rewident rewident
2155
BLOG

Putin znowu zglanował Tuska

rewident rewident Polityka Obserwuj notkę 17

Zapewne pamiętają państwo Rejs Piwowskiego. Można na nim zobaczyć scenę, na której kaowiec (Tym) wali po tyłku jednego z pasażerów. Z początku zabawa ta miała pozory równości obydwu stron, jednak już po chwili okazało się kto tutaj rządzi i kto ma mocniejszą rękę. Ta słynna i dość komiczna scena oddawał w sposób symboliczny rzeczywiste relacje na linii władza i obywatel PRL

Kiedy dziś ogląda się konferencje MAK, zarówno tę pierwszą, jak i tzw odpowiedź na raport Millera, w każdym chyba narasta poczucie deja vu. Sprawa jest tutaj trochę bardziej skomplikowana niż osławione „dupniaki” z Rejsu, jednak  lista podobieństw jest uderzająca. Pierwsza konferencja MAK miała na celu oczyszczenie Rosjan oraz upokorzenie Polski i ośmieszenie jej na arenie międzynarodowej. Wykorzystano wtedy uległa postawę Tuska wobec Moskwy, co wywołało pewną konsternację w obozie władzy i establishmencie III RP. Jakto – zdawał sie wołać rząd PO-PSL - przecież miało być inaczej, przecież nasza władza potrzebuje wsparcia z zagranicy, aby pokazać tępym Polaczkom, że jesteśmy ugodowi i „konstruktywni”. Rosjanie jednak postanowili w pełni wykorzystać sytuację, w której Polska sama siebie ustawiła na z góry przegranej pozycji.
Drugim etapem gry w „dupniaka” był raport Millera, który miał zgodzić się z wiekszością tez rosyjskich, jednocześnie jednak – w sposób bardzo nieśmiały i niezdarny – obciążał niskiej rangi rosyjskich funkcjonariuszy odpowiedzialnością za katastrofę. Raport ministra był w zasadzie próbą podjęcia negocjacji ze stroną rosyjską według zasady – my zrzucimy większość winy na nasze wojsko, a wy zgodzicie się, że piloci nie byli samobójcami, a Błasik był trzeźwy. Niestety, rząd Tuska przeliczył się po raz drugi, a kagiebowiec Putin wymierzył mu kolejnego siarczystego klapsa w tyłek. MAK podtrzymał wszystkie, nawet najbardziej absurdalne, zarzuty o naciskach na załogę dorzucając jeszcze do tego kilka wyjatkowo bezczelnych kłamstw. Mogliśmy się na przykład dowiedzieć, że lot miał charakter cywilny, a zapis rozmów kontrolerów na wieży po prostu nie istnieje. Okazało się również, że kontroler nigdy nie wprowadził pilotów w błąd (słynne: na kursie i ścieżce)!
Tak właśnie dzieje się kiedy chłopcy w krótkich spodenkach próbują prowadzić wielką politykę. Zwłaszcza kiedy ta polityka ma na celu osłabienie pozycji własnego kraju na arenie międzynarodowej i podporządkowanie się zewnętrznym ośrodkom władzy. Rosjanie tego typu sytuacje wykorzystują po mistrzowsku, bo po prostu posiadają długoletnie doświadczenia imperialne podparte bardzo sprawnym aparatem kłamstwa i propagandy.
Dlatego dziś wzajemne relacje Donalda Tuska i Władimira Putina wyglądają już tak żałośnie i groteskowo. Cóż, jak to mówią, sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało.
rewident
O mnie rewident

Jestem finansistą, który stara się nie zapominać o historii, psychologii, polityce i poezji... "Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem, chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył, to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka