Roman Mańka (autor zdjęcia - Jerzy Mosoń)
Roman Mańka (autor zdjęcia - Jerzy Mosoń)
Kurier z Munster Kurier z Munster
4020
BLOG

Siła spokoju

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 116

Tadeusz Mazowiecki przeszedł do historii, i tam na zawsze będzie żywy. Jego nazwisko zostanie wypisane na kartach najnowszych dziejów Polski złotymi literami. Zasłużył, aby spocząć na Wawelu obok królów Polski oraz narodowych wieszczów, ale on jest zbyt skromny, aby pchać się do krypty. Zawsze chciał być między ludźmi i wśród nich spocznie.

Można go opisać trzema słowami: patriota, reformator, demokrata. Przed każdym z tych terminów trzeba dodać słowo: wielki. Jedyny oprócz prof. Bronisława Geremka polityk okresu transformacji, który był autentycznym mężem stanu. Połączenie Roosevelta oraz Adenauera w polskich warunkach, jeżeli sięgnąć po zagraniczne analogie.

Mazowieckiego najlepiej scharakteryzować za pomocą motta wpisanego w symbolikę Gdańska: „Nec Temere, Nac Timide” („odważnie ale z rozwagą”)  albo podobnej dewizy umieszczonej na jednym z budynków Bytomia, gdy się jedzie pociągiem od strony Tarnowskich Gór: „Rozsądek to nie tchórzostwo, lekkomyślność to nie bohaterstwo”. Taki był Tadeusz Mazowiecki: odważny ale rozważny.

Istnieją dwa momenty w politycznej działalności Tadeusza Mazowieckiego, które wzbudzają kontrowersje i do dziś poddawane są ostrej krytyce.

Koncepcja grubej kreski. To znakomity polityczny projekt pozyskujący sojuszników dla trudnych reform wśród sił dawnego systemu, plan mocno zakorzeniony w idei pojednania narodowego a także łagodzenia podziałów. Innej drogi wówczas po prostu nie było. Ten wariant, konsekwentnie realizowany, uchronił nas przed scenariuszem rumuńskim.

Nastąpiła asymilacja profesjonalnych struktur służb specjalnych rozsianych po całym świecie. Polska nie musiała startować od zera, budując wywiad czy kontrwywiad na harcerzach. Trzeba było oprzeć się o ludzi minionej epoki.

Abstrahując nieco od kontekstu historycznego: dziś potrzebna jest Polsce druga gruba kreska, którą osobiście nazywam koncepcją zasypywania rowu smoleńskiego; w obliczu trudnych wyzwań czekających Polskę, należy szukać zgody narodowej, łączyć a nie dzielić.

Inna gruba kreska wskazana jest w przestrzeni gospodarczej. Polegałoby to na abolicji dla przestępców gospodarczych i zaproszeniu ich do uczciwego działania na rzecz polskiej gospodarki. Absorpcja szarej strefy.

Tadeusz Mazowiecki był politykiem dalekowzrocznym, uprawiającym politykę w wymiarze horyzontalnym. Myślał o przyszłych pokoleniach a nie o kolejnych wyborach. Gdy przegrał batalię prezydencką nie trzymał się kurczowo stanowiska, nie przyrósł do fotela premiera, potrafił zrezygnować. Dlatego moralnie zwyciężył.

Mazowiecki był człowiekiem honoru.

Reformy Balcerowicza. Cud gospodarczy początku lat 90. XX w., marnotrawiony niestety później stopniowo przez kolejne rządy. Polska pokonała megakryzys. Tempo przemian było imponujące. Mazowiecki znalazł w Balcerowiczu polskiego Erharda. Sukces okazałby się jeszcze większy, gdyby postawiono na rozwiązania bardziej neoliberalne. Polska byłaby europejskim tygrysem (choć lepiej pasuje słowo – orłem).

Niestety Mazowieckiemu zdarzył się również jeden poważny błąd polityczny. Pisał o tym niedawno zausznik pierwszego niekomunistycznego premiera, Waldemar Kuczyński. Niepotrzebnie poszedł na wymianę ciosów z Wałęsą. Kandydowanie w pierwszych, wolnych wyborach prezydenckich było błędem.

Angażowało rząd w polityczną rozróbę, narażając na przyspieszenie procesów dewaluacji realizowanego programu politycznego, delegitymizacji władzy oraz anihilacji całego obozu reform.

Pozostawiało Wałęsę osamotnionego, zmuszonego do postawienia na trzeci garnitur oraz ludzi o wątpliwych kwalifikacjach etycznych.

Otwierało pole przed siłami radykalnymi a także postkomunistycznymi. Trzy lata później postkomuniści doszli do władzy.  

Obecnie polityków tego formatu co Mazowiecki w Polsce nie ma. Premier Tusk nazwał się kiedyś uczniem Mazowieckiego, ale tak naprawdę do pięt mu nie dorasta. Ani Tusk ani Kaczyński ani Miller, nie mają przymiotów czyniących z polityków mężów stanu. O Palikocie nie będę pisał z przyczyn estetycznych.

Mazowiecki rozumiał, że polityka jest czymś więcej niż polityka…; rozpatrywał działalność polityczną w głębszym kontekście etycznym. Posiadał tę cechę która w sporcie charakteryzuje mistrzów: spokój. Przeciwników politycznych pokonywał spokojem. Wierzył w siłę argumentów.

Nie zawaham się tego napisać: obok Reagana, Kissingera, Geremka, Mazowiecki jest moim wielkim wzorem politycznym. Jednym z tych polityków których określam przymiotnikami: wielki, wybitny.

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka