Był kiedyś w Polsce taki gość, który rzucił hasło wprowadzenia zabezpieczenia w zadłużaniu się państwa. Stwierdził, że przecież w przyszłości może dojść do władzy jakiś idiota, oszołom który bez tych zabezpieczeń może rozwalić nam gospodarkę.
Wymyślił to całkiem, całkiem bo nie wprowadził jednej sztywnej granicy po przekroczeniu której państwo nie może się zadłużyć. Jego pomysł był taki: wprowadzimy 3 progi alarmowe aby dać czas na opanowanie problemu. Po przekroczeniu każdego będą wprowadzane pewne konsekwencje aby uchronić kraj przed upadkiem. Zebrało się wtedy większe grono i zdecydowano się przeforsować taki pomysł żeby zabezpieczyć w jakimś stopniu przyszłość kraju. I tak oto przeszły 3 progi bezpieczeństwa czyli 50%, 55% i 60%.
Tymczasem jak podał wczoraj Eurostat:
„Polski dług publiczny, liczony według metodologii ESA95, w pierwszym kwartale 2013 r. wyniósł 57,3 proc. PKB, co oznacza wzrost o 1,7 pkt. proc. w ujęciu kwartalnym i 1,2 pkt. proc. rok do roku”
Do tego dowiadujemy się że:
„Zadłużenie Skarbu Państwa na koniec maja 2013 roku wzrosło o 16 mld 569,9 mln zł, tj. o 2,0 proc. miesiąc do miesiąca, do 838 mld 52,7 mln zł- podało w poniedziałek w komunikacie Ministerstwo Finansów.”
„Od początku roku zadłużenie wzrosło o 5,6 proc., czyli o44 mld 199 mln zł.”
Złodziejaszki zadłużają nas miesięcznie na kilka miliardów złotych. Dzieje się to wszystko w sytuacji gdy Rostowski nie płaci od kilku miesięcy ZUS-owi 4 mld zł miesięcznie, gdy wydatki wypychane są na wszelkie możliwe sposoby poza budżet(fundusz drogowy) a kreatywna księgowość jest stosowana na masową skalę.
Co zatem zamierza zrobić rudy oszust – podobno liberał gospodarczy? Proste! Likwiduje (zawiesza) progi bezpieczeństwa. Ręce opadają.
