sebastianch sebastianch
703
BLOG

Dla nas to tylko "dziwki"

sebastianch sebastianch Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Prostytucja to według Wikipedii oddanie własnego ciała do dyspozycji większej liczbie osób w celu osiągnięcia przez nie zaspokojenia seksualnego i pobieranie za to wynagrodzenia materialnego. Po przeczytaniu ostatniej książki dotarło do mnie, że jest to definicja, która jest gówno warta.

 
Jeszcze kilka miesięcy temu na pytanie o zalegalizowanie prostytucji odpowiedziałbym "Pewnie, że tak! Będą z tego podatki". Teraz już wiem, że prostytucja powinna być nielegalna w każdym calu, a sutenerzy powinni być traktowani na równi z gwałcicielami i pedofilami. Prostytucja to najgorsze zajęcie na świecie, to coś co pokazuje, że w Europie pełnej pseudo zasad, tak naprawdę żadnych zasad nie ma. Definicja z Wikipedii pisze o prostytucji jak o zawodzie, jak o zwykłej usłudze. Nieprzypadkowo mówi się, że jest to najstarszy zawód świata. Co jest najbardziej przerażające? Fakt, że ten "zawód" ma się dobrze i ciągle przynosi milionowe dochody. Teoretycznie prostytutki to kobiety, które zgadzają się na uprawianie seksu za pieniądze (tutaj dyskusja zazwyczaj jest ucinana). Mało tego, często same mówią, że taki zawód im odpowiada. W Polsce prostytucja nie jest zalegalizowana, ale są kraje na świecie, gdzie interes kwitnie. Cieszą się politycy, bo gospodarka ma z tego zyski, cieszą się sutenerzy, bo oni zarabiają jeszcze więcej niż gospodarka, no i cieszą się klienci. W końcu mogą legalnie zapłacić i sobie ulżyć. Jeszcze dwa tygodnie temu powiedziałbym, że największym złem w świecie prostytucji są sutenerzy (alfonsi), którzy zmuszają kobiety. Pewnie gdzieś umieściłbym też kobiety, które same się na to decydują. Najgorsi są jednak klienci. To oni sprawiają, że na usługi związane z wykorzystywaniem kobiet jest popyt. A skoro jest popyt, to i podaż musi być odpowiednia.
 
Książka "Handlowałem Kobietami" napisana przez hiszpańskiego dziennikarza, Antonio Salasa, to poruszające studium europejskiego świata prostytucji. Poznajemy w niej między innymi historie prostytutek, które muszą "obsłużyć 50 klientów dziennie". Kobiety, które muszą sypiać z 50 facetami dziennie! Kobiety, które nie chcą tego robić, ale są zmuszone. Najczęściej nielegalne imigrantki z Afryki. Ktoś powie, że nikt im nie kazał tu przyjechać. Dlatego w tym miejscu wyjaśnię mechanizm. Biedna dziewczyna żyje w Nigerii. Jej wykształcenie polega na tym, że potrafi mówić, ewentualnie się podpisać. Jest piękna, ale co jej po tym pięknie, skoro nie ma żadnych perspektyw. Nagle pojawia się człowiek z odległego kraju, z wymarzonej Europy, Hiszpan. Oferuje Nigeryjce, że zabierze ją do tej ziemi obiecanej. W zamian za to będzie musiała spłacić dług rzędu 20 tysięcy euro, a potem będzie wolna. Dziewczyna jest przekonana, że pieniądze zarobi szybko. W końcu Europa, to kontynent możliwości. Jest tutaj kolorowo, jest tutaj Unia Europejska, są potęgi gospodarcze. A do tego Hiszpania, to kraj w którym prostytucja przeżywa istne prosperity, więc oferta jest nie do odrzucenia. Potem dziewczyna w końcu przyjeżdża do Madrytu, Murci, czy Barcelony (dla niektórych stolica światowego futbolu, a dla sutenerów stolica seksu. Ponad 150 tysięcy prostytutek, mnóstwo wykorzystywanych kobiet). Jak ma "szczęście" dostaje się do agencji (zawsze może trafić na ulicę), w której musi uprawiać seks kilka godzin dziennie - dajmy na to 12. Nie wie jednak przy tym ile zarabia, a Hiszpan który ją tutaj przywiózł wciąż powtarza, że jeszcze nie spłaciła długu. Dziewczyna w końcu ma dość i chce wrócić do Nigerii. Wtedy Hiszpan mówi jej, że może wrócić, ale on poinformował już islamskich fundamentalistów w Nigerii, że uprawiała prostytucję, więc gdy wróci do kraju czeka ją ukamienowanie. Dajmy jednak na to, że Nigeryjka wraca do siebie, jakimś cudem. Po pewnym czasie grozi jej śmierć z rąk islamistów. Jedynym ratunkiem jest wyjazd z kraju. Jak ma to jednak zrobić, skoro nie ma pieniędzy, nie ma na to pomysłu, a państwo niczego jej nie może zaoferować? Kontaktuje się z Hiszpanem, który może ją zabrać z powrotem do Europy...
 
Tak pokrótce wygląda świat prostytucji, który opisuje Antonio Salas. Autor po około 11 miesiącach łażenia po burdelach i zdobywaniu kontaktów jest w stanie kupić "towar" z Meksyku. Sześć 16-letnich dziewczyn, z których tylko jedna nie będzie dziewicą, bo diler musi przecież "sprawdzić świeże mięsko". Najgorsze jest to, że Salasowi oferowane są nawet 10-latki. Z Afryki, Bałkanów, Ukrainy, Białorusi. Dzieci i młode dziewczyny można znaleźć wszędzie. Myślicie, że w Polsce taki system nie funkcjonuje, a "dziwki" stoją tylko przy autostradach, bo tak im się podoba? Grubo się mylicie. Ukrainki, Białorusinki, Rosjanki. Często młode, jadące za lepszym życiem. Są traktowane jak kobiety w książce Salasa. Trwa to do momentu aż umrą (niekoniecznie śmiercią naturalną) albo jak jakimś cudem się uratują. Po pewnym czasie dla tych kobiet nie ma ratunku. Co prawda Wikipedia mówi, że prostytucja to "oddanie własnego ciała do dyspozycji większej liczbie osób w celu osiągnięcia przez nie zaspokojenia seksualnego i pobieranie za to wynagrodzenia", ale Wikipedia wierutnie kłamie. Prostytucja to niszczenie kobiecej psychiki na które pozwala "cywilizowana" Europa. Te kobiety już się po tym nie podnoszą (są przypadki, że im się udaje - książka "Dziennik Nimfomanki"), bo gorsza od strony cielesnej jest strona psychiki. Wierzę, że w Polsce traktowanie sutenerów się nie zmieni. Jeszcze bardziej trzeba zaostrzyć kary dla "klientów". Kupowanie ludzkiego ciała, to zboczenie. Wykorzystywanie ludzkiego ciała, to zabawa dla psychopatów. Nie pozwólmy im działać legalnie.
 
Polecam książkę "Handlowałem kobietami" Antonio Salasa.
 
 
* Tekst opublikowałem kilka miesięcy temu na moim blogu o czytaniu książek. Piszę o tym po to, by nikt nie posądził mnie o plagiat ;)
 
 
 
sebastianch
O mnie sebastianch

Denerwujący.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo