KrzysztofJan888 KrzysztofJan888
1030
BLOG

Josh McDowell - Kowboj, który odnalazł skarb w Dolinie Śmierci

KrzysztofJan888 KrzysztofJan888 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

”Kiedyś, gdy pracowałem późno w nocy, moją uwagę rozproszył uporczywy dzwonek telefonu.
 - „Mr. McDowell?”

Najwyraźniej przygnębiona młoda kobieta nie mogła doczekać się, aż odpowiem.
 - ‘Mr. McDowell, przez ostatnie pięć nocy byłam w łóżku z pięcioma różnymi mężczyznami. Dzisiaj po prostu usiadłam sama na łóżku, kiedy było już po wszystkim i powiedziałam sobie: Czy to jest wszystko?’

Szlochała kiedy kończyła:
‘Proszę, powiedz mi, że jest coś więcej’.

'Jest coś więcej' - odparłem - 'To sie nazywa intymność'.”[1]

 

 Tymczasem 73 lata temu, w Ameryce...

 

Terror i pustka

            Josh McDowell (właśc. Joslin McDowell) urodził się 17 sierpnia A.D. 1939, w małym miasteczku Union City, w stanie Michigan. Był jednym z pięciorga dzieci Wilmota i Edith  McDowellów. Dorastał na farmie w rodzinie z problemem alkoholowym i przemocą. Pisze: „Ja wychowywałem się w małym miasteczku w stanie Michigan, nie wiedząc, jak dawać i przyjmować miłość. Moim pierwszym modelem miłości nie byli moi rodzice. Nie kochali się. Jedynie egzystowali razem. Nie potrafię sobie przypomnieć, aby mój ojciec kiedykolwiek uściskał moją matkę, albo mnie.”[2] Między szóstym a trzynastym rokiem życia, był molestowany przez parobka, zatrudnionego na ich farmie. Kiedy rodzice wyjeżdżali z jakiegoś powodu, zostawiali go z tym mężczyzną i mówili „Robisz wszystko, co Wayne ci powie, albo dostaniesz od nas lanie, kiedy wrócimy.” Ponieważ bał się kary, robił wszystko, co Wayne mu kazał. Gdy powiedział matce, że jest krzywdzony, ta nie uwierzyła mu. „Czułem się totalnie osamotniony i bezbronny”[3] – przyznaje. Jako sześciolatek, wiedział, ze to, co robi parobek jest złe i nienawidził go za to.

Gdy miał ok. 10 lat, widząc zakrwawioną matkę leżącą na gnoju w stodole – poprzysiągł, że gdy dorośnie, zabije ojca, który bił ją rurką. Jako nastolatek wielokrotnie planował to morderstwo. Praca na farmie uczyniła Josha silniejszym. W wieku 13 lat, gdy nadarzyła się sposobność, pod nieobecność rodziców chwycił parobka za szyję i uderzył nim o ścianę. „Jeśli jeszcze raz mnie dotkniesz, zabiję cię!” – krzyknął. Od tej pory Wayne już nigdy go nie molestował.  W wieku 15 lat, zaciągnął pijanego ojca do stodoły, założył mu na szyję pętlę, a drugi koniec sznura przywiązał do kostek, aby ten sam się udusił, gdy zacznie się szarpać. „Koledzy ze szkoły drwili z mego ojca, który często pijany leżał na ulicy. Te szyderstwa bardzo mnie bolały, nigdy jednak nie dawałem tego po sobie poznać. Śmiałem się razem z nimi, a ból skrywałem głęboko[4]”. Siostra Josha popełniła samobójstwo, najstarszy brat Wilmot – pozwał rodziców do sądu, aby odebrać im majątek, a inny brat uciekł z domu.  Dwa miesiące przed ukończeniem liceum, gdy Josh wrócił z randki, usłyszał płacz matki. Zobaczył jak siedziała na łóżku w swoim pokoju. „-Synu, twój ojciec złamał mi serce  - powiedziała. Objęła mnie i przytuliła mocno. -  Straciłam chęć do życia. Zaczekam jeszcze aż skończysz szkołę, ale potem chcę umrzeć[5]”. Dwa miesiące później, rzeczywiście umarła. Rozgoryczony Josh obwiniał za jej śmierć przede wszystkim ojca, którego nienawidził do granic możliwości. Miał wtedy 17 lat. „Gdybym parę miesięcy po pogrzebie nie wyjechał z domu na studia, chyba bym w końcu go zabił[6]”.

