Jaki jest Jarosław Kaczyński? Spróbuję na to odpowiedzieć, kierując się różnymi podejściami analizującymi rzeczywistość, przedmioty lub podmioty (osoby).
Będzie ich kilka
Podejście pierwsze: kontynuacjoniści
Kontynuacjoniści twierdzą, że wszyscy politycy stanowią ciąg tego samego typu człowieka. Tak więc, Jarosław Kaczyński to logicznie taki sam polityk, jak wszyscy inni. A zatem, jak myśli większość Polaków, Kaczyński to człowiek niezbyt uczciwy, dbający o własny zysk, nie pamiętający o ludziach. Dotyczy go to w tej samej mierze, jak innych polityków, bo wszyscy są „tacy sami”, a w dodatku to „oni”, a nie „my”.
Podejście drugie: „geopolitycy”
Podejście geopolityczne cechuje tych, którzy kładą nacisk na znaczenie polityki mocarstwowej i państwo. Zazwyczaj mówią oni, że Kaczyński to „wódz”, „światowego formatu polityk”, „wielki strateg”. Ponadto „geopolitycy” są zwolennikami „realnej” polityki: nie interesuje ich dogadywanie się z kimś (zwłaszcza z wrogiem) czy robienie interesów. Na czoło wysuwają argument siły. Jak dowcipnie ujął to pewien jegomość: „brylanty mogą być wieczne, ale atutem pozostają maczugi”. Według tej teorii, państwa, jak i osoby tworzą sojusze na zasadzie pokrewieństwa. I tak, jak USA trzymają się z Wielką Brytanią, tak Jarosław pozostaje w sojuszu ze zmarłym bratem. I stąd jego ciągła konsternacja, bo nie ma sojusznika.
Podejście trzecie: racjonalny wybór
Podejście te wskazuje na racjonalne zachowania, przejawiające się przede wszystkim w układaniu się, negocjacjach i robienie takich interesów, które dla jednostki (czy grupy) byłyby najkorzystniejsze. Z jednej strony możemy zauważyć, że Jarosław Kaczyński często ucieka od tego sposobu decydowania, opierając swoją politykę bardziej na intuicji czy więzach krwi. Z drugiej zaś strony, w czasie sprawowania rządów, Jarosław, był większym pragmatykiem i budował koalicję z kim tylko się dało. Nie udało się z Platformą, bo ta pogniewała się po handlu z Lepperem w sprawie przeniesienia głosów na Lecha w drugiej turze, a poza tym nie chciała być tylko „kwiatkiem do kożucha”. Stworzył więc Jarosław koalicję z Lepperem i Giertychem, kierując się wtedy racjonalnym wyborem. W dodatku swoje interesy zrealizował, bo rozbił koalicjantów politycznie poprzez nasłanie na ich służb i przejęcie ich populistycznej retoryki, przez co „martyrologiczno-lodówkowy” program PiSu został przekształcony w bardziej wiejsko-populistyczny i katolicko-narodowy. Racjonalnym i świadomym wyborem była też koalicja z Rydzykiem. Dokonano także segmentacji wyborców i przejęto elektorat na ogół wiejski, niewykształcony i raczej biedniejszy. Choć ustalono też (m.in. za pomoca racjonalnego wyboru), ze nie warto wyborcom takiego wyboru w ogóle prezentować, a do rozumu nie opłaca się w ogóle odwoływać. Postawiono więc na emocje i to te najbardziej negatywne i skrajne.
Podejście czwarte: akumulacjonizm
Akumulacjoniści utrzymują, że akumulacja kapitału stanowi najważniejszy zespół faktów od początku powstania państwa. Wprawdzie sam Jarosław do własnej akumulacji nie przykłada zbyt dużej wagi, czego wyrazem jest brak konta oraz samodzielnego mieszkania, a jednak, broni jak lew, stanowiska, że partiom politycznym należy dużo płacić i dotacji budżetowych nie można zmniejszyć, bo to „tłumienie opozycji”. Z drugiej strony Jarosław zakumulował (pseudo)kapitał intelektualny Samoobrony i Ligi, zdobywając dla PiSu wyśniony i liczny elektorat, na który nie starczyłoby jeno polityką historyczną w postaci „polityki martyrologicznej”. Podejście akumulacjonistyczne reprezentował zwłaszcza Jacek Kurski, mówiąc: „dla każdego członka PiSu będziemy odzyskiwać urząd po urzędzie”.
Podejście piąte: strukturalizm marksowsko-weberowski
Zwolennicy tego podejścia otwarcie formułują marksistowską interpretację i strukturalistyczną politykę właściwej stosunkom pokrewieństwa – tworzenia i utrzymywania sojuszy w grupie. Stosując tę metodologię i patrząc z perspektywy czasu, możemy powiedzieć, że Jarosław Kaczyński trwały sojusz zawarł tylko z bratem. Wszystkie inne sojusze albo szybko upadały (z Samoobroną), albo też nie dochodziło w ogóle do ich zawarcia (z Platformą). Badacze tej orientacji analizują też, jakie znaczenie mają stosunki między płciami dla powstawania i trwania państw. Na tej podstawie, możemy stwierdzić, że Jarosław Kaczyński nie mając szerszych relacji z płcią przeciwną, dążył do najtrwalszego sojuszu z bratem, aby to państwo jakoś trwało. De facto, nie był jednak to sojusz, ale sytuacja dominacji (Prezydent-elekt powiedział: „męlduję wykonanie rozkazu”), co mogło rodzić u ś.p. brata poczucie alienacji. Ciekawe jest też zbadanie, czy nie posiadanie głębszych relacji z płcią przeciwną było powodem kawalerskich fantazji, które zaowocowały praktyczną realizacją idei „IV Rzeczypospolitej”?