KrzysztofJan888 KrzysztofJan888
2213
BLOG

Chrześcijaństwo a obrona godności kobiety

KrzysztofJan888 KrzysztofJan888 Kultura Obserwuj notkę 3

 


           Niektóre skrajne ruchy feministyczne, wyrażają opinię, że chrześcijaństwo jest winne uciemiężenia kobiet.  Choć nie zaprzeczam, że w historii ludzie Kościoła popełniali różne błędy, stanowisko to uważam za nie tylko przesadzone i jednostronne, ale wręcz absurdalne. Po pierwsze, na uwagę zasługuje fakt, że ruch emancypacji kobiet nie rozwinął się w żadnym większym kręgu kulturowym z wyjątkiem chrześcijańskiego.

            Wróćmy do początków. Biblia naucza, że Bóg stworzył człowieka „mężczyzną
i kobietą” na swój obraz. Kiedy kobieta nazwana jest „odpowiednią pomocą dla mężczyzny”, nie chodzi o służącą. Użyte w oryginale wyrażenie ezer kenegdo 
w innych miejscach Biblii odnosi się do Boga przynoszącego wsparcie, ocalenie, ukojenie - będącego ostatnią deską ratunku. Objawienie daje tu wyraz prawdzie, że istotą człowieczeństwa jest bycie w relacji z Bogiem i drugim człowiekiem, a swoje własne "ja" odkrywamy w kontakcie i dialogu z "Ty". Współczesne badania wykazują, że dziecko nabiera świadomości swojego odrębnego "ja", swojej indywidualności, gdy spotka się z uśmiechem i miłosnym wzrokiem matki. Rzeczywiście Mężczyzna, dopiero gdy zobaczył  Kobietę - rozpozna w niej samego siebie: "Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała" (Rdz 2,23a).  Nazywając ją kobietą, przez relację do niej określił samego siebie, co świetnie ukazuje hebrajska gra słów: "Ta będzie się zwała niewiastą (iszsza), bo ta z mężczyzny (isz) została wzięta" (Rdz 2,23b).

Uciemiężenie kobiety przez mężczyznę nie jest planem Stwórcy, ale - jak ukazuje trzeci rozdział Genesis - konsekwencją zwiedzenia przez szatana, przez które człowiek stawia siebie lub drugą osobę ponad Boga. Jednak Pan obiecał kobiecie, że jej Potomstwo zmiażdży głowę węża.

Kiedy Bóg powołuje Abrama, zmienia jego imię na Abraham, co znaczy: "Ojciec narodów", "Ojciec mnóstwa". Co ciekawe, dalej czytamy - "I mówił Bóg do Abrahama: Żony twej nie będziesz nazywał imieniem Saraj, lecz imię jej będzie Sara" (Rdz 17,15). To nowe, nadane przez Boga imię - Sara, znaczy tyle co "Księżniczka".

Prawo Mojżeszowe - na ile tylko pozwalały uwarunkowania kulturowe starożytności - broniło bezpieczeństwa, godności a nawet satysfakcji kobiety. Mówi np. "Jeśli mąż dopiero co poślubi żonę, to nie pójdzie do wojska i żaden publiczny obowiązek na niego nie przypadnie, lecz pozostanie przez jeden rok w domu, aby ucieszyć żonę, którą poślubił" (Pwt 24,5). Jeśli Prawo zezwalało na rozwody, to nie po to, aby je popierać, ale aby je ograniczać, nadając ustaloną formę wymagającą potwierdzenia na piśmie, chroniąc kobiety przed nieuzasadnionym porzuceniem i brakiem środków do życia.

Chroniąc małżeństwo i rodzinę, Biblia potępia cudzołóstwo i prostytucję, uznajac je za zbrodnię i ciężki grzech. Jednak nierządnica Rachab,  uwierzyła w życzliwość i wierność Jedynego Boga, ukryła zwiadowców Jozuego (hebr. Jehoszua = Jahwe jest wybawieniem) przed wrogami i wraz ze swoją rodziną ocalała z oblężonego Jerycha. Została przyjęta w społeczności Izraela i stała się przodkiną Mesjasza.

[James Jacques Joseph Tissot, Nierządnica z Jerycha i dwóch szpiegów (The Harlot of Jericho and the Two Spies), 1896-1902] 


Nowy Testament uwzględnia ją w rodowodzie Jezusa (Mt 1,5), oraz w Listach Apostolskich, gdzie wespół z Abrahamem - ojcem narodów, przedstawia się ją jako przykład i symbol wiary prowadzącej do zbawienia:  (Hbr 11,31; Jk 2,25).



 [Rahab i wysłannicy Jozuego (Rahab and the Emissaries of Joshua), autor nieznany, XVII w.]

Stary Testament chwali wiele kobiet. Przedstawia historię Debory - dzielnej prorokini i przywódczyni Izraela, która na wojnie była odważniejsza niż jej towarzysz Barak.

 

Wspomina też Jael - która zdołała zabić przywódcę wrogów Izraela.

[James Jacques Joseph Tissot, Jael uderzyła Siserę i zgładziła go,  ok.1896-1902] 

Księga Rut opowiada o szlachetnej Moabitce, która okazała miłość i lojalność żydowskiej teściowej, po śmierci swego męża. A gdy powtórnie wyszła za mąż, stała się prababką króla Dawida.


 

Judyta mocno ufała Bogu, więc przez swoją mądrość i stanowczość, zdobyła uznanie, poważanie i poparcie wśród przywódców Izraela.


Napisano o niej: 
 "Tyś wywyższeniem Jeruzalem, tyś chlubą wielką Izraela, tyś wielką dumą naszego narodu"(Jdt 15.9).

[August Riedel, Judyta, A.D. 1840]


Urocza Estera, wierna Bogu, zdobyła serce króla Persji,

Gdy została królową, przyczyniła się do uratowania narodu wybranego od zagłady i do zwycięstwa nad jego wrogami. 

 Trudno też uznać za antyfeministyczny fragment opisujący czasy machabejskie: "Przede wszystkim zaś godna podziwu i trwałej pamięci była matka" ( 2 Mach 7,20a). 

Związek między Bogiem a człowiekiem jest czymś znacznie więcej niż relacje ojciec-dziecko, matka-dziecko i mąż-żona razem wzięte.  Tak więc Boga nazywano Oblubieńcem, a Lud Boży, Izraela (a później Kościół) - Oblubienicą. Właśnie dlatego  Oblubienica z Pieśni nad Pieśniami bywa interpretowana jako: Izrael, Kościół, Ludzkość Odkupiona, Maryja, ale także indywidualna dusza człowieka - przy odczytywaniu alegorycznym. Bo w sensie dosłownym jest to po prostu zakochana kobieta. W utworze tym kobieta nazwana jest "księżniczką" (Tak jak Bóg nazwał żonę Abrahama), a Oblubieniec trzykrotnie apeluje o szacunek dla wolności kobiety: "Zaklinam was, córki jerozolimskie, na gazele i na łanie pól: nie budźcie ze snu, nie rozbudzajcie ukochanej, póki nie zechce sama" (Pnp 2,7; 3,5; 8,4).  Pieśń nad Pieśniami mówi także o tym, aby uchronić kobietę przed wykorzystaniem, w słowach: "Schytajcie nam lisy, małe lisy, co pustoszą winnice, bo w kwieciu są winnice nasze" (Pnp 2,15). Lis w tej kulturze, był symbolem zbereźnika, który bierze to, do czego nie ma prawa.

Bóg dobitnie objawił, że każdy człowiek powinien być otoczony szacunkiem, niezależnie od swoich uczynków. Już w Starym Testamencie jest to wyraźnie ukazane. Otóż prorok Ozeasz  (hebr. Hoszea, skrót znanego imienia Jehoszua, tzn. Jahwe wybawił) - za natchnieniem Pana -  ożenił się z nierządnicą o imieniu Gomer. A kiedy ta zdradziła go i powróciła do swojej rozpusty -  znów popadła w niewolę. Wtedy prorok wykupił ją za piętnaście syklów srebrnych oraz  675 litrów jęczmienia, aby przyjąć ją na nowo.  Stało się tak dlatego, że prorok odzwierciedlił postawę Boga - wszak z kim przestajesz takim sie stajesz.  W Księdze Ozeasza Bóg zdradzony przez lud Izraela grzeszący m.in. bałwochwalczym kultem Baala, mówi o swej Oblubienicy: "Dlatego chcę ją przynęcić, na pustynię ją wyprowadzić i mówić do jej serca. (...) I stanie się w owym dniu - wyrocznia Pana - że nazwie mnie: "Mąż mój", a już nie powie: "Mój Baal" (...) I poślubię cię sobie znowu na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię Cię sobie przez wierność,  a poznasz Pana. (...) Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń. (...) Ty zaś powróć do Boga swojego - strzeż pilnie miłości i prawa i ufaj twojemu Bogu!  (...) Uleczę ich niewierność i umiłuję ich z serca, bo gniew mój odwrócił się od nich. Stanę sie jakby rosą dla Izraela, tak że rozkwitnie jak lilia i jak topola rozpuści korzenie (Oz 2,16.18, 20-21; 6,6; 12,7;  15,5-6) 




 

Psalmista mówi: "Choćby mnie opuścili ojciec mój i matka, to jednak Pan mnie przygarnie" (Ps 27,10). Bóg objawił się nam jako Ojciec, jednak na swój obraz stworzył człowieka "mężczyzną i niewiastą". Warto także zwrócić uwagę, że hebrajskie słowo „rachamim”, które oznacza „Miłosierdzie Boże”, pochodzi od słowa rechem. Słowo rechem to coś, co statystycznie ma połowa z nas: macica.  Chodziło o to, aby ukazać, że miłość Boga jest czuła
i bezinteresowna jak miłość matki do niemowlęcia. Stąd Bóg - nie wstydząc sie porównywać Siebie do kobiety - mówi w Księdze Izajasza:
"Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona?
A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie
" (Iz 49,15)
Oraz w innym miejscu: 
"Jak kogo pociesza własna matka, tak Ja was pocieszać będę...(Iz 66,13)

Rembrandt przedstawił miłosiernego ojca z ewangelicznej przypowieści (Łk 15,11-32) w taki sposób, że jego dłonie są znacząco różne - lewa jest męska, silna, spracowana; natomiast prawa dłoń jest czuła, delikatna, kobieca.

[Rembrandt Harmenszoon van Rijn, Powrót syna marnotrawnego, lata 60. XVII w.]

Najlepiej chyba wywyższenie kobiety, ukazał Bóg w osobie młodej Żydówki - Miriam z Nazaretu. Otóż Księga Izajasza zapowiada: "Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna i nazwie go imieniem Emmanuel(Iz 7,14) - co się tłumaczy: 'Bóg z nami'.

 


Także Micheasz prorokuje:"A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród  plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności. Przeto Pan wyda ich aż do czasu aż porodzi mająca porodzić. Wtedy reszta braci Jego powróci do synów Izraela. Powstanie On i paść będzie mocą Pańską, w majestacie imienia Pana Boga swego. Osiądą wtedy, bo odtąd rozciagnie swą potęgę aż po krańce ziemi. A Ten będzie pokojem" (Mi 5,1-4).  

I rzeczywiście:  "Gdy (...) nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, ze jesteście synami, Bóg wysłał do serc waszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, ale synem.  Jeżeli zaś synem to i dziedzicem z woli Bożej."(Ga 4,4-7)  

W Swej miłości wybrał Cię Bóg
Na Matkę Swą.
Wielką radość sprawiłaś Mu, 
Przyjmując Go!

Święty Duch osłonił Cię
O Maryjo!
Dzieckiem stał się Emmanuel
Zrodziłaś Go!

 - Tak o tym paradoksie mówi pieśń:

"Nosiłaś tego co udźwignął krzyż (to w Twoim łonie Bóg dzieckiem się stał)"

Andrea Solari - "La Madonna del cuscino verde"
[Andrea Solario, 
La Madonna del cusino verde,A.D. 1507]

Maryja przy zwiastowaniu anielskim poczęła i w sercu i w ciele Słowo Boże.
"A Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas". (J 1,14) 
Syn Boży stał się Człowiekiem, ażeby człowiek mógł stać się "bogiem", abyśmy stali się uczestnikami Bożej natury (2 P 1,4). 
Jak mówi Credo: On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia, zstąpił z nieba. I za sprawą Ducha 
Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy


To właśnie Niewiasta - Maryja przedstawiła Jezusowi (hebr. Jehoszua = Jawhwe zbawia) potrzebę ubogiej rodziny u której gościli na weselu, a do sług powiedziała: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie". Za Jego poleceniem kamienne naczynia przeznaczone do rytualnych oczyszczeń napełniono wodą, a on przemienił ją w wino. W sensie alegorycznym obrazuje to przejście od "kamiennej", martwej, rytualnej religijności do relacji z Żyjącym Bogiem. Chrystus nie odwołuje Prawa, ale wypełnia je duchem miłości. Wino wskazuje na przyszłość, którą Pan chce nam zgotować przez swoje zaślubiny z ludzkością: "...rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać" (J 16,22b).   Jan Chrzciciel nazwał Go "oblubieńcem, który ma oblubienicę" (por. J 3,29) i jako przyjaciel wyraził radość z Jego działalności, nic się nie przejmując że staje się popularniejszy niż on sam i że "wszyscy idą do Niego". Natomiast Chrystus, gdy usłyszał jak mówi się o Nim, że ma wiecej uczniów i więcej działa niż Jan - usunął się na północ do Galilei, a Jana zachwałał jako "kogoś więcej niż proroka". Natomiast gdy pytano, dlaczego uczniowie Jezusa nie poszczą, w czasie kiedy uczniowie Jana i faryzeuszów zachowują post, odpowiedział: "Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć jak długo pana młodego mają u siebie" (por. Mk 2,19) Oblubienicą oczywiście jest Kościół.

  Sam Jezus Chrystus, był zmorą ustalonego porządku społecznego. Człowieka stawiał wyżej niż zwyczaje i układy. W związku z tym kobiety – bez żadnych przeszkód – mogły należeć do grona Jego uczniów. Wprawdzie nie powierzył im misji apostolskiej, ale w tych czasach żaden rabin nie mógł pozwolić sobie na nauczanie kobiet. Szczególne zdziwienie budziło Jego podejście do prostytutek i cudzołożnic, gdyż odrzucał grzech, ale zawsze akceptował osobę. Mówił: "Zaprawdę powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, aby mu uwierzyć" (Mt 21,31c-32) 


W tamtych okolicznościach mężczyzna nie mógł publicznie rozmawiać z obcą kobietą, Żydzi
i Samarytanie unikali się we wzajemnej wrogości, a rabinowi nie wypadało kontaktować się
z osobą znaną z niemoralnego życia. Rozmowa Jezusa z Samarytanką przy studni – była złamaniem wszystkich trzech społecznych tabu. Nawet Jego uczniowie dziwili się, że rozmawiał z kobietą” (J 4,27)  

W Jego postępowaniu  wciąż widać czułość, współczucie i pragnienie by zaradzić duchowym, emocjonalnym i fizycznym potrzebom cierpiących ludzi. Gdy jeden z faryzeuszów imieniem Szymon, zaprosił Go na ucztę, przybyła tam kobieta która prowadziła w mieście życie grzeszne i namaściła stopy Pana olejkiem, całowała je i płakała żałując swojego postępowaniaWtedy gospodarz mówił: "Gdyby On był prorokiem, wiedziałby co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą" (por. Łk 7, 39). Jednak Mesjasz opowiedział przypowieść o wierzycielu który miał dwóch dłużników - jeden był mu winny 500 denarów, a drugi 50. Darował obydwu, a ten komu więcej odpuszczono, był bardziej wdzięczny. Tak więc docenił postawę kobiety, odpuścił jej grzechy i rzekł: "Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju! (Łk 7,50) 

Kiedy uzdrowił teściową Piotra - ujął ją za rękę. Kobietę uzdrowioną z krwotoku - która dotknęła Go, choć z powodu choroby uważano ją za nieczystą -  nazwał córką. Nawet gdy wskrzesił dwunastoletnią córkę Jaira, nie uszło Jego uwadze, że dziewczynka jest głodna. Chwalił wiarę Syrofenicjanki. Choć faryzeusze kręcili na to nosem - w szabat uzdrowił kobietę która przez osiemnaście lat chodziła pochylona z powodu niemocy. Okazał współczucie nad wdową, której zmarł jedyny syn - prosił: "nie płacz" - i wskrzesił młodzieńca w miasteczku Nain. Kiedy był gościem w domu dwóch sióstr - docenił starszą: "Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele..." (Łk 10,41) Jednak nie chciał odsuwać kobiet do kuchni, ale zaprosić je do ważnych spraw, jakie omawiał z uczniami "...a potrzeba tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona" (Łk 10,42). Traktował poważnie każdego człowieka, więc gdy umarł Łazarz - brat tych sióstr, choć wiedział, że go wskrzesi - utożsamił się z uczuciami swej przyjaciółki Marii: "Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: 'Gdzieście go położyli?' Odpowiedzieli Mu: 'Panie chodź i zobacz!' Jezus zapłakał" (J 11, 33-35).

Faryzeusze przyprowadzili Mu też kobietę, którą dopiero pochwycono na cudzołóstwie, mówiąc, że wedle Prawa powinno się ją ukamienować.  Spytali o Jego zdanie w tej sprawie, aby wystawić Go na próbę i móc oskarżyć np. o kwestionowanie Prawa, lub o bunt wobec Rzymian i nawoływanie do wyroku śmierci bez procesu cywilnego i zezwolenia władz. Co ciekawe - cudzołóstwo popełniają dwie osoby, a przyprowadzono tylko kobietę. Być może mężczyzną był ich znajomy, nawet wcześniej przez nich podstawiony? Tymczasem Jezus nie odpowiedział im ani słowem. Nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. Nie patrzył na kobietę. Nie chciał łączyć swego spojrzenia ze wzrokiem tych, którzy gardzili nią i grozili jej.

 

[Guericino (Giovanni Francesco Barbieri), Chrystus i kobieta pochwycona na cudzołóstwie, A.D. 1621]

Kiedy oskarżyciele wciąż Go wypytywali podniósł się i powiedział: "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień" (J 8,7).  Znów zaczął pisać na ziemi. Wszyscy, zaczynając od najstarszych, zaczęli odchodzić.  Wtedy dopiero spojrzał na kobietę... Chciał by poczuła się kochana, by znalazła to, co na próżno usiłowała znaleźć u mężczyzny który bezprawnie z nią kopulował, a może nawet wydał oskarżycielom.
Dlatego zaczął pytaniem, by zaprosić ją do rozmowy i oświadczyć: "I ja cię nie potępiam. - Idź a od tej chwili już nie grzesz!" (por. J 8,11) Poeta Leopold Staff, tak przedstawił to wydarzenie:

I nie widząc nikogo, prócz niewiasty owej, 

Rzekł Pan: "Z tych, co skarżyli cię twardymi słowy, 
 

Żaden cię nie potępił, niewiasto? Gdzież oni?" 

Odrzekła cicho: "Żaden, Panie". A Pan do niej: 
 

"Ani ja cię potępiam. Idź i nie grzesz więcej." 

A z dworu słychać było słodki śpiew ptaszęcy 
 

I powiał wiatr z ogrodu, od drzwi jasnych w blasku, 

Zmiatając grzech przez Pana zapisany w piasku... 

 

 
 

W swym nauczaniu Jezus nie tylko bronił kobiety przed zdradą, porzuceniem, wykorzystaniem, obłudą. Nakazywał szacunek do nich w zachowaniu ale i w umyśle. Zabraniał nawet w myślach je wykorzystywać i apelował o przemianę serca, z którego rodzą się złe myśli, słowa, zamiary i czyny. Piętnował przywódców religijnych którzy "objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy"  (Mk 12,40). Zauważył też  ubogą wdowę, która do świątynnej skarbony wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz. Wtedy specjalnie przywołał swoich uczniów aby ją pochwalić: "Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie" (por. Mk 12,42-44). Kiedy pewna kobieta namaściła go drogocennym olejkiem nardowym, niektórzy oburzali się i krytykowali ją. Lecz Jezus zauważył to i wziął ją w obronę: "Zostawcie ją! Czemu sprawiacie przykrość tej kobiecie?" (por. Mk 14,6; Mt 26,10). Docenił ją i zapewnił jej sławę która trwa przez wieki: "Zaprawdę powiadam wam: Gdziekolwiek po całym świecie głosić będą tę Ewangelię, będą również opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła" (Mt 26,13) Ona być może o tym nie wiedziała, ale to namaszczenie było zapowiedzią namaszczenia zwłok i pogrzebu. Wkrótce został pojmany, a wszyscy uczniowie, z wyjątkiem św. Jana opuścili Go, a nawet Piotr zaparł się Go trzykrotnie. Kobiety, towarzyszyły Mu i wspierały jego misję. Ewangelia wymienia wśród nich Marię Magdalenę; Joannę, żonę zarządcy u Heroda; Zuzannę i „wiele innych” (por. Łk 8,1-3). Kobiety razem z najmłodszym Apostołem, wiernie trwały przy Jego Śmierci. Maryja patrzyła na Śmierć Syna... Także po swoim Zmartwychwstaniu najpierw ukazał się kobietom, choć w tej kulturze świadectwo kobiet uważano za nic nie znaczące. 

Dlaczego tak szczegółowo opisałem słowa, zachowania i gesty Jezusa? Z dwóch powodów. Po pierwsze: "Wiele razy i na różne sposoby przemawiał Bóg kiedyś przez proroków, do naszych ojców, teraz zaś w dniach, które uchodzą za ostatnie, przemówił do nas przez Syna (...) Jest On odblaskiem chwały Boga samego i najdoskonalszym wyrazem tego czym jest sam Bóg." (Hbr 1,1-3a) "On jest obrazem Boga niewidzialnego (...) Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie. I On jest Głową ciała - Kościoła" (Kol1,15-18a). A więc usposobienie Jezusa, obrazuje usposobienie Boga. Bóg jest taki jak Jezus. Po drugie Jezus „objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi i okazuje mu najwyższe jego powołanie”, jak uczy Sobór Watykański II. A więc zostawił nam do naśladowania wzór człowieczeństwa. Taki sposób życia, który prowadzi do upragnionego celu.

            Św. Piotr, a więc pierwszy papież, zachęca w swoim liście, aby liczyć się rozumnie ze słabszym ciałem kobiety i darzyć żony czcią, gdyż są na równi z mężczyznami powołane do życia wiecznego (1P 3,7). Natomiast św. Paweł jeszcze przed nawróceniem, kiedy prześladował Kościół, aresztował mężczyzn i kobiety. To wskazuje, że były one bardzo znaczące dla rozwoju chrześcijaństwa, skoro zawracał sobie głowę aresztowaniem ich. Musiał uważać je za "niebezpieczne" i chciał je unieszkodliwić. Po swoim nawróceniu pisał, że "w Chrystusie" nie ma znaczenia podział na Żydów i Greków, wolnych i niewolników czy mężczyzn i kobiety (por. Ga 3,28). W swoich listach wspomina też imiona wielu kobiet, które współpracowały z Apostołami. Docenia je i chwali. Sam nawet ochrzcił pierwszą nawróconą Europejkę imieniem Lidia. W Liście do Efezjan, naucza, że małżeństwo jest wielką tajemnicą - obrazem, zapowiedzią, chodzącą i oddychającą ikoną miłości Chrystusa i Kościoła. Tak więc nakazuje mężom by  miłowali swe żony jak własne ciało. A nikt nie chce szkodzić swojemu ciału, lecz każdy je żywi i pielęgnuje, tak jak Chrystus swój Kościół (por. Ef 5,28-32). On nawet oddał życie za swą Oblubienicę.

W świecie rzymskim kobieta była podporządkowana mężczyźnie. Ojcu lub mężowi. Chrześcijanki, nie pytając nikogo o zgodę, praktykowały swoją wiarę. Występowały, nie jako czyjaś żona lub córka, ale we własnym imieniu. To było duże zaskoczenie i pierwszy taki "ruch społeczny" w Europie.



Jeśli wszystko jest tak pięknie i wspaniale, to skąd dziwne wypowiedzi niektórych "autorytetów" duchowych, jak np. ”obejmować kobietę, to tak jakby obejmować worek gnoju”?  Takie przesadne ostrzeżenia są jak lekarstwo gorsze od choroby. Bo celem wszelkiej moralności jest oczywiście rozwój osoby ludzkiej w jej duchu, psychice i ciele. Chrześcijaństwo, nie od razu zdołało oczyścić kulturę z poprzednich sposobów myślenia, np. pogardy dla ciała, która wywodziła się z filozofii Platona. O ile chrześcijaństwo uznaje ludzkie ciało, za zewnętrzny przejaw osoby, Grecy uważali je za więzienie duszy. W Koryncie, kiedy mąż korzystał z usług prostytutek, nie uważał się za niewiernego wobec żony, traktując to jako sprawę "tylko" ciała, a liczy się przecież duch. Od starożytności, poprzez średniowiecze pojawiały się różne sekty gnostyckie, które uważały cielesność i małżeństwo za coś złego. W II w. Karpokrates założył sektę gnostycką, która nie uznawała Bóstwa Jezusa, wierzyła w reinkarnację, twierdzila że świat nie jest stworzony przez Boga, ale niższe duchy. Karpokrates głosił naukę promującą wśród mężczyzn wspólne posiadanie kobiet. Co ciekawe, w jednym antychrześcijańskim paszkwilu, którzy rzekomo przedstawia wypowiedzi katolickich świętych o kobietach, Karpokrates cytowany jest jako "założyciel klasztoru". Smutne, że niektórzy gotowi są dokopać Kościołowi, nawet za cenę prawdy... Nieuwzględnianie ludzkiej cielesności i nienaturalne oddzielanie jej od świadomości nie jest dziś głoszone przez chrześcijaństwo. W XX w. Simone de Beauvoir, towarzyszka Sartre’a, feministka, autorka książki „Druga płeć”, miała obrzydzenie do macierzyństwa, twierdząc, że jest to więź głównie biologiczna. A człowiek, który według niej jest czystą wolnością, powinien samemu wybierać sobie, z kim chce żyć, a niestety nie da się zdecydować, kogo się urodzi. Toteż Simone nie uznawała małżeństwa i choć całe życie spędziła u boku Sartre’a – miała wiele kochanek i kochanków naraz.  Kilkoro osób, które czuły się przez nią skrzywdzone, załamało się nerwowo. Niektóre publikacje wskazują, że poczucie wykorzystania przez de Beauvoir, doprowadziło amerykańskiego pisarza - Nelsona Algrena - do śmierci.

Wydaje się, że położenie kobiet jest gorsze w tych kulturach, które nie doceniają ciała, uważając je tylko za pokrowiec duszy, która doznaje wielu wcieleń. Także na zachodzie coraz częściej ciało bywa postrzegane jako narzędzie, przedmiot użycia, środek do celu, a nie materialną sferę ludzkiej osoby. W Indiach po zmarłym mężu, palono wdowy. Tego zwyczaju zakazali dopiero Anglicy. Do dziś w Indiach i Chinach olbrzymim problemem są masowe aborcje dziewczynek, gdyż rodzice stawiają przede wszystkim na męskiego potomka. Wobec tylu nadużyć -   Kościół Katolicki zaczął rozwijać  tzw. teologię ciała. Spośród różnych dokumentów traktujących o godności i powołaniu kobiety, godzi sie wymienić przynajmniej list apostolski Jana Pawła II o godności kobiety Mulieris dignitatem, z 1988 r., oraz "List do kobiet" z 1995 r. w którym pisał: "Dziękujemy ci, kobieto, za to, że jesteś kobietą! Zdolnością postrzegania cechującą twą kobiecość wzbogacasz właściwe zrozumienie świata i dajesz wkład w pełną prawdę o związkach między ludźmi". Zachęcał kobiety by stały sie prekursorkami "nowego feminizmu", aby nie kopiowały wzorców męskich, ale ukazały światu specyficzny 'geniusz kobiecy'.  

Dzisiaj również świat reklamy i rozrywki traktuje kobiece ciało, jako narzędzie potrzebne do tego, aby pobudzać seksualnie widza i przyciągnąć jego uwagę. Dzięki temu można zarobić więcej pieniędzy. My jednak uważamy, że kobiety są ludźmi, a ludzie są ważniejsi od pieniędzy. Mamy ugruntowaną nadzieję, że ta prawda ostatecznie zwycięży. To zwycięstwo już się dokonało, kiedy Jezus Chrystus w swej miłości zatryumfował, wywyższony na krzyżu, a trzeciego dnia zmartwychwstał rozerwawszy więzy śmierci. On powiedział:: "oto bowiem królestwo Boże pośród was jest" (Łk 17,21). Istnieje potrzeba by uobecniać je w każdym miejscu i czasie, w strukturach społecznych, bo: "królestwo Boże to (...) sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym" (Rz 14,17).  Obecnie zauważa się, że kobieta w telewizji często jest pokazywana inaczej niż mężczyzna. Ciało mężczyzny ukazuje sie w całości, a ciało kobiety - fragmentarycznie: kolana, stopa, usta, biust - to może sprawiać, że jej wizerunek postrzega się instrumentalnie, a nie osobowo... Już w 1989 r. Ted Bundy - który zamordował na tle seksualnym kilkadziesiąt kobiet, zanim wykonano na nim wyrok śmierci, przestrzegał zachodnie społeczeństwo przed pornografią oraz pokazywaniem w telewizji erotyki i przemocy.  Amerykańska dziennikarka Teresa Tomeo, w wywiadzie dla tygodnika "Idziemy" mówi: "W listopadzie 2009 r. Parents Television Council Women in Peril ogłosiła raport „A look at TV`s Disturbing New Storyline Trend (Kobiety w niebezpieczeństwie: Spojrzenie na niepokojący trend w scenariuszach telewizyjnych)”, który ukazuje dramatyczny wzrost liczby brutalnych scen przemocy wobec kobiet w przekazie telewizyjnym. Częstotliwość ukazywania przemocy wobec kobiet w telewizji amerykańskiej w latach 2004-2009 wzrosła o 120 proc. Dla porównania w tym samym czasie ogólny wzrost przemocy w telewizji – bez względu na płeć – wyniósł zaledwie 2 proc".  

Tak więc świat wie swoje, a my wiemy swoje - stale wspierani przez Kobietę, która pojawia się na niebie i wskazuje nam swego Syna, podczas gdy my wędrujemy przez historię, prześladowani przez smoka. (por. Ap 12). 

 

Obserwując obecne życie intelektualne a także sztukę, dostrzegam z jednej strony bród, destrukcję i brutalność, a z drugiej - głód i pragnienie, tęsnoty i wołania, pytania i poszukiwania... Czego dotyczą? Przekonajmy się. W kobiecej sztuce dostrzegam pewne wyobcowanie i kryzys tożsamości:
 - "Jakie jest moje imię? Jakie jest moje imię?" - śpiewa Rihanna w refrenie swej piosenki "What's my name?"
 - "Nie wzywaj mojego imienia, nie wzywaj mojego imienia" - śpiewa Lady Gaga w piosence "Alejandro"
 - "Nie szukaj mnie, ukryłam się, nie poznasz twarzy pod makijażem. To śmieszne, że zarzucasz mi ucieczki w kupę błota. Że pytasz o prawdziwy styl, i gdzie jest ma istota. Zabieram kosmetyczkę swą, odwracam sie, odchodzę. Bo ciebie nie obchodzi krąg, codziennych mych narodzeń. I rzeknę ci spod ciężkich powiek, że jestem taka jaką zrobię. Nie szukaj mnie, ukryłam się. Nie poznasz twarzy pod makijażem" (Renata Przemyk - "Makijaż twarzy"). Słowo Boże jakby uprzedziło wołanie dzisiejszych kobiet: "Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź! Gołąbko ma, [ukryta] w zagłębieniach skały, w szczelinach przepaści, ukaż mi swą twarz, daj mi usłyszeć swój głos! Bo słodki jest głos twój i twarz pełna wdzięku." (Pnp 2,13b-14) "Nie lękaj się, bo już się nie zawstydzisz, nie wstydź się, bo już nie doznasz pohańbienia" (Iz 54,4a) "I nazwą cię nowym imieniem, które usta Pana oznaczą.  Będziesz prześliczną koroną w rękach Pana, królewskim diademem w dłoni twego Boga.  Nie będą więcej mówić o tobie "Porzucona", o krainie twej już nie powiedzą "Spustoszona". Raczej cię nazwą "Moje <w niej> upodobanie", a krainę twoją "Poślubiona". Albowiem spodobałaś się Panu i twoja kraina otrzyma męża.  Bo jak młodzieniec poślubia dziewicę, tak twój Budowniczy ciebie poślubi, i jak oblubieniec weseli się z oblubienicy, tak Bóg twój tobą się rozraduje." (Iz 62,2b-5)  

 Kazimiera Szczuka - ku mojemu zdziwieniu - mówiła w wywiadzie dla Katarzyny Bielas: "Od rodziców dowiadywałam się, że nasze życie jest ruiną. Chyba uważałam, że moje życie też ma być taką ruiną (...) Miałam dwie siostry, koleżanki, to dawało siłę. Grupa kobiet wokół mnie była zawsze ważna, ale jednocześnie wierzyłam w gorszość kobiet. I na pewno maksymalnie idealizowałam facetów. Długo wydawało mi się, że muszę połączyć się w parę, żeby stać się wartościowym człowiekiem. 

Cienie pomniejszenia kobiety i niemal "ubóstwienia" mężczyzny, bez którego ona staje się jakby "niepełnym człowiekiem", można dostrzec we współczesnej piosence kobiecej:
 - "Jestem twoją niewolnicą (...) bez ciebie nie ma mnie...", (Etna - "Niewolnica)
 - "On jest więcej niż mężczyzną. A to jest więcej niż miłość. To powód dla którego niebo jest niebieskie", (Rihanna - Unfaithful)
 - "Bez Ciebie znaczę mniej niż pocztowy znaczek. Bez Ciebie jest mnie pół. Bez Ciebie jestem jak z powyłamywanymi nogami stół. Jesteś rzeczą, która sprawia że od razu się naprawiam. A na jedno Twoje 'tak' się zaczyna świat".  (Maria Peszek - "Padam") Taką postawę znamy z Ewangelii św. Jana. Jezus spotyka przy studni Samarytankę, która przychodzi po wodę w południe, a nie rano - jak wszyscy - aby nikogo nie spotkać. Wstydziła się... okazało się, że miała faceta, który nie jest jej mężem, a wcześniej miała już pięciu mężów. Sprawia wrażenie, jakby budowała swoją tożsamość na mężczyźnie, nawet gdy już podejrzewa, że z tego nic nie wyjdzie. Choć Chrystus powiedział także o tych trudnych i bolesnych sprawach w jej życiu, ona rozmawia z Nim zaciekawiona i nie zachowuje się jakby była przytłoczona jego krytyką, ale wręcz jakby... przez spotkanie z Nim doznała ulgi! Jednak zanim bliżej się poznali Jezus powiedział jej: "O gdybyś znała dar Boży i wiedziała kim jest Ten kto ci mówi 'Daj mi  się napić' - prosiłabyś Go, a dałby ci wody żywej (...) kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu" (por. J 4,10-14). A ona na to: "Daj mi tej wody abym już nie pragnęła (...)". Po całej rozmowie, gdzie poruszano wiele ważnych tematów - zostawiła przy studni swój dzban i pobiegła do ludzi, tych samych których wcześniej tak bardzo starała się nie spotkać, że narażała się na upał w południe. Miała im coś wspaniałego do przekazania  (por. J 4,15). Bóg proponuje, aby nie opierać swojej wartości na drugim człowieku, który jest zawodny, ale na Stwórcy, który ukochał nas odwieczna miłością:  "Lepiej się uciec do Pana, niż ufność pokładać w człowieku. Lepiej się uciec do Pana, niż zaufać książętom" (Ps 118,8-9) Wtedy nasze życie nie będzie - jak mówiła Kazimiera Szczuka - ruiną. Można tu przywołać proroctwo Izajasza: "O nieszczęśliwa, wichrami smagana , niepocieszona! Oto ja osadzę twoje kamienie na malachicie i fundamenty twoje na szafirach. Uczynię blanki twych murów z rubinów, bramy twoje z górskiego kryształu, a z drogich kamieni, cały obwód twych murów" (Iz 54,11-12). A dusza człowieka będzie mogła powiedzieć za Oblubienicą: "Murem jestem ja, a piersi me są basztami, odkąd stałam sie w oczach Jego jako ta, która znalazła pokój" (Pnp 8,10) Także Maryja wołała: "Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy" (Łk 1,46-47)

Do tych dwóch toksycznych  typów relacji - wyobcowania od mężczyzny lub bezgranicznego oddania - dochodzi podejście trzecie - cyniczne, wulgarne,  a nawet wyrachowane. I tak, w muzyce męskiej pojawia się poniżanie kobiet;
 - "Bawię się twoją dziewczyną" (Stachu Stah - "Jestem twoją kokainą")
 - Zdumiewające że pogardliwy zwrot kierowany do kobiety - "Lubisz to suko!" - występuje w najmniej trzech różnych utworach - w tym dwie piosenki o tytule "Lubisz to suko!" - w wykonaniu BNA i BPG, oraz jedna o tytule "Lubisz to", którą wykonuje Fokus. W piosence Lady Gagi "Bad Romance" jest zwrot: "Bo jestem wolną dziwką bejbe", ale także w Polsce kobiecość przedstawia się w sposób wulgarny i obrzydliwy, jak np. w piosence Dody "Diamond Bitch" (Diamentowa dziwka/suka). O zgrozo nawet Maria Peszek dała sią wciągnąć w ten cyrk. W wywiadzie dla Onet.pl na Boże Narodzenie A.D. 2012 mówiła: "postanowiłam, że nie mogę być takim miśkiem pluszowym tylko muszę stać się rasową laską. Suką" - wspomina  - "dużo zachodu kosztuje, żeby utrzymać się w tak fenomenalnej formie, żeby w tych majtkach zasuwać po scenie". Ta dziwna mania objawiła sie nawet u starszych pokoleń, kiedy w jednym z wywiadów, Maria Czubaszek oświadczyła, iż "woli być 'zimną suką' niż Matką-Polką". Skąd taka plaga samoponiżania się? Z cynizmu? Bezsilności i niezaspokojonych pragnień, jak mówi niepoprawne przysłowie: "Dla towarzystwa Cygan dał się powiesić"?  Czy to jest  bierne poddanie się głównemu nurtowi, czy też samobójcze wołanie o pomoc? A może zemsta: "Traktujecie nas jak dziwki? No to dostaniecie dziwki!". Tak czy inaczej - jest to droga do nikąd.  "[Czym] w ryju świni złota obrączka, [tym] piękna kobieta, ale bez rozsądku" (Prz 11,22).   Rozsądniej jest ignorować destrukcyjne trendy jakie rozpowszechniane są w narodzie i purzucić złe schematy, jeśli takowe wynosomy z rodzinnego domu. Lepiej za przewodnictwem Tego "który nas miłuje i który przez swą Krew uwolnił nas od naszych grzechów i uczynił nas królestwem - kapłanami dla Boga i Ojca swojego" (por. Ap 1,5) rozwijać to co w nas najlepsze. Jak mówi psalm: "Posłuchaj córko, spójrz i nakłoń ucha, zapomnij o twym narodzie, o domu twego ojca! Król pragnie twojej piękności: on jest twym panem, oddaj mu pokłon"  (Ps 45,11-12)

Jednak w kobiecych piosenkach i wypowiedziach dostrzegam też pewną tęsknotę:
 - "Czasem po prostu chciałabym, stanąć, złapać oddech i - wiedząc że wszystko tu... wszystko możliwe jest - pośród kłopotów znaleźć sens". (Patrycja Markowska, "4 ściany")
 - "Jesteśmy urodzeni by gnać, ramię w ramię. Zawsze sięgamy gwiazd. One wciąż mogą być nasze. Jeśli wyzwolisz mnie, od tego miasta-widmo". (Katie Melua - "Ghost town")
 - Nawet Kazimiera Szczuka wspomina: "Oczywiście miałam fantazje, że chcę być królewną. Mieć długie sukienki, odrzucać włosy, najchętniej długie, których zresztą nigdy nie miałam. (...) W szkole, w czasie lekcji, chciałam jednak walczyć o ważność. Pamiętam, że w ósmej klasie pobiłam kolegę, który powiedział - o mnie i o siostrach - że jesteśmy Żydówy". (Nawiasem mówiąc, jest mi bardzo przykro i boli mnie, kiedy słyszę jak niektórzy  samozwańczy "prawicowcy" obrażają Kazimierę Szczukę. Ja też nie zgadzam się z nią w niektórych kwestiach, ale wiem, że Pan Bóg bardzo ją kocha i że ona jest dla Niego niezwykle cenna!) 

Gdyby tak udało nam się - wedle wskazań żydowskiego filozofa, Martina Bubera - przestać gadać o idei Boga, o którym sekciarze, terroryści, politycy  mówią : "On"... Gdybyśmy powrócili do Żyjącego Boga i mówili do niego - "Ty" - znaleźlibyśmy odpowiedź i lekarstwo na problemy współczesnego społeczeństwa. Jeśli tylko przestaniemy konstruować nasze "koncepcje Boga", czy popierać Jego autorytetem własne pomysły, a przy lekturze Ewangelii posłuchamy w swym sercu - kim JEST Ojciec i co ma nam do powiedzenia... 

 

^Brigitte Bedard (ur. 1968), kanadyjska dziennikarka, była ateistką i lewicową feministką. Prowadziła aktywne życie lesbijki. Przyjęła miłość Boga  - jako Jego córka. Dziś jest żoną i matką, bardzo zadowoloną z przemiany jaka zaszła w jej sercu.

 

^Shalley Lubben (ur. 18 maja 1968 r. w Kalifornii), w dzieciństwie była wykorzystywana seksualnie. Trauma po tym wydarzeniu sprawiła, że jako nastolatka została prostytutką, a w wieku 26 lat, aktorką filmów pornograficznych. Popadła w alkoholizm, narkomanię i nabawiła się opryszczki. Jej życie zmieniło się, gdy poznała swojego przyszłego męża i razem postanowili wrócić do chrześcijaństwa. W 2005 r. rozpoczęła  kampanię przeciwko wykorzystywaniu ludzi w przemyśle pornograficznym. W 2008 r. założyła organizację non-profit Pink Cross Foundation, która niesie  duchową i materialną pomoc  osobom uzależnionym od narkotyków, pornografii i seksu - zwłaszcza kobietom zwiazanym z przemysłem pornograficznym. 

W Polsce siostra Anna Bałchan,  pomaga kobietom,  które stały się ofiarami "handlu żywym towarem". Wspiera je, aby wyszły z prostytucji i rozpoczęły nowe życie.  Ks. Marek Poryzała nazywany "duszpasterzem tirówek", wraz z byłą prostytutką Magdą, docierają do tych, które pracują przy autostradach.  Ks. Dariusz Oko przypomina o wielkiej, zbiorowej, dziejowej winie wobec kobiet, która ciąży na mężczyznach. Twierdzi, że zadaniem Kościoła w obronie godności kobiety, jest także wychowanie odpowiedzialnych i pełnych szacunku mężczyzn. Wypada także pochwalić bardzo ciekawą i zacną stronę na facebooku "Feministki za życiem".  

Ania Golędzinowska, również została wykorzystana seksualnie, a jako nastolatka padła ofiarą "handlu żywym towarem". Później została modelką i prezenterką telewizyjną. Prasa rozpisywała się o jej romansie z księciem Wenecji i Piemontu Emanuelem Filibertem, później siostrzeniec premiera Włoch, S. Berlusconiego - Paolo Enrico Beretta, stał się jej narzeczonym. Ona jednak porzuciła narkotyki i hulaszcze życie celebrytki, gdy w relacji z Bogiem znalazła - jak sama mówi: "pokój, którego świat dać nie może". Dziś zachęca młodzież do przeżywania swojej miłości w sposób piękny i czysty.

Ks. Piotr Pawlukiewicz mówi do kobiety: "(...)Zostałaś powołana do tego, by swoim pięknem ożywiać Kościół, świat, męża, otoczenie, nas wszystkich. Bóg chce wyprowadzić Cię na pustynię i szeptać Ci do serca o Twoim pięknie, Twojej tajemnicy, o tym, że wcale nie jesteś "za bardzo" albo "nie dosyć", o tym, że jesteś taką, jaką chciał Pan". 

Tak więc aktywnie trwamy w nadziei, wspominając słowa Boga: "będę wam Ojcem, a wy będziecie moimi synami i córkami"  (por. 2 Kor  6,18)W naszych sercach już maluje się zwycięska przyszłość Apokalipsy: "Alleluja, bo zakrólował Pan Bóg nasz , Wszechmogący. Weselmy się, radujmy i dajmy Mu chwałę, bo nadeszły Gody Baranka, a Jego Małżonka się przystroiła..." (Ap 19,7)

A Duch i Oblubienica mówią:

'Przyjdź!'

A kto słyszy niech powie:

"Przyjdź!'

I kto odczuwa pragnienie, niech przyjdzie

kto chce, niech wody życia darmo zaczerpnie

(Ap 22,17)

 

 

Prawdę ceniej wyżej niż polityczną poprawność.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura