To nie prawda, że tragedią smoleńską zajmują się tylko prawicowe oszołomy. W środę dziennikarze RMF FM przyłapali Radosława Sikorskiego na... powiedzmy mijaniu się z prawdą. Na swych stronach internetowych rozgłośnia ta pisze wprost o kłamstwach MSZ. Chodzi o rzekome dwuletnie zabiegi Ministerstwa w sprawie zwrotu wraku prezydenckiego Tu 154M. Sikorski miał oznajmić, że w sprawie zwrotu samolotu i jego czarnych skrzynek Polska wyczerpała już wszelkie swe możliwości dyplomatyczne i że bezskutecznie domaga się ich od dwóch lat.
Tymczasem jak ujawnił pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy, mec. Rafał Rogalski, w kwietniu zwrócił się on do MSZ z oficjalnym, opartym o ustawę o dostępie do informacji publicznej, wnioskiem o opisanie, co też dokładnie polska dyplomacja zrobiła przez dwa lata w sprawie wraku. Wcześniej o wielu staraniach polskiej strony mówili wielokrotnie zarówno przedstawiciele rządu Donalda Tuska jak i sam premier. Jak się okazało w odpowiedzi na pytania o swoje działania resort dyplomacji stwierdza wprost, że jedynie pośredniczył w przekazywaniu do Rosji wniosków o pomoc prawną, przygotowanych przez Naczelną Prokuraturę Wojskową..
Jak informuje RMF FM zdaniem mec. Rogalskiego, treść odpowiedzi MSZ nie pozostawia żadnych wątpliwości: wyłączne czynności, jakie MSZ wykonywało w sprawie odzyskania wraku, miały charakter techniczny. Polegało to na przekazywaniu wniosków w drodze pomocy prawnej, względnie petycji Wojskowej Prokuratury Okręgowej. Samo z siebie Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie wykonywało jakichkolwiek czynności - mówi adwokat.
Jak przypomina rozgłośnia zwrócenie się w tej sprawie do szefowej unijnej dyplomacji przez ministra Sikorskiego przedstawiane jest jako sięgnięcie po środek nadzwyczajny w sytuacji, kiedy nasza dyplomacja wyczerpała już wszelkie możliwości własne. Okazuje się jednak, że z tych możliwości wcale nie korzystała. Wygląda więc na to, że ktoś w tej sprawie wprowadza nas wszystkich w błąd.
