sgosia sgosia
752
BLOG

WYMOWNA CISZA

sgosia sgosia Polityka Obserwuj notkę 4

 

Chyba nie tylko przygotowaniami do EURO 2012 trzeba tłumaczyć zadziwiające milczenia wokół słów Benedykta XVI wypowiedzianych 1 czerwca w mediolańskiej La Scali. Sama dzięki niby wolnym mediom też je przeoczyła. Dobrze, że czytam tygodnik „Idziemy”, który jak większość mediów katolickich nie pominął tego wydarzenia, bo waga tych słów jest z nie do przecenienia. Aż dziwnie, ze nie były komentowane tak, jak we wrześniu 2006 r., gdy w Ratyzbonie wypowiedział się na temat dialogu z islamem.

Tym dziwniejsze, że miejsce, czyli najsławniejsza opera na świecie, obecność wspaniałych artystów, polityków i biznesmenów powinny spowodować, że słowa papieża odbiłyby się szerokim echem po całym kontynencie.  Tymczasem CISZA.

A może jedna z przyczyn „przeoczenia” tej wypowiedzi Benedykta XVI jest to, że nie pasuje do radosnej mrzonki nowej paneuropie?

Od dłuższego czasu w wypowiedziach papież zwraca uwagę na nasilającą się antykościelną kampanię. Mimo to zaskakujące było to, że papież zdecydował się na zakończenie koncertu zorganizowanego w związku z jego przybyciem, zabrać głos na temat nieprawdziwość i szkodliwość treści zawartych w „Odzie do radości” kończącej IX Symfonię Beethovena wykonaną tego wieczoru.  

Benedykt XVI postanowił pokazać, że wizja świata w tym utworze jest wyidealizowana nie przystaje do rzeczywistości, odwołał się do tragicznych wydarzeń we Włoszech,  poprzedzających spotkanie rodzin w Mediolanie.

Powiedział - „Nad tym koncertem, który miał być radosnym świętem z okazji spotkania ludzi pochodzących z niemal wszystkich narodów, kładzie się cieniem trzęsienie ziemi, które zadało ogromne cierpienia tak wielu mieszkańcom naszego kraju. Słowa zaczerpnięte z „Ody do radości” Schillera brzmią nam jakby puste, więcej, wydają się nieprawdziwe. Nie doświadczamy bynajmniej iskry bogów z Pól Elizejskich. Nie jesteśmy upojeni ogniem, lecz raczej sparaliżowani cierpieniem z powodu tak wielkiego i niepojętego zniszczenia, które tak wielu ludziom odebrało życie, dom i schronienie. Również hipoteza, że gdzieś tam za rozgwieżdżonym niebem musi przebywać dobry ojciec, wydaje się nam wątpliwa. Czy dobry ojciec jest tylko tam, za rozgwieżdżonym niebem, a Jego dobroć do nas nie dociera? My szukamy Boga, który nie panuje z daleka, lecz wkracza w nasze życie i w nasze cierpienia. (…) Nie potrzebujemy nierealnych wywodów o Bogu dalekim i braterstwie, które do niczego nie zobowiązuje. Poszukujemy Boga bliskiego. Dążymy do braterstwa, które pośród cierpień wspiera bliźniego i tym samym pomaga iść naprzód”

Po koncercie w programie Światowego Spotkania Rodzin przewidziano adorację Najświętszego Sakramentu, dlatego papież dodał - „Pójdziemy do Boga, który wszedł i nadal wchodzi w nasze cierpienia. Do Boga, który cierpi z nami i dla nas, i przez to sprawił, że ludzie potrafią dzielić cierpienia innych i przemienić je w miłość”.

Ojciec Święty skrytykował to, że tę wizję, którą za własną przyjęła europejska masoneria, zostało ostatnio uznana przez Unię Europejską. Nie chodzi przy tym tylko o wybór „Ody” na hymn Unii, ale papież podkreślił uporczywe unikanie w traktacie konstytucyjnym jakichkolwiek odniesień do chrześcijaństwa i o całą serię następujących po tym decyzji, które dla ludzi wierzących są nie do przyjęcia.
Masoneria o korzeniach francuskich, która powstała zaledwie w 1717 r. określa się jako areligijna, a została uznana za równorzędną z Kościołem reprezentację społeczeństwa wobec struktur unijnych.

Masoński bóg o korzeniach anglosaskich jest Wielkim Architektem, który zbudował świat i przestał się nim zajmować. Taki Bóg ma połączyć ludzi wszystkich religii, wcześniej musi jednak zniknąć Kościół. Nie uznawane są żadne objawienia, przykazania, nie było wcielenia ani zbawienia. Czyli w Europie jest miejsce dla różnych wierzeń nawet antycznych Greków, czy Rzymian, ale nie ma go dla Boga wyznawanego przez chrześcijan.

Chociaż masońskie hasła o powszechnym braterstwie, wolności i pokoju można uznać za szczytne, to dziwnie kojarzą się one z marksistowską „sprawiedliwością społeczną”. Trudno nie zauważyć, że w Unii zaczyna brać górę dyktatura relatywizmu i bezideowości. Pozorna wala o prawa człowieka jest tak prowadzona, że nie dają się pogodzić nie tylko z prawem Bożym, ale i z prawem naturalnym. Bo nagle najważniejsze stają się prawa do aborcji, eutanazji, uprzywilejowania związków homoseksualnych, bez jakiegokolwiek prawa do ich oceniania, czy choćby komentowani, bo każde takie działanie staje się homofonią. Tylko czekać, aż nasz parlament po kolejnych „mądrych” wyborach, jak to zrobiono w innych krajach, ostatnio w Danii, nakaże Kościołowi udzielanie ślubów jednopłciowych, nie zważając, że jest to niezgodne z prawdami wiary.

Utopijna Europa to kontynent ludzi bez świadomości narodowej i bez chrześcijańskiego systemu wartości, bez tożsamości płciowej. „Cudowne” paneuropejskie społeczeństwo. Jak widać budowniczowie nowej Europy zapomnieli już o zapędach narodowego socjalizmu i komunizmu, dlatego tworzą kolejną utopijną ideologię.

Gdy coś jest niewygodne, jak mówienie o masonerii, czy wyżej wymieniona wypowiedź Benedykta XVI, zostaje przemilczane. Jeśli ktoś uparcie nagłaśnia jakieś prawdy, lub wydarzenia to się go ośmiesza, wykpiwa albo „ucisza”. W ostatnich latach jesteśmy coraz częściej świadkami takich praktyk. Czy nadal będziemy się temu biernie przyglądać? 

 

 

sgosia
O mnie sgosia

"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało." Maxence van der Meersch

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka