Sofija ćwiczy zeskok
Sofija ćwiczy zeskok
rozanystok rozanystok
336
BLOG

Dzwoń dzwoneczku!

rozanystok rozanystok Kultura Obserwuj notkę 5
Kak tiebia zawut?
 
Pytam po rosyjsku malutką, drobniutką blondyneczkę z warkoczykami, ciągle noszącą rezolutnie nałożony na te warkoczyki kapelusz.

Sofija! odpowiada mi poważnie, a nawet – dorośle, bo od dziecka spodziewałbym się raczej odpowiedzi „Sonia”, co jest takim właśnie zdrobnieniem jej imienia.

Ale brzdąc jest artystką – prawdziwą, choć, jak wspomniałem malutką. I młodziutką.
 
Bo na następne moje pytanie: skol'ka tiebie liet?, pada równie poważna odpowiedź - diesiat'!
 
Sofija jest śmiała, zręcznie wślizguje się do kręgu wyższych od niej o dwie głowy uczestników warsztatów kuglarskich, nie protestuje, kiedy z racji swoich parametrów fizycznych od razu ma zaproponowane miejsce na samym szczycie piramidy.

Nie boi się, ba! - uśmiecha się patrząc na wszystkich z niecodziennej wszak dla siebie perspektywy, czyli z góry.
Potem, bardzo szybko uczy się efektownego zeskoku – taka spryciula!

Żeby nikogo z Czytelników nie denerwować: cały czas była bardzo starannie asekurowana, tak że w żadnym momencie nic jej nie groziło.
 
Sofija jest członkinią dziecięcego (głównie dziewczęcego) zespołu folklorystycznego z podkijowskiej wsi Chotiw, który nosi dumną, staroruską nazwę Budymyr, co oznacza koguta, a na polski mogłoby być dosłownie i ewidentnie prestiżowo przetłumaczone, jako „budziświat”.

Do zespołu są przyjmowane dzieci nawet 2-3 letnie, choć te najmniejsze, z oczywistych względów (długa i uciążliwa podróż) do Różanegostoku nie przyjechały.
 
Zespół to nie tylko nauka ukraińskiego śpiewu i tańca – to też garncarstwo, malowanie na szkle, haft, a nawet - malowanie pisanek (po ukraińsku, uwaga: pysankarstvo !).
To takie podtrzymywanie, a bywa, że i budowanie poczucia ukraińskiej odrębności na terenach centralnej Ukrainy.
 
Nic dziwnego, że dzieciaki występowały zimą na kijowskim Majdanie, co można zobaczyć od 4:50 minuty tego nagrania.

https://www.youtube.com/watch?v=EKhHyObb8I4

My mogliśmy podziwiać ich śpiew i taniec, piękne stroje podczas przyjętego owacyjnie (taka prawda – owacyjnie) występu festiwalowego, zakończonego odśpiewaniem po polsku „Sokołów”, co było tym ciekawsze, że rytm pieśni był w ich wykonaniu odrobinę inny.

Ukraińcy błyskawicznie się w Różanymstoku zaaklimatyzowali, wtopiwszy w różnokolorowy (dotyczy to też różnych kolorów skóry) tłum, uczestnicząc w warsztatach i okołokoncertowych tańcach.
 
Wszyscy rozmawiali ze sobą po ukraińsku – od dwóch, starszych, mocno zbudowanych kierowców zaczynając, poprzez wszystkie dzieciaki – i te starsze i te młodsze, po dwójkę dorosłych opiekunów.

Kwestia językowa jest na Ukrainie, jak każdy, nawet wyłącznie patrzący na zachód Polak, czy chce czy nie chce od prawie roku wie, bardzo drażliwa.
Wręcz dzieląca, a nawet – rozszarpująca.

Kto mówi po ukraińsku – ten się z pewnością identyfikuje z Ukrainą. Kto tylko po rosyjsku – to już niekoniecznie, choć uproszczenia, jak w każdym przypadku, tak i w tym, mogą być mylące.

Dlatego, kiedy pierwszy raz rozmawiałem z kierowniczką artystyczną tego zespołu, Panią Mirosławą, zapytałem, czy możemy rozmawiać po rosyjsku.
Oczywiście się zgodziła i oczywiście po rosyjsku mówiła doskonale.

Zamienialiśmy ze sobą przynajmniej parę słów codziennie, bo nie sposób się było na siebie nie natknąć czy to przy sali koncertowej, czy na stołówce, czy przed Domem Pielgrzyma, gdzie nocowali.

Któregoś dnia, spotkawszy Panią Mirosławę zapytałem zaaferowany, czy wie, że media podały, iż opołczeńcy (w rosyjskich mediach nikt nie używa słowa „separatyści”, a jedynie opołczeńcy właśnie, czyli „pospolite ruszenie”), zestrzelili ukraiński samolot z 49 żołnierzami.
 
Nagle zobaczyłem, że jej twarz tężeje, a ona sama przez chwilę milczy.

Potem odpowiada, że będąc tutaj stara się nie śledzić wiadomości z frontu, bo po powrocie to i tak do niej samo wróci.

Poczułem się bardzo niezręcznie.
 
No tak - to, co dla nas jest newsem, dla nich jest wojenną realnością, możliwe, że dotykającą ich nawet osobiście, rodzinnie.

Nigdy już nie poruszyłem tematów wojennych a nawet politycznych i mam tylko nadzieję, że cała grupa, choć przez ten tydzień spędzony w Różanymstoku oderwała się od codziennego smutku i grozy.



PS. Od 2:49 tego nagrania możecie zobaczyć i usłyszeć, jak u nas grali, śpiewali i tańczyli :-)







 

 

Zobacz galerię zdjęć:

warsztaty kuglarskie trwają
warsztaty kuglarskie trwają Sofija na szczudłach - spryciula! Sofija na szczudłach - szybko się uczy spryciula! szef warsztatów - pokazuje rozgrzewkę (na sali gimnastycznej, bo padało) finałowy pokaz warsztatów kuglarskich "na deptaku w..."  Różanymstoku :-) ćwiczą układ z chorągwiami ...nawet na szczudłach pusto... ten sam zaułek - pełen ludzi (parada otwarcia zmierza do sali koncertowej) nie ma to, jak nasi chłopcy - profesjonalizm ! "Budymyr" wiruje "Budymyr" w tanecznej figurze jak z poloneza "Budymyr" w tanecznej figurze jak z poloneza "Budymyr" w tanecznej figurze jak z poloneza koleżanka Sofiji z zespołu - na rękach (nad nią - ręce aniołów ze sklepienia czuwają) jak zabawa - to z mistrzem capoeiry :-) "Budymyr" nam zapozował :-) Sofija się bawi! "Budymyr" w tańcu! ogrodowy świątek nad wszystkim czuwa :-) Różanystok lawendą pachnący
rozanystok
O mnie rozanystok

DUCHOWI SYNOWIE ŚW. JANA BOSKO - OJCA I NAUCZYCIELA MŁODZIEŻY

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura