że odwalają za nich robotę), zajęty jest zamiast tego najwyraźniej martwieniem się o niewłaściwych ludzi w izbach skarbowych. Czyli tropieniem układu, jak zwykle. Najgorsze jest to, że mimo że PO praktycznie nic nie robi, to i tak w istotnych kwestiach robi więcej od PiSu (vide palikotowa komisja, która mimo całego krzyku o lobbystach jest przynajmniej krokiem we właściwą stronę, czy już wspomniane wcześniej zawieszenie obowiązkowego wcielenia do wojska, a nawet porządny projekt ustawy dekomunizacyjnej, której PiS jakoś przez 2 lata nie zdołał przepchnąć). Uprzedzając pytania - walka z układem nie jest dla mnie "kwestią istotną" - nie dlatego, żebym nie wierzył w istnienie rozmaitych powiązań biznesowo-polityczno-kryminalnych (zwanych czasem dla uproszczenia mafią, co chyba nie do końca oddaje naturę tych powiązań u nas w kraju), tylko dlatego, że kompletnie nie wierzę w skuteczną walkę z tymi powiązaniami metodami administracyjno-personalnymi, czego rządy PiSu powinny być chyba wystarczającym dowodem.

pwilkin
O mnie pwilkin

W pewnym momencie człowiek już nie wytrzymuje i musi te parę słow napisać... Dlaczego nudny? Bo postaram się, aby nie było płomiennych mów, wielkich słów i rzucania gromami, tylko chłodne, rzeczowe analizy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka