Roman Kowalczyk Roman Kowalczyk
493
BLOG

Tusk wykiwał nauczycieli

Roman Kowalczyk Roman Kowalczyk Polityka Obserwuj notkę 8

W kampanii wyborczej w 2007 r. szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk wdzięczył się w telewizyjnych reklamówkach do nauczycieli obiecując: „ Już niedługo dobrze zarabiający nauczyciele będą uczyć nasze dzieci”. Wielu uwierzyło i oddało głosy na PO, która sięgnęła po władzę.


Po 6 latach rządów Platformy wielu nauczycieli - wyborców PO coraz szerzej otwiera oczy ze zdumienia, dociera do nich, że zostali nabrani. Bo oto zamykane są szkoły i likwidowane etaty, część z tych, którzy uwierzyli w „zieloną wyspę” wylądowała na „zielonej trawce” czyli bezrobociu bądź została zmuszona do pracy w niepełnym wymiarze. Przybyło biurokratycznych obowiązków, dołożono nauczycielom pracy za darmo (w szkołach podstawowych i gimnazjach 2 godziny w tygodniu, w szkołach ponadgimnazjalych jedna godzinę). Nauczyciele dalej zarabiają przeciętnie, hałaśliwie reklamowane przez władze podwyżki w minionych latach były de facto jedynie rekompensatą wzrostu inflacji. Reforma programowa budzi kontrowersje, a zdaniem wielu przedstawicieli środowiska oświatowego prowadzi na manowce i przyniesie poważne szkody. Sześciolatki wpychane są do na ogół nieprzygotowanych i niedoinwestowanych szkół, zaś premier D. Tusk zapowiedział, że mimo zebrania prawie miliona podpisów przez Fundację „Ratuj maluchy” referendum w tej sprawie nie odbędzie się.


W ostatnich miesiącach Ministerstwo Edukacji Narodowej kierowane przez posłankę Platformy Krystynę Szumilas przygotowało i od marca konsultuje zmiany w Karcie Nauczyciela. Projekt zmian uderza w interesy nauczycieli i zmniejsza ich uprawnienia. Zamiast 3 płatnych rocznych urlopów w ciągu kariery zawodowej ma być jeden po przepracowaniu 20 lat, przyznawany przez specjalną komisję. Zredukowany zostanie dodatek wiejski. Nauczyciele będą obowiązkowo pracować 7 dni roboczych dłużej w ciągu roku szkolnego (dotąd dyrektor mógł, ale nie musiał, angażować nauczycieli w ciągu tych 7 dni). Ma zostać wprowadzony obowiązek ewidencjonowania pracy nauczycieli, który będzie polegał na prowadzeniu przez nauczycieli dzienniczków, gdzie będą opisywali swoje działania (minister K. Szumilas ustalenie konkretnej formy dokumentacji sprytnie scedowała na samorządy). Nauczyciele będą prowadzić dzienniczki, wicedyrektorzy i dyrektorzy będą je zbierać, kontrolować i weryfikować, dyrektorów na okoliczność kontroli nauczycielskich dzienniczków skontrolują ich zwierzchnicy, a tych z kolei MEN - ufff…


Zapowiadane zmiany bulwersują środowisko nauczycielskie. Inne były obietnice, a inna jest praktyka rządów Platformy. Przed wyborami przymilne uśmiechy i miraż lepszych zarobków, po wyborach likwidacja placówek oświatowych i redukcje zatrudnienia (niż demograficzny wszystkiego nie tłumaczy; czy klasy muszą być tak liczne jak dotąd?), praca za darmo, pomysły zamykania bibliotek szkolnych, ograniczanie uprawnień nazywanych z przekąsem „przywilejami” albo „luksusami” (sformułowanie byłej minister edukacji, obecnie posłanki PO Katarzyny Hall odnoszące się do urlopu dla poratowania zdrowia dla nauczycieli), zmniejszenie o połowę środków na doskonalenie zawodowe nauczycieli. Trudno się dziwić, że w środowisku oświatowym rośnie niezadowolenie z rządów D. Tuska i rozczarowanie Platformą. Strajku pewnie z tego nie będzie, ale w następnych wyborach mało który nauczyciel zagłosuje na PO.                                

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka