35
BLOG
UE udowadnia sobie, że nie dorosła do traktatu
BLOG
Stosunek tych, których zwykło się określać elitami europejskimi, do Irlandii po odrzuceniu przez ten kraj Traktatu lizbońskiego pokazuje, ze Europa nie jest gotowa na żaden tego typu traktat.
Ogólnoeuropejski traktat miał być z założenie jakąś forma konstytucji Unii Europejskiej. Ale takiego aktu nie można bowiem porównywać do konstytucji typu europejskiego. Owszem, są one ustawami zasadniczymi, ale zawsze ich treść jest interpretowana (czy mówiąc brutalnie naginana) do interesu narodowego państwa. W każdym europejskim państwie można w imię racji stanu złamać konstytucje i – jeśli rzeczywiście czyni się to tak – nic się nie dzieje. A już w każdym momencie można ją zmienić na całkowicie inną.
Ogólnoeuropejski traktat musi jednak z natury przypominać Konstytucję USA - akt formalny, którego złamanie, czy zmienianie jego założeń jest niewybaczalne. Racją stanu jest trzymanie się Konstytucji, na której ufundowany jest naród.
Skoro jednak Malta ma prawo (obecnie) odrzucić TL, to, jeśli by tak uczyniła, należy uszanować jej wolę, bo takie ma prawo. Nie ma innych argumentów. Reasumpcji, nakłaniania, zmuszania, szantażowania, wyśmiewania, rwania sobie włosów z głowy. Nie ma żadnych „racji europejskich”, czy „interesów Europejczyków”. Trzeba powtórzyć za de Maistre’m, że Europejczyk jest zawsze jakiejś narodowości, a „Prawa Europejczyka” to po prostu prawa człowieka (plus regulacje wynikające z lokalnych porozumień międzypaństwowych). Może za jakiś czas powstanie „naród europejski”, który będzie miał swój interes narodowy, swoja racje stanu, ale na razie go nie ma. Pozostaje tylko formalny zapis prawa, który albo szanujemy do końca, albo w ogóle.
To, co się dzieje wokół irlandzkiego „Nie” pokazuje, że gdyby Traktat Lizboński wszedł w życie, to jego zapisy i tak nie miałyby żadnego znaczenia. Nie jest ważne czy dobrze, czy źle, ale Europa nie dorosła do takiego traktatu i sama sobie to udowodniła.