Ostatnie samobójstwo skazanego za porwanie K. Olewnika i odgrzebanie arcyniejasnych okoliczności samobójstwa drugiego uczestnika porwania zdają się stawiać komisję do spraw śmierci B. Blidy w zupełnie innym świetle. Chcąc nie chcąc jakiekolwiek tłumienie próby dociekań czy nie jest przypadkiem tak, ze B. Blida zastrzeliła, bo bała się mocodawców nie zatrzymania, ale domniemanej przestępczej działalności musza zostać uznane za manipulację. Atmosferę podgrzał dodatkowo Z. Ziobro domagając się (całkowicie słusznie) komisji w sprawie samobójstw w sprawie Olewnika.
I tak zamiast prostej komisji beatyfikacyjnej męczennicę robi się zamieszanie. Kaliszowi zostało przeciąganie prac komisji w nieskończoność, ciągłe zapewnianie, że wszystkie okoliczności są dokładnie badane i liczenie, że posłowie z PiS wywołają wystarczająca liczbę sporów proceduralnych.
A miało to być takie proste!