 

Podcięte skrzydła

Jego rodzice nigdy nie skończyli drugiej klasy szkoły podstawowej.  Ponieważ nie umiał wyrażać się w sposób gramatycznie poprawny, w dzieciństwie niechętnie zabierał głos, aby nie narażać się na krytykę. W drugiej klasie nauczycielka usiłowała przeprowadzić go od leworęczności do praworęczności. Gdy przez dwa popołudnia w tygodniu zostawał po lekcjach by ćwiczyć, był bity trzydziestocentymetrową linijką, za każdy odruch leworęczności. W wyniku tej „terapii”, pojawiła się wada wymowy, zaczął się jąkać. Pierwsza próba publicznego wystąpienia w szkole, skończyła się jąkaniem, płaczem i ucieczką z klasy. O sposobie prawidłowego wyrażania się, dowiadywał się od starszego dwa lata brata Jima. W college’u, na pierwszym roku, dr Hampton – wychowawczyni Josh’a, doceniła jego determinację i siłę woli. Postanowiła mu pomóc i ćwiczyła z nim poprawną wymowę oraz gramatykę.  

 

Głową w mur labiryntu 

Jako młody człowiek miał ogromne pragnienie, by znaleźć znaczenie i sens. Dowiedzieć się, „o co chodzi w życiu”. Tęsknił za szczęściem. Chciał być jednym z najbardziej wolnych ludzi na ziemi. Pojmował wolność, jako posiadanie mocy, do zrobienia tego, co powinno się zrobić.

 W swoich poszukiwaniach zwrócił się w stronę religii. „Stałem się religijny na 150 procent”. Chodził do kościoła, rano, popołudniu, wieczorem, jednak źle się czuł w swojej wspólnocie, a przekazywane tam treści uznał za niepraktyczne i niemające związku z otaczającym go światem. „Jedynym pożytkiem z tego doświadczenia był zysk w postaci 75 centów tygodniowo – kładłem na tacę ćwierćdolarówkę, a brałem z niej dolara, co starczało na mleczny koktajl!”[7]. Stwierdziwszy, że religia nie działa, porzucił ją. Nadal jednak wierzył w Boga[8].

Josh sądził, że odpowiedzią na pragnienia jego serca, będzie nauka i wykształcenie. Wstąpił więc na uniwersytet. „Na pierwszym wydziale, na jaki uczęszczałem, byłem na pewno najbardziej nielubianym studentem. Nachodziłem wykładowców w ich gabinetach w poszukiwaniu odpowiedzi na swoje pytania. Kiedy widzieli, że się zbliżam, gasili światło, zaciągali zasłony, zamykali drzwi na klucz – byle tylko ze mną nie rozmawiać”.[9] Odkrył, że profesorowie są jeszcze bardziej zagubieni i sfrustrowani niż on sam. Potrafili doradzić, jak lepiej zarabiać, ale nie mieli pojęcia, jak lepiej żyć. Przeżył kolejne rozgoryczenie, gdy odkrył, że nauka nie dała mu odpowiedzi. „Gdyby wykształcenie było rzeczywiście  odpowiedzią na problemy ludzkości, studenci stanowili by najprawdopodobniej najbardziej moralną część społeczeństwa. Tak jednak nie jest”[10] 

Ciemny tunel

Następnie, młody McDowell pomyślał, że może oddanie się jakiejś idei, zdobycie pozycji i szacunku ludzi, przyniesie mu spełnienie. Postanowił zdobyć prestiżową funkcję przywódcy studenckiego. Wziął udział w wyborach na przewodniczącego pierwszego roku. Gdy je wygrał, organizował więcej imprez niż ktokolwiek przed nim. Czuł się usatysfakcjonowany popularnością, możliwością podejmowania decyzji i wydawania uczelnianych pieniędzy. Jednak te przyjemności szybko spowszedniały. Przyszło zniechęcenie. „Szczęście” wiązało się z trzema imprezowymi nocami – piątkową, sobotnią i niedzielną. Po nich nadchodził nużący cykl pięciu dni roboczych. W tym błędnym kole zamiast trwałego szczęścia, znalazł rozpacz. Był jak łódka na oceanie życia, targana wichrami zmiennych kolei losu. Choć jego sztab wyborczy używał hasła „Szczęście to Josh” i na  zewnątrz sprawiał wrażenie spełnionego, wciąż nie odnalazł tożsamości ani odpowiedzi na swoje pytania. Wszyscy inni także sprawiali wrażenie przytłoczonych.

