rdlugosz rdlugosz
1237
BLOG

Gdy fakty obalają teorie naukowców, tym gorzej dla faktów

rdlugosz rdlugosz Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 12
Dodano 11 czerwca:W kontekście artykułu jaki pisałem na temat wstecznego ruchu planet pojawił się kolejny artykuł:
"To prawdziwa bomba, którą podłożyliśmy pod gmach teorii planet pozasłonecznych – powiedział Amaury Triaud, doktorant z Obserwatorium Genewskiego. Badacz wraz z Andrew Cameronem i Didierem Quelozem jest autorem referatu wygłoszonego podczas sympozjum Royal Astronomical Society w Glasgow.
 
We wszystkich dotychczasowych modelach planety obiegały swoją macierzystą gwiazdę w tym samym kierunku, w którym obraca się gwiazda. Według dotychczas akceptowanych teorii planety powstawały z dysku gazu i pyłu wirującego wokół młodej gwiazdy. Dlatego zarówno gwiazda, jak i uformowane planety wirują w tym samym kierunku wokół wspólnego środka masy."
 
A więc naukowcy dochodzą do wniosku, że ich nowe odkrycia rujnują ich własne teorie. Dziwi mnie tylko, że pomimo tego na zasadzie założenia nie popartego  dowodem za wszelką cenę trzymają się naturalistycznej koncepcji powstawania układów planetarnych.
 
O planetach pozasłonecznych jest ostatnio bardzo wiele szumu w mediach. Niektóre wypowiedzi są  czystą fantazją, co dziwi biorąc pod uwagę, że wypowiadają je poważni profesorowie (ciekawe jest to, że to kreacjonistom zarzuca się pseudonaukowość):
 
 
 
Ta wypowiedż to mniemanologia stosowana do tego trącąca filozofią New Age. O krok od czego jesteśmy? Jak na razie ewolucyjni astrofizycy zrobili ogromny krok naprzód ... w kierunku przepaści jak się okazuje i muszą zaczynać od zera budowanie modeli. Pomimo tego, że nie wiedzą skąd wzięły się układy planetarne, jedną rzecz zawsze wiedzą na pewno: "... Na takich planetach może zaś powstać życie."
 
Szukając jeszcze różnych informacji w tym temacie natrafiłem na przedziwną interpretację faktu istnienia planet z tzw. ruchem wstecznym:
 
 
Artykuł jest sprzed dwóch lat, więc dzisiaj wiemy już, że takich "najdziwniejszych" planet jest więcej i zapewne są powszechne we Wszechświecie, skoro odnaleziono ich sporo w najbliższym sąsiedztwie Słońca. Najbardziej zadziwiająca jest jednak interpretacja. "Kosmiczny bilard". Powiem szczerze, spodziewam się różnych prób wyjaśnień, ale koncepcja odbicia się planet od siebie jest nieodrzeczna. Czy te planety są z gumy? Zakładając (w co wątpię) że w wyniku takiej kolizji materia z obu planet nie rozproszyłaby się w przestrzeni, to znowu powstanie ruchu wstecznego wymaga idealnej trajektorii obu planet (o czym pisałem wcześniej) i pojawia się pytanie o prawdopodobobieństwo takiego wydarzenia, choć w świetle ostatnich odkryć musiały być to miliony takich wydarzeń. Jeśli cała Galaktyka wiruje w określonym kierunku to skąd miliardy wolnych planet obiegających środek masy Galaktyki w kierunku przeciwnym, umożliwiającym kolizję z odpowiednią prędkością tak aby spowodować ruch wsteczny u tak wielu planet?
 
Tak nawiasem mówiąc co sprawiło, że materia zaczęła wirować po "wielkim wybuchu"? Wszystko wiruje, galaktyki, gromady galaktyk, układy planetarne. Co sprawiło, że materia wybrała akurat ten a nie inny kierunek wirowania?  Podczas eksplozji materia typowo oddala się od centrum wybuchu radialnie. Jakiekolwiek zawirowania, przypadkowe co do kierunku powinny się kompensować. 

***************************** 

Dodano 6 czerwca: Właśnie pojawił się artykuł na onet w podobnej tematyce:

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/odkryto-asteroide-ktora-oderwala-sie-od-ziemi,1,4410730,wiadomosc.html

Zakładam, że ten demagogiczny tytuł, że odkryto asteroidę, która niby oderwała się od Ziemi to tylko dziennikarski chwyt aby przyciągnąć czytelnika, podczas gdy naukowcy są bardziej ostrożni w formułowaniu opinii. Pytanie jest proste: Skąd to wszystko wiadomo? Skąd wiadomo, że od 250 tyś lat krąży po orbicie Ziemi  i dlaczego niby powstała akurat 4.4 mld lat temu? A co robiła w tzw. między czasie i co sprawiło że po upływie 4.39975 mld lat wróciła sobie na orbitę ziemską? Czy ktoś badał jej skład i porównywał ze składem skał na Ziemii, co upoważniałoby go do sformułowania takiego przypuszczenia? Zabawa w naukę.

****************************

Artykuł pod linkiem poniżej pojawił się już jakiś czas temu, ale mimo to warto go przeczytać by zobaczyć jak wygląda podejście do nauki tych, którzy często zarzucają kreacjonistom, że są pseudonaukowcami:

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/naukowcy-wyjasnili-jedna-z-tajemnic-kosmosu,1,4304445,wiadomosc.html

Jako powiedzmy hobbysta dziedziny astrofizyka miałem nadzieję, że dowiem się czegoś interesującego, bo skoro mowa jest o wyjaśnieniu tajemnicy, to chyba rozumie się to w sposób dość jednoznaczny. Tymczasem czytamy:

"Amerykańskim naukowcom udało się rozwiązać tajemnicę fenomenu astronomicznego, tzw. "gorącego Jowisza", istniejącego poza naszym układem słonecznym - poinformował serwis newsru.com. "Gorący Jowisz" to duże planety krążące wokół gwiazdy położonej w ich bezpośrednim sąsiedztwie.

Okazało się, że najbardziej charakterystyczną cechą "gorącego Jowisza" jest to, że niektóre z tych planet poruszają się na orbitach w kierunku przeciwnym do kierunku obrotu samych gwiazd.

- To jest zupełnie absurdalne – powiedział szef grupy badawczej astrofizyk teoretyczny Federic Rasio. – To jest szalone i wyraźnie narusza nasze najbardziej podstawowe rozumienie powstawania planet i gwiazd – wyjaśnił.

Niemniej jednak, zgodnie z informacją prasową, nie zaszły żadne nowe okoliczności, które pozwoliłyby wyjaśnić to niezwykłe zjawisko. Okazało się, że wystarczyły zasady mechaniki nieba, z oczywiście z pomocą komputera.

- Myśleliśmy, że nasz układ słoneczny jest typowym we wszechświecie, ale od pierwszego dnia pozasłonecznych systemów planetarnych, wyglądało to strasznie dziwnie - stwierdził Rasio. – W rzeczywistości okazało się, że to my jesteśmy wyjątkiem – dodał.


Czyli okazało się, że jednak nic nie wyjaśniono, poza tym że jesteśmy wyjątkiem na skalę kosmiczną, bo akurat w naszym układzie tak się zdarzyło, że wszystkie planety obiegają Słońce zgodnie z obowiązującym modelem. W mojej dziedzinie nauki przyjmuje się, że jeśli jakiś model ma zostać przyjęty i mieć jakikolwiek sens, to musi choć z grubsza opisywać wszystkie przypadki jakie z założenia modeluje. Inaczej nie jest słuszny. Ewentualne odstępstwa od modelu (np. zachowanie rzeczywistych tranzystorów w porównaniu z ich modelami) muszą mieć wyraźne wyjaśnienie w oparciu o teorię. Jeśli jakiś model nie spełnia tych kryteriów i nie opisuje dobrze żadnego przypadku to oznacza, że jest szalony i absurdalny. Tak zostałbym potraktowany przez recenzentów, próbując publikować cokolwiek w oparciu o taki model. Tymczasem dowiadujemy się, że to obserwowalne dane są szalone, absurdalne, bo nie pasują do istniejącego modelu. Ktoś kiedyś wypowiedział moim zdaniem komiczne, a zarazem absurdalne stwierdzenie, że „jeśli dane nie pasują do obowiązującej tezy to tym gorzej dla danych". Tu mamy do czynienia z takim przypadkiem właśnie.

Z całym szacunkiem dla lat spędzonych na studiach i zdobywaniu przez tych ludzi kolejnych stopni naukowych, ale dla mnie słowa pana Fedrica Rasio są kolejnym przykładem pokazującym, że ludzie ci za publiczne pieniądze uprawiają sobie radosną twórczość, nazywając to nauką.

Ale wracając do naszego Układu Słonecznego. Model jaki się obecnie stosuje nie opisuje poprawnie nawet naszego układu planetarnego. Wystarczy popatrzeć tylko na dwie planety Wenus oraz Uran. Obie te planety wirują wokoło swoich osi w kierunku przeciwnym do oczekiwnego na podstawie stosowanego modelu. Czytałem o próbach wyjaśniania tego zjawiska w taki sposób, że w planety te uderzyło coś na tyle dużego, że zmieniło położenie ich osi obrotu. Problem w tym, że to coś na tyle dużego że było w stanie zatrzymać ruch obrotowy Wenus i go odwrócić powinno również wpłynąć na orbitę tej planety. Aż mnie dziwi, że nikt nigdy nie policzył w jakim stopniu by wpłynęło. Tymczasem orbita Wenus jest najbardziej kołowa (mimośród poniżej 0.01) ze wszystkich planet naszego układu planetarnego, a sama Wenus wiruje wokoło osi odchylonej o niecałe 3 stopnie w stosunku do linii prostopadłej do jej orbity wokoło Słońca. Z jakiego zatem kierunku nastąpiło to hipotetyczne uderzenie? Idealnie centralnie i zarazem idealnie równolegle oraz stycznie do równika tej planety? Tylko wtedy planeta teoretycznie zachowałaby niemal idealnie pionową oś obrotu. Problem w tym, że siła tej wielkości powinna w takim przypadku (zresztą w każdym innym również) wytrącić Wenus z jej niemal idealnie kołowej orbity, zwiększając jej mimośród. No chyba, że przyjmiemy że wcześniej Wenus miała orbitę eliptyczną, a to uderzenie spowodowało, zupełnie przypadkiem rzecz jasna, jej z-koło-wacenie.
 
No dobrze, ale przyjmijmy nawet, że takie coś faktycznie się wydarzyło. W tym kontekście proponuję przeczytać artykuł poniżej, mówiący o koncepcjach powstania naszego ziemskiego Księżyca:
 
http://astro.ia.uz.zgora.pl/~tygrysek/site/planety/ziemia/ksiezyc/ksiezyc.html
 
Najbardziej zabawne jest w tym to jak pojmowana jest nauka, tutaj akurat w badaniach nad układem planetarnym. Najpierw założono z góry, że Księżyc na pewno powstał w sposób naturalny, tyle i tyle lat temu, a teraz od wielu lat próbuje się na siłę dopasować jakikolwiek sposób w jaki to mogło się stać. To trochę tak jakbym ja założył sobie, że kiedyś istniały krasnoludki, a później szukał sposobu wyjaśnienia dlaczego dzisiaj ich nie ma. No ale dobrze, przyjmijmy znowu, że to właściwa metoda postępowania, pomimo że kłóci się ze zdrowym rozsądkiem. Przyjrzyjmy się najpierw jednej wypowiedzi z tego artykułu:
 
"Dość istotnym elementem teorii gigantycznej kolizji jest całkowita przypadkowość tego wydarzenia. Ziemia i kosmiczny włóczęga musiałby w decydującym momencie znaleźć się we właściwym miejscu, po czym zderzyć ze ściśle określoną prędkością i pod odpowiednim kątem. Jeśli weźmiemy pod uwagę rozległość Układu Słonecznego i prędkość orbitalną planet, to wszystko nie jest już takie proste. Może to również tłumaczyć, dlaczego wśród wszystkich księżyców istniejących w Układzie Słonecznym nasz Księżyc zajmuje tak wyjątkową pozycję i czemu podobne wydarzenie nie odbyło się już nigdy i nigdzie indziej."
 
Jeśli to wydarzenie jest tak mało prawdopodobne, to jak to możliwe, że Wenus aby zmienić kierunek wirowania, zachowując przy tym niemal idealnie pionową oś wirowania, też musiała przeżyć takie zderzenie i również centralnie, idealnie stycznie do jej powierzchnii oraz idealnie w płaszczyźnie równika, do tego z idealnie określoną prędkością itp.? No i dlaczego Wenus nie ma swojego księżyca lub księżyców jako pozostałości po takim wydarzeniu? Jak pisze autor powyższego artykułu w innych miejscach:
 
"Według tych założeń kształtująca się Ziemia mniej więcej 4,5 mld lat temu zderzyła się ze względną prędkością około 36 tys. km/h z ciałem 2-3 razy większym od Marsa. W wyniku tego zderzenia, które zapewne nie było czołowe, lecz musiało nastąpić raczej po stycznej, duża część skorupy ziemskiej i globu będącego sprawcą kolizji została wyrzucona w przestrzeń kosmiczną....
 
Dzięki teorii stycznego zderzenia można także wyjaśnić jeszcze dwa inne zagadnienia: duży moment pędu, który jest wynikiem gwałtownej kolizji, oraz nachylenie osi Ziemi pod dość znacznym kątem do płaszczyzny jej orbity.
"
 
W tym kontekście pytanie jest jak dużego obiektu wymagało odwrócenie kierunku ruchu obrotowego Wenus? No i gdzie podziała się wyrzucona w przestrzeń kosmiczną materia? Po raz kolejny mówię, jeśli jakiś model ma być słuszny, to musi być słuszny do końca i prowadzić do podobnych efektów w podobnych okolicznościach. Tym bardziej, że Ziemia oraz Wenus mają podobną masę.
 
Okazuje się, że pomimo tak małego prawdopodobieństwa wydarzenia się kolizji z tak precyzjnymi parametrami, kilka innych fenomenów związanych z układem planetarnym również wymagało zderzenia w idealnie określonym kierunku i przy idealnie dobranych pozostałych parametrach.

Jeśli popatrzymy na planetę Uran to jest to również fenomen sam w sobie. Oś obrotu Urana jest nachylona w stosunku do jego orbity pod kątem około 98 stopni, co powoduje że Uran jakby się toczył po swojej orbicie, przynajmniej w tych okresach gdy jego bieguny są zwrócone w kierunku Słońca (tak było np. w 1945 oraz 1987 roku). Jeśli zgodnie z obowiązującym modelem Uran powstał kilka miliardów lat temu razem z innymi planetami olbrzymimi to powinien mieć oś obrotu nachyloną podobnie jak u Neptuna (ok. 29 st) oraz Jowisza (ok. 3 st) i Saturna (ok. 27 st). Aby wyjaśnić różnicę w tych nachyleniach, w teoriach ponownie pojawia się wielki obiekt uderzający w Urana i przewracający go do jego obecnego położenia. To co mnie jednak zastanawia to to, że Uran zachował w takim przypadku swoją gęstą oraz grubą atmosferę. Przewrócenie Urana wymagałoby kolizji potężnego obiektu z jego stałym jądrem (księżyce Urana jako potencjalna pozostałość po takiej kolizji mają skalistą budowę), co powinno zedrzeć jego atmosferę składającą się z pierwiastków lekkich (atmosfera Urana w 83% składa się z wodoru i w 15% z Helu). Ciekawe są podobieństwa pomiędzy Uranem i Neptunem. Podobna masa (różnica 18% na korzyść Neptuna), podobny okres obrotu wokoło własnej osi (u Neptuna ok. 7% dłuższy), prawie taka sama średnica (u Urana tylko 3% większa), prawie takie samo nachylenie orbity względem płaszczyzny ekliptyki (różnica ok. 0.5 st). Struktura wewnętrzna, mam na myśli średnice poszczególnych warstw (jądro, płaszcz, atmosfera), jest w obu przypadkach też podobna (tak przynajmniej się szacuje). Te wszystkie przypadkowe podobieństwa wyglądają dość dziwnie biorąc pod uwagę to, że w Urana musiało coś potężnego uderzyć, a w Neptuna już nie. Uderzenie tej mocy powinno wyrzuć w przestrzeń kosmiczną najlżejsze pierwiastki, pozostawiając jądro oraz może resztki płaszcza. W takim przypadku gęstość Urana powinna być większa niż Neptuna, a tymczasem jest mniejsza o ok. 34%.

Ale dobrze, załóżmy nawet że w Urana faktycznie coś uderzyło, pomimo małego prawdopodobieństwa takiego wydarzenia. Powstaje wtedy pytanie z jakiego kierunku nastąpiło to uderzenie? Jeśli Uran przed uderzeniem miał (załóżmy znowu również) podobne nachylenie osi obrotu jak Neptun, to uderzenie musiało nastąpić z kierunku wypadkowego pomiędzy obecną płaszczyną równika planety, a hipotetyczną dawną płaszczyzną równika (tu potrzebne są dokładne obliczenia). W rezultacie uderzenia materia musiała zostać wyrzucona w kierunku w jakim poruszał się obiekt który spowodował kolizję (patrz artykuł o powstaniu Księżyca). Jeśli księżyce Urana są pozostałością po tej kolizji (a może nie są?) to powinny obiegać planetę w płaszczyźnie pokrywającej się mniej więcej z kierunkiem tego uderzenia. Tymczasem księżyce obiegają Urana w płaszczyźnie równika, a więc pod kątem ponad 90 st. do płaszczyzny ekliptyki. W praktyce wygląda to tak jakby ktoś lub coś (tu pytanie do ewolucyjnych naukowców o to coś) złapało cały układ Urana (planetę wraz z jego księżycami) i obróciło go o te ponad 90 stopni. Księżyce obiegają Urana po orbitach niemal kołowych, co ciężko wytłumaczyć przyjmując z kolei inną koncecję, że zostały przechwycone przez Urana później. Zresztą prawdopodobieństwo, że kilkanaście księżyców nadleciało z tego samego kierunku i to dokładnie pokrywającego się z przewróconą o 98 stopni płaszczyzną równikową planety jest praktycznie zerowe.

Podsumowując to wszystko, nie znalazłem do tej pory sensownego wyjaśnienia tych wszystkich fenomenów, a niestety to co obserwujemy całkowicie obala stosowany obecnie model powstawania układów planetarnych z wirujących dysków materii, w których stopniowo następowało zagęszczanie w określonych obaszarach prowadząc do powstania planet oraz gwiazdy centralnej. Jak widać m.in. po wypowiedzi pana Federica Rasio nauka póki co jest bezradna. Mimo to każe nam się oficjalnie WIERZYĆ, że tak właśnie powstawały układy planetarne. Tak, wierzyć wbrew faktom. Dlatego uważam to za pseudonaukę.

Ale dobrze, ponieważ jak napisałem, jestem jedynie hobbystą astrofizyki oraz astronomii i nie zajmuję się tym  zawodowo, więc może przeoczyłem jakieś fakty i się mylę w ocenie. Z tego względu niech ten krótki artykuł będzie wezwaniem skierowanym do ewolucyjnych naukowców do uczciwej polemiki. Chętnie się czegoś dowiem i nauczę od fachowców.

rdlugosz
O mnie rdlugosz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie