Sierkovitz Sierkovitz
1506
BLOG

Ślepa wiara, albo jak Biblia potrafi przesłonić rzeczywistość.

Sierkovitz Sierkovitz Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 44

Ostatnio w moim "ulubionym" czasopiśmie idź pod Prąd po raz kolejny pojawiły się kreacjonistyczne treści autorstwa Matry Cuberbiller. Tym razem na rozkład wzięto wiek naszej planety, który wbrew wszystkiemu co wiemy ale za to zgodnie z dosłownym traktowaniem Biblii, musi wynosić 6000 lat. Dowodem na to jest oczywiście Biblia, ale oprócz tego to, że nikt powstawania świata nie obserwował bezpośrednio - a wiadomo tylko bezpośrednia obserwacja może być wiarygodnym źródłem.

Stwierdzenie tego typu jest oczywistym błędem logicznym i metodologicznym. Gdybyśmy postępowali zgodnie z taką filozofią nie dałoby się poznać absolutnie niczego. Co więcej - wyobraźmy sobie jak wyglądałoby nasze sądownictwo. Materiał dowodowy jest nic nie warty, podczas gdy wskazanie przez jakiegokolwiek świadka byłoby  wiążące. Ze świata nauki: Układu Słonecznego nikt nie widział, mimo tego raczej nie ma wątpliwości co do jego istnienia. Inferencja i metody pośrednie są w nauce tak samo wartościowe jak bezpośrednia obserwacja, może nawet bardziej, bo wyklucza błędy związane z niedoskonałością czy tendencyjnością obserwatora. Pośrednie metody nie są mniej wartościowe niż bezpośrednie jak kreacjoniści często próbują to zasugerować. Jeżeli wchodzę do kuchni, pieczeń leży na podłodze a pies udaje, że go nie ma - bezpośrednia obserwacja nie jest konieczna, żeby zorientować się co się stało. Co nie znaczy, że powinienem na tym poprzestać. Jeżeli w pieczeni są odciski zębów Fafika, po pysku skapuje mu tłuszczyk, moje podejrzenie jest zdecydowanie wzmocnione. Tymczasem pani Cuberbiller sugeruje, że postawiony w takiej sytuacji nie mógłbym tego stwierdzić, bo stosuję tylko pośrednie metody. Śmiem różnić się w tej opinii.

Byłoby bardzo nieuczciwe wobec tygodnika i autorki, gdybym przemilczał inne argumenty, które stosują. Jeden z nich mówi o tym, że wiek naszej planety został oszacowany na podstawie jednego meteorytu, Allende. To stwierdzenie nie oddaje w pełni obrazu badań na temat wieku Ziemi. Oprócz Allende zbadano inne meteoryty. Zbadano za pomocą całkowicie odmiennych metod, mimo tego, wyniki odbiegają od siebie w nieznacznym stopniu. Uprzedzając komentarze - są wyniki datowań zdecydowanie różne (np. 3,4 mld lat) ale w ich wypadku ustalono czynniki, które odpowiadają za taki stan rzeczy.

St. Severin 
Pb-Pb  - 4,54 +/- 0,019
Sm-Nd - 4,55 +/- 0,33 
Rb-Sr -  4,51 +/-   0,15
Re-Os - 4,68 +/- 0,15 
Juvinas 
Pb-Pb  4,55 +/-    0,012 
Pb-Pb  4,54 +/-   0,001 
Sm-Nd 4,56 +/-    0,08 
Rb-Sr  4,50 +/-    0,07 
Allende
Pb-Pb  4,55 +/- 0,004 
Ar-Ar  4,52 +/- 0,02
Ar-Ar  4,55 +/- 0,03 
Ar-Ar  4,56 +/- 0,05 
Canyon Diablo
Pb-Pb  4,55 +/- 1,5%

Tab 1. Datowanie różnych meteorytów uformowanych w okresie powstawania Ziemi (metoda datowania, wiek, błąd pomiaru)(1).

Warto jeszcze dodać, że datowanie radiometryczne jest potwierdzone - za pomocą datowania heliosejsmicznego, które potwierdzają wyniki osiągnięte dzięki izotopom. 

