W dzisiejszej notce opublikowanej na Salonie24, - vide: https://www.salon24.pl/u/jastrzebowski/1358523,trybunalu-konstytucyjnego-juz-nie-ma , red. Sławomir Jastrzębowski pisze między innymi, - cytuję:
„Nie powinniśmy mieć obaw dotyczących istnienia Trybunału Konstytucyjnego w Polsce, ponieważ on już nie istnieje. Został skutecznie, choć niezgodnie z prawem zlekceważony w ważnej sprawie, a to złamanie Konstytucji przebiegło w ciszy wewnętrznej i międzynarodowej. Wyłom publicznego pominięcia, czyli zlekceważenia pokazał, że sędziom Trybunału można bezkarnie zagrać na nosie, że można się z nimi kompletnie nie liczyć, a więc można też bez konsekwencji (na razie) w najbliższych dniach ich dobić…”
Mój komentarz:
Dla mnie Trybunał Konstytucyjny ostatecznie przestał istnieć w grudniu 2019, gdy pan prezydent Andrzej Duda pod osłoną nocy, chyłkiem i bez kamer przyjął cichcem ślubowanie od nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego: wulgarnej i anty-unijnej Krystyny Pawłowicz i zainfekowanego komuną Stanisława Piotrowicza, - stając się tym samym sygnatariuszem intelektualnie antyestetycznej subkultury odartej z poczucia taktu i sznytu, o czym Zbigniew Herbert pisał w wierszu pt. „Potęga smaku ”.
Mam na myśli: „kwestię smaku, w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia ”.
Niestety, tym tchórzliwym zachowaniem pan Prezydent zaprezentował moim zdaniem haniebny wzorzec dla Polaków, czyli: „parcianą retorykę tworzącą łańcuchy tautologii paru pojęć jak cepy, bez żadnej dystynkcji w rozumowaniu i składni pozbawionej urody koniunktiwu ”.
Gorzej. Pan prezydent podpisał się pod krzewieniem kulturowych paradygmatów tworzonych przez wyzutych z poczucia dobrego smaku: „chłopców o twarzach ziemniaczanych i dziewczyny o czerwonych rękach ”.
Jeszcze gorzej. W czasie tej niesławnej i urągającej Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej uroczystości Pan prezydent: „zaniedbał nauki o pięknie, a nasze oczy i uszy odmówiły posłuchu, gdyż w gruncie rzeczy była to sprawa smaku. Tak smaku, który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała, - głowa…”.
Tak. Tak. Zdjęcie, którym zilustrowałem notkę przedstawia jedną z najbardziej ponurych i odrażających scen w historii polskiej polityki, - jakie widziałem w moim długim życiu.
Powiem więcej. Od tamtego haniebnego dnia, depcząc Konstytucję i wielowiekowe tradycje polskiego parlamentaryzmu, - partia Jarosława Kaczyńskiego zaczęła konsekwentne i metodyczne niszczenie, - kluczowo ważnych dla naszego państwa instytucji i urzędów.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
UWAGA!
Uprzejmie proszę Gości mojego blogu o trzymanie się przekazu notki i niesprowadzanie dyskusji na tematy oboczne.
Zastrzegam sobie także prawo do okresowego blokowania autorów komentarzy hejterskich, a także usuwania komentarzy obelżywych, niedorzecznych oraz zawierających pomówienia i insynuacje, - bez podania przyczyn.