Ned Stark Ned Stark
267
BLOG

Okulok King

Ned Stark Ned Stark Rozmaitości Obserwuj notkę 2

 

W końcu wyprowadziliśmy się. Choć wyglądało to raczej na ucieczkę, bo wyjechaliśmy pod osłoną ciemności (żeby auflagu nie robić!).  Opuszczaliśmy mój świat, a ja dostałem własny pokój. Wcześniej musiałem spać w jednym łóżku z młodszą siostrą, co było szczególnie uciążliwe, kiedy odkryłem przyjemności wieczornego onanizmu. Musiałem zostawić mojemu kuzynowi Dodo całą kolekcję piłkarskich proporczyków, bo blok, do którego się wyprowadziliśmy był z betonowych płyt i nie dało rady wbić gwoździ w ścianę. W ogóle wszystko tam było nowe, nieskażone i czyste.  Nowi sąsiedzi jeszcze nie zdążyli urządzić parapetówek. Nikt nie sikał na klatce ani nie rzygał na chodnik, nikt nie śpiewał (nudy!).

 Zostawiłem wszystkich moich przyjaciół, choć nie zmieniłem szkoły i musiałem codziennie dojeżdżać tramwajem. Nie chciałem poznawać nowych kumpli, bo ci starzy mi wystarczyli. Każdą wolną chwilę spędzałem w mojej dawnej dzielnicy. Zostawiałem u dziadków tornister i ruszałem z Bułą, Jabłuszkiem i Ajzolem na podbój świata. Byłem na bieżąco z wszystkimi najciekawszymi wydarzeniami. A działo się sporo.

Akurat w czasie kiedy uciekliśmy, ojciec Nigerii Genas popełnił próbę samobójstwa. Wszystko przez to, że komisja do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych skierowała go na przymusowe leczenie.  Genas napisał w rogu gazety „odpierdolcie się ode mnie”, napił się rozpuszczalnika i poszedł spać. Kiedy Szprycha do spółki z Nigerią próbowały doszukać się ukrytego sensu w owym liście, od samobójcy dochodziła inna niż zwykle woń. I wtedy właśnie na szybkie odwiedziny przyszła do Szprychy moja babcia Janina. Przeczytała pożegnalne zdanie Okuloka, po czym fachowo obwąchała pijaka i zdiagnozowała zatrucie rozpuszczalnikiem nitro. Babcia miała posłuch wśród miejscowego penerstwa, budziła respekt i posiadała niepodważalny autorytet. I tak orzekła kurację mlekiem, ale niestety Genas nie był w stanie już niczego wypić, więc pogotowie odwiozło go w końcu na detoks. No i uratowali go, ale nie mogąc się pogodzić z odesłaniem na odwyk, nażarł się relanium i znowu zasnął. Tym razem jednak nikt go nie ratował, bo Szprycha i Nigeria zdążyły się już przyzwyczaić. Więc kiedy się obudził był na nie zły. Obraził się zarówno na Szprychę, jak i na córkę Nigerię. Obraził się na niedające umrzeć tabletki, na rozpuszczalnik, w końcu na siebie samego. Wyszedł z domu i jakby doznał nagłego olśnienia, zahipnotyzowany zgłosił się do ośrodka odwykowego.

Wieść o kapitulacji Genasa rozniosła się po całej okolicy. Jego najwierniejszy kompan Okulok urządził stypę, na której wszyscy poza nim otruli się alkoholem metylowym. Część straciła tylko wzrok, a część odeszła na zawsze. Tylko Okulokowi nic się jak zwykle nie stało. On był najtwardszym penerem na naszym osiedlu, pił wszystko, co mu się nalało. Nawet smole nie przepuścił. I tak lata mijały, aż pewnego dnia pijany Okulok wpadł pod samochód i wylądował w szpitalu. Lekarze znaleźli lekarstwo na jego alkoholizm - gangrenę. Wrócił do domu bez nóg, za to ze świeżo przyznaną rentą. Każdego dnia okoliczne żule niosły Okuloka na krześle pod Dobrawę, gdzie kwitło beztroskie, pijane życie. Ja z dziadkiem i babcią chodziliśmy czasem na obiad do tej knajpy, bo dziadek dostawał bony z pracy. Restauracja owa podzielona była na część pijacką i bardziej kulturalną jadalnię. Te dwa światy odgradzał metalowy kwietnik. I kiedy my jedliśmy pyzy z sosem myśliwskim przy stoliku przykrytym ceratą, po drugiej stronie trwała w najlepsze impreza, której królem był beznogi Okulok. Udawałem niewiniątko przed babcią Janiną i dziadkiem Henrykiem, a w rzeczywistości chłonąłem każde słowo, okrzyk i gest.

Z takim właśnie arsenałem nowych historii wracałem codziennie tramwajem do domu, gdzie w nudnych betonowych czterech ścianach tęskniłem do Buły i Jabłuszka. Do Ajzola, Biedrony i Niegerii. Do mojej rzeki, gdzie ganialiśmy się z psami. Wałów przeciwpowodziowych, bunkrów i wszystkich tych tajemniczych, a czasami strasznych zakamarków. Do wolności. I ten sentymentalny nastrój trwał do momentu, kiedy moja siostra stała się w końcu w pełni użyteczna i zaczęła przyprowadzać mi całe tabuny swoich nowych koleżanek.

Ned Stark
O mnie Ned Stark

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości