Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
357
BLOG

Pompka Królaka, mleko siatkarzy i moje kapsle

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Kolarstwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Jakiś czas po drugiej wojnie światowej do Polski przyjechała reprezentacja Czechosłowacji w brydżu sportowym. Polacy byli lepsi, ale nie o poziom licytowania tu chodzi. Zwrócono uwagę, że jeden z brydżystów nazywał się Nedojad, drugi Nedopil, trzeci Nedospal … Jak nazywał się czwarty? Smutny. „Nic dziwnego” – komentowali zgryźliwie Polacy.

Najsłynniejszy trener w historii polskiej piłki nożnej, lwowiak Kazimierz Górski, w czasach kiedy był prezesem PZPN na pewnym zasiadanym przyjęciu uznał, że pora się pożegnać. Wziął łyżeczkę, zastukał w szklankę, a gdy wszyscy przerwali rozmowy, i zrobiła się cisza, pan Kazimierz rzekł: „To ja już tak po angielsku wyjdę ”…

Trener Górski funkcjonował w czasach przedtelewizyjnych, gdy liczyli się szkoleniowcy dobrzy, mający rezultaty, a nie mający „gadane” i zdolności PR-owskie. Doprowadził Polaków do trzeciego miejsca w mistrzostwach świata oraz złotego i srebrnego medalu olimpijskiego. W rezultacie anons pewnego biura turystycznego we Włoszech głosił: „Zapraszamy do Polski -zobaczcie, skąd się biorą tak świetni piłkarze”…

Dziś część naszych trenerów piłkarskich to geniusze – ale w studiu telewizyjnym ,bo na boisku wręcz przeciwnie...

Na początku lat 1970-ych wszystkie chłopaki w Polsce – w tym ja – grali w kapsle. Na chodnikach kreda wyznaczano trasę Wyścigu Pokoju, na wewnętrznej stronie kapsla umieszczano święte dla polskiego kolarstwa nazwiska: Szurkowski, Szozda, Hanusik, Czechowski, Mytnik. Oczywiście zawsze „polskie” kapsle wygrywały z reprezentantami Związku Sowieckiego: Lichaczowem, Gorelowem, Gusiatnikowem czy Pikkuusem (ten był z Estońskiej SRS). Ci z „DDR” też przegrywali z kretesem – nawet sam Hans-Joachim Hartnick. Czechosłowacy z Vlastimilem Moravcem – takoż.

 Szurkowski cztery razy wygrał Wyścig Pokoju. Polacy u progu dekady lat 1970-ych dwa razy wygrywali drużynowo te imprezę, która miała fatalny patronat – organów komunistycznych partii z NRD, PRL i Czechosłowackiej Republiki Ludowej - ale rzeczywiście żyła nią cała Polska i okolice. Kolarze, podobnie jak siatkarze, piłkarze, w jakiejś mierze lekkoatleci czy szermierze budowali dumę narodową Polaków. Do legendy przeszły opowieści jak to „Ruskie” nie mogąc zdzierżyć szybkiego Szurkowskiego, łapali go za siodełko za wszelką cenę starając się go powstrzymać. Na te opowieści nakładała się legenda Stanisława Królaka, który wygrał Wyścig Pokoju przy zaczynającej się politycznej „Odwilży” w 1956 roku. Zasłynął nie tylko z tego zwycięstwa nad kolarzami z ZSRR - także z legendy, jak to nie mogąc zdzierżyć wyjątkowo chamsko atakującego go Rosjanina, zdzielił go w tunelu pod Stadionem Dziesięciolecia pompką od roweru. Akurat tam, bo było ciemno i nie było świadków. Przez lata władze zaprzeczały temu faktowi, a im bardziej zaprzeczały, tym bardziej polski antysowiecki lud w to wierzył...

Nasi siatkarze po raz pierwszy zdobyli mistrzostwo świata w Meksyku w 1974 roku. W decydującym meczu pokonali Japończyków - gdyby przegrali złoto zdobyłby etatowy kolekcjoner tych tytułów czyli Związek Sowiecki. Do historii i legendy przeszło to, co działo się w hotelu zamieszkałym przez Biało-Czerwonych. Polacy bawili się całą noc, zapraszali kogo się dało, sami za kołnierz nie wylewali, a o świcie, gdy już spakowani siedzieli w autokarze i mieli jechać na lotnisko, zdyszany i przejęty przygalopował dyrektor hotelu z długim, bardzo długim rachunkiem za długą, bardzo długą noc w barze - nasi wzięli nie tylko tytuł mistrza świata, ale bar też. Sytuacja była ambarasująca, czasu do odlotu bardzo niewiele. Tylko kierownik drużyny zachował olimpijski spokój: „moi zawodnicy piją tylko mleko” – zgasił Meksykanina.

Historię tę opowiedziało mi parę lat temu dwóch reprezentantów członków „Złotej Drużyny” z Meksyku 1974 i Igrzysk Olimpijskich w Montrealu 1976...

Uwielbiam takie sportowe, z życia wzięte, legendy…

*tekst ukazał się w miesięczniku "Nowe Państwo" (wrzesień 2020)

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport