„Traktuję to jako dobrą lekcję wychowawczą. Przykro mi” - powiedział Donald Tusk, tłumacząc się z rewelacji Newsweeka, który opublikował informację o wydawaniu przez Platformę fortuny na ubrania, wina i cygara.
Donaldu Tusku jest bardzo przykro, że te tysiące złotych które zagarnęła PO poszło na cygara i imprezki. Jednocześnie zapowiedział, że po wielu latach swoich rządów zaczną się prace nad likwidacją finansowania partii z budżetu. Wcześniej oczywiście nie miał na to ochoty. Dopiero dołowanie Partii Oszustów w sondażach zmusza go do łapania się tanich chwytów które mogą zostać kupione przez ciemny lud lemingowski.
Dlaczego bowiem premierowi przeszkadza jawność finansowania partii z budżetu? Patrząc na to co się dzieje chyba już wiadomo dlaczego. Finansowanie partii z budżetu wprowadzono po to aby wyrównać szanse na sprawiedliwe i jawne finansowanie partii. Lemingom warto byłoby przypomnieć polską historię o tym jak to już kilkaset lat temu obce mocarstwa kupowały sobie kliki, ugrupowania i posłów. Obecnie mogą to też robić duże koncerny czy biznes. Możliwości jest dużo więcej. Dlatego chyba nikogo nie dziwi że Partia Oszustów widzi tu pewne szanse dla siebie jeżeli jawność finansowania partii zostanie zastąpiona wolnymi datkami czy prezentami od określonych grup nacisku.
A biedny bezrobotny czy ubogi lud pracujący? Niech sobie zakłada partię i ją finansuje! A co!