Innym przykładem na który powołuje się pani Cuberbiller jest badanie wykonane przez Huphreysa i współpracowników, w których datowano prekambryjskie skały. Jedna z metod dała wynik 1,6 mld lat, druga zastosowana dała wynik 6000 +/- 2000 lat (wg Humphreysa). Rozbieżność wyników dziwi. W normalnym artykule poddanym peer-review ta rozbieżność musiałaby zostać skrupulatnie wytłumaczona. Humphreysowi wystarczyła koncepcja przyspieszonego rozpadu radioaktywnego - w telegraficznym skrócie - na początku pierwiastki rozpadały się miliony razy szybciej z nieznanych powodów, aczkolwiek Bóg jest najbardziej prawdopodobnym katalizatorem takiego stanu rzeczy. Oczywiście dowodów na taki proces nie ma - ale skoro Biblia mówi, że Ziemia ma 6000 lat, wiadomo, że wyniki idący w miliardy jest niewiarygodny. Badania Humphreysa zostały poddane miażdżącej ale szczegółowej i merytorycznej krytyce. I to zarówno przez naukowców (2), jak przez innych kreacjonistów (3). Zastosowano złe metody i poparto je jeszcze gorszymi obliczeniami. Co więcej, jeśli poprawić złe założenia Humphreysa i poprawić obliczenia, wychodzi, że badana próbka ma 1,5 mld lat, prawie dokładnie tyle samo co wg innych metod datowania (również 3). 

Ciekawym przykładem kreacjonistycznego podejścia do badań naukowych jest założenie o zmienności (i to ogromnej - mówimy o milionkrotnym przyspieszeniu) tempa rozpadu pierwiastków radioaktywnych. Stałe tempo rozpadu (nie wykluczające procentowych wahań) jest rozsądne, chociaż niekoniecznie w 100% prawdziwe. Tempo rozpadu zależy od właściwości fizycznych danego izotopu a te są raczej niezmienne. Dla młodoziemskich kreacjonistów świat działa inaczej. W myśl starej strategii - ziarno wątpliwości daje otwartą furtkę dla najdzikszych spekulacji. I tak - ponieważ nie ma 100% pewności o stałym tempie rozpadu, oczywistą oczywistością jest to, że tempo musiało być te miliony razy szybsze w pierwszych latach po Adamie. Co ciekawsze - przyspieszenie rozpadu było identyczne dla każdego pierwiastka używanego do datowania starych skał (o czasie półtrwania >1 mld lat). Co jeszcze dziwniejsze - pierwiastki o krótszym czasie półtrwania nie zostały przez tą zmianę tempa dotknięte (gdyby tak było nie byłoby np. węgla C-14). Nie wątpię, że kreacjoniści mają wytłumaczenie tej rozbieżności gotowe (Bóg tak chciał, C-14 to kara związana z Potopem czy coś w tym stylu).

Biblia to książka o moralności i poszukiwaniu Boga. Nie o nauce i nie ma najmniejszego powodu, żeby ją tak traktować. Istnieje setki dowodów na to, że Ziemia ma więcej niż 6000 lat. Nie tylko rozpad nuklearny. Geologia, zmiany magnetyczne ziemi zapisane w dnie Atlantyku, wspomniana heliosejsmologia, dendrochronologia, rdzenie lodowe, sedymenty jezior, zegar molekularny, tektonika naszej planety i wiele innych. Każde świadczy o tym, że 6000 lat  to niewiarygodny wiek naszej planety. Nie ma w tym światopoglądu, jak proponują to fundamentalistyczni kreacjoniści. Widzę za to inne motywacje niż naukowe za ich działalnością. I znajduję to jako tragiczne, że religia staje na drodze poznania prawdy. 

Na deser pani Cuberbiller serwuje fałszywą dychtomię. Według jej poglądu, albo przyjmujemy Biblię z całym inwentarzem dosłownie, albo odrzucamy ją w pełni. Są jednak inne opcje, traktowanie Biblii jako książki o duchowości a nie o geologii i systematyce zwierząt to jedna z nich. Wiem, że nietoperz nie jest ptakiem i to, że Biblia tak twierdzi (Kpł 11:13-19) nie spowoduje mojej zmiany poglądów. Tak samo jak to, że Biblia myli się w wypadku nietoperza nie oznacza, że mam od razu resztę wyrzucić do kosza. Konsekwentnie, za pomocą dziesiątek metod współczesna nauka wykazuje, że świat ma ponad 6000 lat. Z szacunku dla Biblii i wiary wypadałoby przyznać, że Genesis to jest hymn na cześć Stworzenia a nie podręcznik biologii i geologii. Zaślepienie Biblią i traktowanie jej za wszelką cenę dosłownie nie tylko rozmydla przesłanie tej książki. Ośmiesza również wierzących i daje całkiem skuteczną amunicję przeciwnikom religii. Co gorsza stosowanie wykoślawionych metod w celu udowodnienia z góry założonego wieku naszej planety za wszelką cenę leży wyraźnie w sprzeczności z zasadami uczciwości, które Biblia stara się nam przekazać.

 
Przypisy:. 

1)   Ancient Earth, Ancient Skies: The Age of the Earth and Its Cosmic Surroundings, Dalrymple BG
2) Young-Earth Creationist Helium Diffusion "Dates", Henke K
3) Fenton Hill revisited: The retention of Helium in Zircons and the case for accelerated decay. Loechelt GH

Sierkovitz
O mnie Sierkovitz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie