Byłem ostatnio w szkole mojej córki na przedstawieniu dotyczącym Powstania Warszawskiego. Bardzo dobrze przygotowana impreza. Dzieci śpiewały i recytowały, był puszczany film z powstania, zaproszeni kombatanci opowiadali o życiu w Warszawie podczas wojny itd. Za kilka tygodni impreza wigilijna, potem oczywiście będzie jeszcze z okazji świąt wielkanocnych, 3 maja itd. itp., nie zapominając oczywiście o przeszłym już 11 listopada.
Wszystko bardzo fajnie tylko DLACZEGO wszystkie imrezy dotyczą świąt państwowych i religinych, a gdzie sport i nauka (tzn. przedmioty przyrodnicze). Podliczając wszystkie przedstawienia, apele i imprezy w takiej przykładowej szkole to wyjdzie ze 3 państwowe, 3 religijne, 1 sportowe, 1 Sprzątanie Świata i O (słownie: zero) naukowo przyrodniczych. Nasze władze szkolne kopletnie nie przywiązują wagi do organizacji takich imprez. Dodatkowo nauczyciele przedmiotów przyrodniczych są bardzo często nie przygotowani do organizacji takich przedstawień.
A przecież świetnie by było zobaczyć jak nasza córka czy syn pokazuje na scenie, czy może w formie jakiej oraganizuje się Piknik Naukowy, jakieś proste aczkolwiek spektakularne doświadczenie fizyczne, matematyczne czy chemiczne. Ileż to godzin nauki zastępuje takie samodzielnie wykonane doświadczenie, np. pokazujące całkowite wewnętrzne odbicie światła laserowego w strużce wody, taki wodny światłowód. Tak więc apel do dyrektrów szkół i nauczycieli przyrody. Nie pozostawajcie w tyle za swoimi kolegami od nauk humanistycznych, którzy co miesiąc oczarowują na jakimś przedstawiniem.
Pozdrawiam
RJ
