Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
79
BLOG

Słowa Webera pokazują, jak zmniejszy się rola Polski po ew. zwycięstwie PO

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 4

Zapraszam do lektury mojego wywiadu ,który ukazał się na portalu Fronda.pl. Rozmowę ze mną przeprowadził red. Radosław Nosal. Dotyczyła ona wypowiedzi Manfreda Webera oraz relacji polsko-niemieckich.


Traktuję wypowiedź Webera jako próbę zmiany polskiego rządu po to, żeby stworzyć pewnego rodzaju sufit blokujący rozwój Polski. Oczywiste jest, że zmiana obecnego rządu na taki, który będzie jadł Berlinowi z ręki, będzie ograniczać rozwój gospodarczy Polski i jej konkurencyjność. I o to właśnie toczy się gra, by Polska przestała być atrakcyjną konkurencją dla Niemiec, zarówno w wymiarze geopolitycznym, jak i ekonomicznym” - mówi w wywiadzie udzielonym portalowi Fronda.pl eurodeputowany Ryszard Czarnecki.
Fronda.pl: Lider Europejskiej Partii Ludowej, niemiecki polityk Manfred Weber, zdefiniował partię rządzącą w Polsce jako "wroga", którego należy "zwalczać". Czy doszliśmy już do takiej granicy ingerowania w polskie sprawy wewnętrzne, gdy należy twardo powiedzieć: „Dość”?

Ryszard Czarnecki (eurodeputowany PiS, były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego): Nie chodzi tutaj o polityka mało znaczącego w takim czy innym kraju, ale o szefa największej partii w Europie, jaką jest Europejska Partia Ludowa (EPL). Manfred Weber przecież jeszcze niedawno był oficjalnym kandydatem na szefa Komisji Europejskiej. Jest to więc polityk pierwszoplanowy i z wielkimi ambicjami. Jego wypowiedzi i działania pokazują wrogość wobec Polski, zarówno ze strony Niemiec, jak i obozu politycznego reprezentowanego przez Webera również w Parlamencie Europejskim. Nasza odpowiedź na to może być tylko jedna -  twarde uderzenie pięścią w stół. Gdyby bowiem nie było z naszej strony odzewu na tego rodzaju atak na Polskę, oznaczałoby to pewną słabość. A Polska na słabość nie może sobie pozwolić.
          Minister Czarnek zwrócił uwagę Weberowi za pośrednictwem mediów społecznościowych, że Niemcy „nie mają pojęcia o rządach prawa i wolnych mediach”. „Łamiecie bezczelnie traktaty, stosujecie blokady medialne, żeby tylko niemieckie społeczeństwo nie mogło dowiedzieć się o gwałtach na kobietach i przestępstwach waszych muzułmańskich, nielegalnych imigrantów. To wy jesteście wrogami demokracji” - napisał prof. Czarnek. Czy rzeczywiście Niemcy, którzy czują się upoważnieni do pouczania Polski na temat demokracji, sami mają z tą demokracją u siebie poważny problem?

W Niemczech rzeczywiście panuje w pewnych istotnych kwestiach zmowa milczenia. Główne partie polityczne w tym kraju nie chcą poruszać i nie poruszają spraw związanych choćby z zachowaniem muzułmańskich imigrantów wobec kobiet. To, co dzieje się niemal każdego dnia na basenach w Belinie czy w innych niemieckich miastach, to niestety pewna norma w tym zakresie. Niemcy natomiast udają, że nie ma problemu, przysłowiowo chowając głowę w piasek. Mamy tu do czynienia z ogromną hipokryzją. Niemcy bowiem, zarówno ze względu na historię, ale także współczesną politykę są naprawdę ostatnimi, którzy mieliby jakiekolwiek prawo, by pouczać innych.
           Nie brakuje głosów, że Manfred Weber czy szerzej - niemiecka klasa polityczna definiuje obecne polskie władze jako „wroga” z powodu umacniania pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Polska buduje porty konkurujące z niemieckimi, odbudowuje armię, nie chce nielegalnych migrantów, z którymi coraz większy problem mają Niemcy, a do tego jeszcze domaga się reparacji wojennych. Czy te niemieckie problemy z Polską rzeczywiście zaczną znikać w przypadku ewentualnego powrotu do władzy obozu Donalda Tuska? Wiceminister aktywów państwowych Andrzej Śliwka nazwał lidera PO „niemieckim słupem w Polsce”...
         Tak , naprawdę źródłem postawy Niemiec wobec Polski nie jest fałszywa troska o praworządność w naszym kraju. Istotą niemieckiego problemu z Polską jest w rzeczywistości fakt, że staliśmy się krajem konkurencyjnym, zarówno w wymiarze gospodarczym, jak i geopolitycznym. Jeśli chodzi o kwestie gospodarcze to Niemcy przeżywają obecnie okres znacznego spowolnienia, natomiast Polska  rośnie. Ściągamy do siebie na dużą skalę inwestycje zagraniczne,bo Polska jest bowiem uważana za kraj bezpiecznych inwestycji z dużą stopą potencjalnego zwrotu. Traktuję więc wypowiedź Webera jako próbę zmiany polskiego rządu po to, żeby stworzyć pewnego rodzaju sufit, blokujący rozwój Polski. Oczywiste jest, że zmiana obecnego rządu na taki, który będzie jadł Berlinowi z ręki, będzie ograniczać rozwój gospodarczy Polski i jej konkurencyjność. I o to właśnie toczy się gra, by Polska przestała być atrakcyjną konkurencją dla Niemiec, zarówno w wymiarze geopolitycznym, jak i ekonomicznym.
            Zarówno Pan, jak i Weber, zasiadacie w Europarlamencie nieprzerwanie od blisko dwóch dekad. Był więc niewątpliwie czas, by przyjrzeć się nieco bliżej tej postaci. Kim właściwie jest Manfred Weber?

To polityk pochodzący z Bawarii, związany z partią CSU [Unia Chrześcijańsko-Społeczna - red.]. Był przez lata takim pupilkiem niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, która go holowała w świecie wielkiej polityki. I mimo, że był cały szereg bardziej doświadczonych polityków niemieckich w Brukseli to jednak kanclerz Merkel postawiła właśnie na Manfreda Webera. Był przygotowywany do objęcia funkcji przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, ale poniósł tu swą wielką porażkę, a szefem europarlamentu został ostatecznie włoski polityk Antonio Tajani. Później był też oficjalnym kandydatem, zarówno niemieckiego CDU, jak i Europejskiej Partii Ludowej na funkcję przewodniczącego Komisji Europejskiej. Tu jednak znów nie udało mu się osiągnąć tego celu, a szefową KE została ostatecznie jego partyjna koleżanka Ursula von der Leyen. Trauma z tym związana ciągle w nim jest..Jest to niewątpliwie polityk bardzo ambitny, który jednak dwie najważniejsze wojny w swej karierze politycznej przegrał, co jest też zapewne jakimś źródłem jego kompleksów. A te jego ostre wypowiedzi wobec Polski są w jakimś sensie pochodną tych klęsk politycznych, które do tej pory poniósł. Trzeba pamiętać, że skupia on jednak w ręku bardzo szeroki zakres władzy, jaki już od dawna nie był udziałem nikogo innego. Weber jest bowiem zarówno szefem frakcji ludowców w Parlamencie Europejskim,jak i Europejskiej Partii Ludowej. Wiadomo też, że chce on po raz kolejny kandydować na funkcję szefa Komisji Europejskiej. Pytanie czy uda mu się zostać następcą von der Leyen czy też poniesie kolejną porażkę ?  Moim zdaniem ewentualne zwycięstwo Manfreda Webera wcale nie jest czymś oczywistym.
         Prominentny polityk Platformy Obywatelskiej, będący rzecznikiem prasowym, a zarazem skarbnikiem tej partii - Jan Grabiec w pewien sposób zdystansował się od słów Webera, próbując tłumaczyć, że „PO nie potrzebuje tego rodzaju „wsparcia i pomocy”, jakiej udzielił jej Weber, który zresztą jakiś czas wcześniej nazwał PO „jedyną siłą, która może zastąpić PiS w Polsce i poprowadzić kraj znów do Europy”. Czy politycy Platformy zaczynają rozumieć, że zbyt otwarte wsparcie płynące do nich z Niemiec, demaskuje strategię wyborczą PO wyciszania w kampanijnym czasie tej prowadzonej przez lata działalności opozycyjnej, której jednym z dwóch głównych filarów była obok „ulicy” właśnie słynna „zagranica” oraz że Polacy zwyczajnie nie życzą sobie obcych ingerencji w nasze wewnętrzne sprawy?
            Myślę, że doradcy Platformy Obywatelskiej zdążyli już dostrzec i zrozumieć, że Polacy alergicznie reagują na sytuację, w której ktoś z zewnątrz poucza nas, jak mamy żyć, na kogo mamy głosować czy też jak mamy sobie układać relacje międzynarodowe. Dlatego też rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec oficjalnie odcina się od pomocy Manfreda Webera. Natomiast te wypowiedzi niemieckiego polityka pod adresem Polski będą mobilizować elektorat Prawa i Sprawiedliwości, ponieważ one pokazują, co czeka nasz kraj w sytuacji, w której najbliższe wybory wygrałby Donald Tusk i jego obóz polityczny. Staniemy się wówczas pasem transmisyjnym Berlina, a decyzje strategiczne dotyczące naszego państwa będą zapadały w kraju na zachód od Odry, a nie w Warszawie. Myślę więc, że tutaj Weber tak naprawdę strzelił gola samobójczego Platformie Obywatelskiej.

Dziękuję za rozmowę.

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka