Kurier z Munster Kurier z Munster
1317
BLOG

Myślę, że Polska ma dobrych ambasadorów w niebie !!!

Kurier z Munster Kurier z Munster Rozmaitości Obserwuj notkę 3

Pokaż profilByłem wtedy w Niemczech, w Munster w Nadrenii Północnej Westfalii. Dzień wcześniej myślałem o wyborach prezydenckich. Wieczorem na Salonie24 napisałem tekst, że PiS powinien rozważyć wystawienie jako swojego kandydata kogoś innego niż Lech Kaczyński, miałem na myśli Macieja Płażyńskiego. To był piątek... nie widziałem, że następnego dnia obydwaj będą już w niebie. Coś chyba jednak przeczuwałem, skoro napisałem taki tekst...

W sobotę rano (10 kwietnia), ktoś uporczywie dzwonił do mnie na telefon stacjonarny. Denerwowało mnie to, bo chciałem sobie jeszcze pospać. Nie odbierałem. Później domyśliłem się, że mogła to być jedynie Pani Janina Stawiarska, od dwudziestu lat mieszkająca w Munster, niepełnosprawna non stop oglądająca polską telewizję. Chciała mi po prostu o tym powiedzieć.

Gdy się podniosłem z łóżka natychmiast chwyciłem za komputer. Zawsze tak robiłem. To był mój wyraz tęsknoty za Polską, pragnienie informacji z Ojczyzny. Po chwili wyświetliła się strona startowa niemieckich Googli, zauważyłem polski samolot z biało-czerwonymi przepaskami. Zbagatelizowałem jednak tę informację, sądziłem, że Niemcy relacjonują rocznicową wizytę prezydenta Kaczyńskiego w Smoleńsku. Nie pomyślałem, że gdyby to była normalna, udana wizyta, takiej informacji nigdy nie byłoby na stronach głównych niemieckich portali internetowych... Co wtedy Niemcy mogli wiedzieć o Smoleńsku?! Co ich to mogło interesować?!

Później wszedłem na Onet.pl. Pierwszym odczuciem – jakie do mnie dotarło – było, że strona jakoś dziwnie, nienaturalnie wygląda... Wtedy zobaczyłem prezydencką parę i informację, że prezydent Kaczyński, wraz z małżonką i innymi członkami delegacji nie żyją. Nie potrafiłem tego zrozumieć. Nie wiedziałem co się stało. Włączyłem niemiecką telewizję i wówczas wszystko było już jasne – każdy z programów informacyjnych zaczynał się od relacji ze Smoleńska, z Warszawy. Wieczorem byłem bardzo dumny, gdy dowiedziałem, że Łukasz Podolski w meczu Fc Koeln – Hoffenheim (mimo zakazu kierownictwa klubu) wystąpił z czarną opaską na ręce. Pomyślałem sobie – Podolski ma może niemiecki paszport, ale na pewno polskie serce... Pamiętam jeszcze przed północą jakiegoś Niemca, mówiącego w jednej z telewizji w sposób niesamowicie wzruszający o Polsce oraz katastrofie, która się wydarzyła. Była w tych słowach głęboka empatia i szczere współczucie.

W niedzielę oglądałem w zachodnich stacjach telewizyjnych przejazd trumny z prezydentem Lechem Kaczyńskim ulicami Warszawy. Tysiące ludzi machających biało-czerwonymi flagami. Rodzice z dziećmi na rękach, a te z chorągiewkami. Widziałem wtedy Wielką Warszawę i Wielką Polskę! Zrozumiałem, że moje miejsce jest wśród swoich, wśród rodaków, wśród braci. Byłem wtedy z tego, że jestem Polakiem bardzo dumny. I to chyba w dużej mierze ten moment przesadził, że zdecydowałem się w końcu powrócić do Polski.

W tamtym czasie wielokrotnie miałem w oczach łzy. Na emigracji przeżywa się takie wydarzenia inaczej – bardziej głęboko, refleksyjnie... Ale najbardziej (nie wstydzę się tego powiedzieć) płakałem dzisiaj, czyli prawie rok po tragedii. Wzruszył mnie nieprawdopodobnie moment, gdy przypadkowo znalazłem w internecie mecz Realu Madryt z Fc Barceloną i zobaczyłem taki urzekający obrazek, jak najwięksi piłkarscy gladiatorzy, najwybitniejsi piłkarze świata (wielu z nich zdobyło później Złotą Nice) oddają hołd ofiarom smoleńskiej katastrofy minutą ciszy. Sergio Ramos wpatrzony w niebo – jakby chciał powiedzieć Polakom, którzy zginęli w Smoleńsku „To dla Was gram ten mecz”; płaczący obok niego kolega z zespołu; smutna twarz trenera Josepha „Pepa” Guardioli – tego samego, który kiedyś podczas finału Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie, w 1992 r. zdobył złoty medal, walcząc właśnie w porywającej sportowej rywalizacji z polską reprezentacją; Jerzy Dudek trzymający rękę na sercu; hiszpańscy kibice stojący nieruchomo na Estadio Santiago Bernabeu, jednej z najpiękniejszych aren piłkarskich na świecie. To było takie wzruszające, piękne, autentyczne, szczere, prawdziwe, doniosłe!

Politycznie w wielu sprawach nie zgadzałem się z Lechem Kaczyńskim, ale zawsze powiem – „to był mój prezydent, bo wybrał go Naród”. Tak samo nie zgadzam się obecnie z prezydentem Bronisławem Komorowskim, ale to jest mój prezydent! Donald Tusk, do którego mam wiele pretensji, mimo wszystko jest moim premierem!

Tragedia smoleńska powinna nauczyć nas jednego – szacunku dla Państwa, jego instytucji i przedstawicieli. Nie można niszczyć własnej elity, nawet gdy jej jakość pozostawia wiele do życzenia! Nie wolno deprecjonować autorytetów! To wydarzenie powinno nas nauczyć umiejętności życia we wspólnocie i myślenia ponad podziałami, w kategoriach dobra wspólnego. Czas zakończyć obsceniczne spory, postarajmy się być razem, jak w tym jednym dniu, rok temu. Polska jest jedna i dla wszystkich musi się znaleźć w niej miejsce. Różnice poglądów, odmienności paradygmatów ideologicznych tak naprawdę upiększają, bo kształtują dopełniającą się harmonię pluralistycznego społeczeństwa.

Żal mi bardzo tych ludzi. Niektórych z nich bardzo mi brakuje. Wielu lubiłem: Władysława Stasiaka, Pawła Wypycha, Jolantę Szymanek-Deresz, Izabelę Jarugę-Nowacką, Zbigniewa Wassermanna, Sebastiana Karpiniuka, prof. Janusza Kurtykę, Macieja Płażyńskiego. Po ich odejściu w życiu publicznym jest jakaś pustka, brakuje ich w mediach, w codziennych programach informacyjnych, czy publicystycznych. Myślę, że Polska ma dobrych ambasadorów w niebie !!!


 

http://www.youtube.com/watch?v=WDmTGrfxM8M&feature=fvst


Roman Mańka

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości