pwilkin pwilkin
41
BLOG

W odpowiedzi Chevalierowi

pwilkin pwilkin Polityka Obserwuj notkę 2

Chevalier na swoim blogu zamieścił notkę, w której zbiorczo rozprawia się z krytyką eurodeputowanych, którzy głosowali przeciwko uwzględnieniu w rezolucji ws. walki z totalitaryzmem rotmistrza Pileckiego. Ponieważ sprawa wydaje mi się istotna i warta szczegółowego wyjaśnienia, zamieszczam poniżej swoją odpowiedź na jego notkę.

---

Myli Pan skutek z przyczyną. Otóż Pilecki nie jest rozpoznawalnym symbolem światowej (a nie tylko polskiej) walki z nazizmem właśnie dlatego, że nie staramy się dostatecznie mocno, aby takowym był.

Co do powodów, dla którego to właśnie Pilecki, a nie jakiś Węgier, Ukrainiec czy Niemiec miałby być uhonorowany - jakoś to tak się składa, że to Polacy, a nie Ukraińcy czy Węgrzy mieli na swoim terenie największy obóz koncentracyjny nazistowskich niemiec. I to Polacy wprowadzili tam człowieka, który przez dłuższy czas organizował w tym niezwykle niebezpiecznym miejscu ruch oporu. Oczywiście może Pan uznać, że nie jest to czyn w żadnym stopniu wyjątkowy - pańskie prawo. Tylko, że Pileckiego wyróżniają po prostu fakty. Jest znanym (przynajmniej od Moore'a, a pewnie od Hume'a) problemem filozoficznym, na ile fakty narzucają interpretację aksjologiczną, więc może Pan nie zgodzić się po prostu z wartościowaniem zasług Witolda Pileckiego, ale nie może Pan zaprzeczyć, że przy przyjęciu pewnych wartości istnieją fakty, które wyróżniają jego czyn spośród czynów Ukraińców, Węgrów czy Niemców walczących z nazizmem.

Teraz dalej:

panie pwilkin, któż ową pamięć atakuje, że aż bronić jej trzeba?

Nie wiem, czy Pan zauważył, ale polski udział w zwycięstwie nad nazimem w II WŚ jest systematycznie pomniejszany. Nie ma w tym zresztą obiektywnie nic dziwnego - wielkie mocarstwa nie mają wcale szczególnej motywacji, żeby dzielić się z nami kawałkami tortu, a Niemcy nieszczególnie chcą przyjmować cierpiętniczą postawę za winy swoich przodków w trakcie wojny. Tak samo Rosjanie woleliby zapomnieć o haniebnym epizodzie współpracy Stalina z Hitlerem na początku wojny. Wszystko to jednak powoduje, że w europejskiej świadomości historycznej nasza rola w wojnie jest dalece pomniejszona w stosunku do faktycznej. Francuzi, którzy skapitulowali przed Hitlerem niemal natychmiast, przedstawiani są często jako twórcy bohaterskiego ruchu oporu, nasz ruch oporu natomiast konsekwentnie się ignoruje (niech Pan policzy, ile np. w kulturze masowej znajdzie Pan odwołań do francuskiego, a ile do polskiego ruchu oporu podczas II WŚ). Rosjanie konsekwentnie są postrzegani jako wyzwoliciele wschodniej Europy, a ich późniejsza aneksja państw komunistycznych - jako wstydliwy epizod, niepowiązany jednak z ich walką z Hitlerem. Obecność polskich wojsk w takich epizodach jak Bitwa o Anglię, bitwa pod Monte Cassino czy operacja "Market Garden" jest systematycznie pomijana. Nawet w kwestii Enigmy powszechnie przeczytać można, że jej szyfr złamali... brytyjscy kryptografowie.

Tak więc co do odpowiedzi na pytanie: "dlaczego akurat Witold Pilecki miały być wymieniony w tej rezolucji?" moja odpowiedź będzie prosta: a dlaczego nie? Dlaczego Anglicy mogą przypisywać sobie zasługi złamania szyfru Enigmy, Niemcy wyrzekać się odpowiedzialności za przesiedlenia swoich obywateli, Rosjanie negować zbrodnie katyńskie? Bo mogą. Tak samo polscy deputowani mogą zgłosić rezolucję ws. uhonorowania rotmistrza Pileckiego. I powinni to zrobić nie dlatego, że taki jest konsensus, tylko właśnie dlatego, że w kwestii pamięci historycznej żadnego konsensusu nie ma - każdy ciągnie w swoją stronę. Nie ciągną tylko ci, którzy ciągnąć nie potrzebują, bo już przeciągneli wcześniej. Zresztą sami posłowie przyznali się, że ich głosowanie przeciw rezolucji to była "pomyłka techniczna", czym zadają kłam Pańskim sugestiom, że to była "rozsądna i odpowiedzialna" decyzja.

I żeby było jasne - ja nikogo batem okładać nie zamierzam, nie zamierzam też robić "czarnych list" "zdrajców i zaprzańców". Ja po prostu krytykuje pewne osoby za decyzję, która moim zdaniem jest głupia, nieprzemyślana i sprzeczna z polską racją stanu. Nie wolno mi? Aha, i mam lepsze narzędzia wywierania presji niż "wściekłe listy" w internecie - kartę wyborczą w wyborach do europarlamentu. Tak działa demokracja, panie Chevalier, dobrze by było, żeby Pan pamiętał, że inni też mają prawo krytykować, także z pozycji ideologicznych innych niż Pańska.

pwilkin
O mnie pwilkin

W pewnym momencie człowiek już nie wytrzymuje i musi te parę słow napisać... Dlaczego nudny? Bo postaram się, aby nie było płomiennych mów, wielkich słów i rzucania gromami, tylko chłodne, rzeczowe analizy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka