Odkąd socjalizm zmiękł i państwo przestało zarabiać na wyrywaniu złotych zębów swoim wrogom a PiS zniósł podatek od wdów i sierot, zaś PO nie wprowadziło jeszcze podatku od aborcji i dóbr wyprawianych na tamten świat w trumnach, państwo musi zadowolić się zarabianiem na śmierci przy pomocy akcyzy na wyroby tytoniowe.
W ten sposób palenie jest podwójnie szkodliwe, po pierwsze cała ta smoła i syf zostaje w płucach a po drugie palacz przekazuje rządowi fundusze, przy pomocy których rząd szkodzi każdemu z nas na różne sposoby, albo stosując nieuczciwą konkurencję. Każdy grosz przekazany państwu zaszkodzi każdemu z nas prędzej czy później, nawet profesorom żyjącym z tego co państwo ukradnie i przekaże urzędnikom odpowiedzialnym za kształcenie tu czy tam by w zamian profesorowie ci opowiadali jak dobrze jest gdy ktoś mądrzejszy decyduje za Ciebie i czym mniej masz do powiedzenia, tym większy liberalizm.
Szczęśliwie ta profesorska wiedza nie dotarła do wszystkich i większość ludzi myśli całkiem racjonalnie, zwłaszcza gdy w grę wchodzi bezpośrednie dysponowanie owocami swojej pracy. Liberalny ( na sposób profesorski, czyli twierdzący że czym mniej wolności, tym większy liberalizm) rząd w styczniu tego roku podniósł akcyzę na wyroby tytoniowe, oczywiście w trosce o zdrowie obywateli. Wiadomo obywatel głupi jest i gdyby miał tanie papierosy dostałby raka, doświadczył miękkiego penisa i ogólnie popadł w tarapaty. Dlatego rząd wybrany przez tych głupich obywateli co to nie znają miary w nałogach ale potrafią wybrać najlepszy możliwy skład Sejmu, nakłada karę na kupujących używki.
Co ciekawe obywatele wykazują więcej pomyślunku przy zakupie używek, niż przy wyborze rządu, dlatego towary zwykle mają dużo lepszą jakość niż władza, zaś rynek zawsze działa lepiej niż urzędy. Tam gdzie rząd przegina z kontrolą i rozbojem, zbytnio dając posłuch różnym profesorom i ekspertom od komplikowania spraw i ulepszania rynku, zawsze pojawia się "czarny rynek" jak zwykli zwać wolny rynek rasistowscy spece od ekonomii.
Rynek, poza kontrolą urzędników, powstający bez żadnego planowania czy unijnych programów, co jest dowodem na absolutną wyższość swobodnej wymiany dóbr nad wszystkimi mutantami zaprojektowanymi przez "rynkowych specjalistów" ( specjalistów od brania pieniędzy od państwa). Byt doskonały, wynikający z ludzkiej natury, dla którego tysiące ludzi gotowych jest poświęcić swoją wolność, bowiem rządząca lewica za uprawianie wolnego rynku grozi wysokimi karami. Czy jakiś specjalista od ekonomi socjalistycznej gotowy jest odsiedzieć kilka lat w więzieniu za swoje poglądy ?
Tak więc podwyżka akcyzy przez rząd spowodowała dynamiczny rozwój wolnego, nie kontrolowanego przez państwo rynku, dającego wszystkim jego uczestnikom zadowolenie. Służba celna szacuje wzrost wolnego obrotu tytoniem na 40%, zaś oficjalna sprzedaż papierosów spadła w pierwszym półroczu o niemal 14 % co automatycznie spowodowało spadek dochodów z akcyzy do budżetu, mimo że sprzedawane są jeszcze zapasy sprzed styczniowej podwyżki i w budżecie może braknąć nawet 2 miliardów z planowanych dochodów akcyzowych.
W takim przypadku Wojciechowi Sadurskiemu, który zadeklarował chęć płacenia większych podatków, nie zostaje nic innego, tylko masowe zakupy papierosów podczas każdej wizyty w Polsce. Ponieważ jego pensja jest tylko w około 1/25 finansowana z Rostowskiego budżetu, to Sadurski rozdający szlugi pod kioskiem może być jedynym ratunkiem dla pensji ministra Rostowskiego. Do tego ma szansę udowodnić że jest liberałem, samemu realizując co uważa za słuszne ( wzrost dochodów budżetu) bez narzucania innym sposobu wydawania ich pieniędzy.
Wprawdzie sam jestem niepalący, ale palący czytelnicy, mogą przetestować liberalizm prof. Sadurskiego, rzucając w jego obecności : „Sadurski kopsnij szluga”, lub bardziej europejsko i socjalistycznie : „ Czy w ramach wspólnego dobra, Pan Profesor łaskaw będzie poczęstować mnie akcyzą ?”