 

 

Nić Ariadny

 

Rozczarowany religią i nauką, karierą i zabawą – nie porzucił pragnień. „Podejrzewam, że niewielu ludzi na wyższych uczelniach Ameryki pragnęło wówczas równie mocno jak ja odnaleźć sens, prawdę i cel w życiu[11]”. Wtedy zauważył na uczelni ciekawą grupkę składającą się z ośmiu studentów i dwóch profesorów – socjologa i historyka. Byli inni. Zdawali się unosić niewzruszenie nad sztormami codzienności, jakby mieli jakieś wewnętrzne, niezależne od okoliczności źródło szczęścia. Mieli ugruntowane przekonania. Wyróżniało ich coś jeszcze: Miłość. Jednakże charakterystyczne było to, że troskę i współczucie okazywali nie tylko w obrębie własnej grupy. Angażowali się także w miłość do ludzi spoza swojego kręgu. Josh postanowił lepiej poznać tych ludzi: „Mieli coś, czego ja nie miałem. Jak każdy przeciętny student w sytuacji, gdy ktoś miał coś, czego nie miałem ja, od razu tego zapragnąłem”.[12]

Około dwóch tygodni później siedział z tymi dwoma wykładowcami i szóstką studentów w siedzibie związku studenckiego. Kiedy wywiązała się rozmowa na temat Boga, nie chciał ujawnić swoich rozterek i przyjął postawę obronną, by ukryć poczucie pustki: „Aaa… chrześcijaństwo. Ha, ha, ha… Ono jest dla słabeuszy. Jest nienaukowe.” Jednak wtedy, ten wyznawca przesądu, że „chrześcijanki są brzydkie” – zwrócił uwagę na piękną kobietę, która siedziała w tym towarzystwie. Zapytał ją: „Powiedz mi, co przemieniło wasze życie? Dlaczego ono różni się od życia innych studentów i profesorów na tym uniwersytecie?”.  Wtedy usłyszał odpowiedź. Były nią dwa najpiękniejsze słowa w ludzkim języku. Słowa, których nigdy nie spodziewał się usłyszeć na uniwersytecie, tym bardziej, jako rozwiązanie jakiegoś trudnego problemu. Popatrzyła mu prosto w oczy i ze spokojem powiedziała: „Jezus Chrystus”. Wtedy oburzył się.  Ogłosił, że nie znosi Biblii, nie cierpi Kościoła i nie chce słyszeć żadnych bzdur o religii. Studentka odpowiedziała: Nie powiedziałam „religia”. Powiedziałam „Jezus Chrystus”. To zaskakujące zestawienie, zbiło go z tropu i przeprosił za swoje zachowanie.

Josh uważał, że chrześcijanie mają dwa mózgi: jeden się zgubił, a drugi poszedł go szukać. Nowi przyjaciele, zaproponowali mu, aby intelektualnie zbadał chrześcijańskie twierdzenia, że Jezus jest Synem Bożym, przyjął ludzkie ciało, umarł na krzyżu dla zbawienia ludzi, a trzeciego dnia zmartwychwstał i może zmienić życie ludzi, żyjących w XX w. Młody student prawa przeżył szok. Uznał, że to jakiś żart. Ale oni traktowali sprawę poważnie i ponawiali swoją propozycję. W końcu jeden z profesorów zapytał: „Nie chcesz być uczciwy intelektualnie?”. Tego już było za wiele. Zgodził się przyjąć wyzwanie. Jednak nie miał zamiaru niczego potwierdzać. Postanowił napisać książkę, która naukowo obali chrześcijaństwo. I uważał, że potrafi to zrobić.

 

Podróż

Opuściłem uczelnię i podróżowałem po Stanach Zjednoczonych i Europie, gromadząc materiały, które miały dowieść, że chrześcijaństwo to bzdura”[13] Po tym jak poświęcił ponad tysiąc godzin na studiowanie tematu, doszedł do wniosku, że zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa albo jest najbardziej żałosnym kłamstwem, jakie narzucono ludzkości, albo najcudowniejszym faktem historycznym.[14] Uświadamiał sobie, że zebrane dane, nie obalają wiary, ale właśnie przemawiają za autentycznością chrześcijaństwa. Umysł przekonywał go, że to wszystko prawda, ale wola kierowała się w innym kierunku. Sam dziś przyznaje, że motywacją jego pracy naukowej była pycha i chęć wykpienia wierzących znajomych. Wiedział, że przyjęcie chrześcijaństwa oznacza koniec egocentryzmu. Gdy siedział w jednej z londyńskich bibliotek, ogarnęło go wewnętrzne odczucie, głos, który mówi: „Josh, nie masz nic”.

 

Walka

 

Po powrocie do USA, nie mógł spać w nocy, próbując obalić przytłaczające dowody, które sam zebrał. „Tak bardzo  ceniłem sobie poznanie prawdy, ale kiedy już ją poznałem, nie byłem gotowy za nią podążyć.”[15] Bardzo osobiście odebrał słowa Jezusa Chrystusa: „Oto stoję u drzwi  i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną” (Ap 3:20). Nie mógł znieść towarzystwa chrześcijańskich przyjaciół. Kontrast między ich szczęściem a jego poczuciem pustki doprowadzał go do irytacji co nawet zaowocowało ucieczką z siedziby związku studenckiego. Zaczął coraz bardziej uświadamiać sobie własną nieuczciwość. Postanowił, więc rozwiązać konflikt między rozumem a wolną wolą. 

 

Nowe życie

Pragnąc zachować intelektualną uczciwość, Josh McDowell zdecydował się zaufać Zmartwychwstałemu. Na drugim roku studiów. 19 grudnia A.D. 1959 o godz. 20:30 zdecydował, że zostanie chrześcijaninem. Podziękował Chrystusowi, za Jego odkupieńczą śmierć, wyznał grzechy i zaprosił Jezusa do swojego serca. Wybrał Go jako Pana i Zbawiciela, prosząc dla siebie o wewnętrzną przemianę zgodną w wolą Boga. „Była to wiara oparta nie na ignorancji, lecz na materiale dowodowym, faktach historycznych i Słowie Bożym”.

Po podjęciu tej decyzji, nie czuł się pewnie na drodze nowego życia. Wręcz czuł się gorzej, dostał mdłości i obawiał się reakcji otoczenia. Nie przypuszczał, że większość jego przyjaciół także zostanie chrześcijanami. Początkowo nie stwierdził żadnej zmiany w swoim życiu. Jednakże w ciągu kolejnych osiemnastu miesięcy zaobserwował wiele owoców łaski, z którą podjął współpracę.

Pierwsza poważna przemiana w życiu Josha McDowella dotyczyła jego stosunku wobec innych ludzi. Wcześniej patrzył na inne osoby dość przedmiotowo. Myślał o tym jak ich wykorzystać, do czego może się przydać dana znajomość, w czym inni będą mogli mu pomóc. „Podczas studiów wytyczyłem sobie cele na kolejnych 25 lat. Ostateczny punkt – stanowisko gubernatora stanu Michigan. Planowałem wspinać się po drabinie politycznego sukcesu, manipulując ludźmi, przekonany, że po to właśnie są.” Kiedy jednak zaufał Chrystusowi, jego perspektywa zmieniła się. Zamiast koncentrować się na sobie, skupił się na innych ludziach. Przestał ich wykorzystywać, zaczął zastanawiać się nad tym, jak im służyć. Właśnie przejście od egocentryzmu do solidarności międzyludzkiej, stało się dzięki relacji z Jezusem, wręcz kopernikańskim przewrotem w jego życiu.

Życie z Chrystusem przyniosło także pokój umysłu. „Zawsze musiałem być czymś zajęty. Musiałem być albo przy mojej dziewczynie, albo w jakiejś gorącej dyskusji. Gdy chodziłem po uniwersytecie, mój umysł był jak trąba powietrzna – szarpany konfliktami tu i tam.”[16] Jednakże po podjęciu decyzji, by powierzyć życie Jezusowi Chrystusowi, w jego umyśle pojawił się pokój. Potrafił stawiać czoła konfliktom.

Zaobserwował zmianę w sferze swojego porywczego charakteru.. Dotychczas Josh, często wpadał we wściekłość.  „Ciągle jeszcze przejmują mnie dreszcze, gdy przypomnę sobie, jak na pierwszym roku studiów omalże nie zabiłem człowieka”.[17] Kilkanaście lat po tej bójce nadal były widoczne blizny. Nie próbował walczyć ze swoją porywczością, a jednak cała złość odeszła.[18]

Świt o północy

            Kiedy Josh McDowell świadomie rozpoczął relację z Chrystusem, jego serce zmieniło się. Życie wypełniło się miłością Bożą, a dawna nienawiść do ojca, ustąpiła. Po pięciu miesiącach od decyzji zostania chrześcijaninem, gdy spotkał się z ojcem – popatrzył mu prosto w oczy  i powiedział: „Tato, kocham cię!”. Te słowa były ogromnym zaskoczeniem dla obu mężczyzn: „Przestraszyłem się, bo człowiekowi, którego postanowiłem nienawidzić do końca życia, powiedziałem: ‘KOCHAM’.” Josh stwierdził, że Bóg zmienił jego serce i dał moc wybaczenia.

 

Odbicie więźnia

            Gdy przeniósł się na prywatny Uniwersytet Wheaton, miał ciężki wypadek, spowodowany przez pijanego kierowcę. Po pobycie w szpitalu, z szyją w gorsecie, dochodził do siebie w domowym zaciszu. Wtedy ojciec przyszedł do niego w odwiedziny. Był trzeźwy
i pogrążony w myślach. Zapytał: ”Jak możesz kochać takiego ojca jak ja?”

Josh odpowiedział:  „Tato, pół roku temu nienawidziłem cię i gardziłem tobą. Ale zaufałem Jezusowi Chrystusowi i otrzymałem przebaczenie od Boga. To zmieniło moje życie. Nie umiem wszystkiego wyjaśnić, tato. Ale Bóg zabrał ode mnie nienawiść do Ciebie i zastąpił ją miłością.”[19] Tego dnia nastąpiły najbardziej wzruszające wydarzenia w życiu Josha. Syn i ojciec rozmawiali prawie godzinę. Wilmot McDowell, poruszony świadectwem swojego dziecka, postanowił dać szansę Bogu. I modlił się: „Boże, jeśli naprawdę jesteś Bogiem i jeśli Jezus umarł na krzyżu, aby przebaczyć mi to, co wyrządziłem mojej rodzinie, to ja Ciebie pragnę. Jeśli Jezus może zrobić w moim życiu  to, co zrobił w życiu mojego syna, to chcę Mu zaufać jako Zbawcy i Panu.”[20]

            Po tej modlitwie, wedle relacji Josha McDowella, jego ojciec Wilmot doznał niezwykłego uzdrowienia. „Ani przedtem ani potem nie widziałem tak szybkiej przemiany”[21] „Jak gdyby ktoś wyciągnął rękę i jednym ruchem włączył w nim światło”[22] Po tym wydarzeniu tylko raz sięgnął po alkohol – przyłożył kieliszek do ust i odłożył. Po 40 latach nieustannego picia, ostatnie 14 miesięcy życia spędził w trzeźwości. W tym czasie ponad setka ludzi z Union City oddała życie Jezusowi Chrystusowi. Widzieli bowiem niezwykłą przemianę, jaka zaszła w życiu miejscowego pijaka – Wilmota McDowella.

 

Kontrrewolucja trwa

            Po tym jak Josh został chrześcijaninem, Bóg zaczął przekonywać go w sercu o tym, że trwa w zgorzknieniu wobec najstarszego brata Wilmota (nosił to samo imię, co ojciec).  Wilmot był  ulubieńcem rodziców, lecz gdy opuścił dom, zaskarżył ich do sądu aby otrzymać 50% wszystkiego co posiadali. „Przez lata nienawidziłem go za to, że tak bardzo skrzywdził moją matkę i że wyciągnął na jaw sprawy naszej rodziny.”[23] Josh napisał do brata długi list zajmujący pięć stron. Na czterech stronach i druzgocącej większości piątej opisał całe zło, jakie wyrządził Wilmot. Napisał nawet: „To Ty zabiłeś mamę”. Poniekąd była to prawda, gdyż pijaństwo męża i proces sądowy wytoczony przez najstarszego syna, odebrały jej chęć do życia. Na końcu listu oświadczył: „Poznałem Jezusa Chrystusa osobiście i chcę, abyś wiedział, że przebaczyłem Ci”. Niestety pod koniec dopisał: „P.S. Nie chcę Cię więcej widzieć”.  Po wysłaniu listu czuł sie fatalnie i przyznał, że postąpił źle. Stwierdził, że musi przeprosić za sposób, w jaki wybaczył. Kupił kartkę pocztową, aby uniemożliwić sobie pisanie dłuższych wywodów i napisał: „Wilmot, przebaczam Ci i kocham Cię”.

            Podczas rozmowy ze swoim pastorem, opowiedział o parobku Wayne’ie. Duchowny wysłuchawszy bolesnych wspomnień, popatrzył ze współczuciem i powiedział o potrzebie przebaczenia. Josh wybuchnął złością. „Nienawidzę go! Chcę, aby płonął w piekle!” Całe lata samotnej walki o własne bezpieczeństwo, poraniły go głęboko. Ale w sercu wiedział, że jego pastor ma rację. Ponownie skonfrontował się z dawnym oprawcą, ale tym razem już mu nie groził. Oświadczył: „Wayne, to, co mi robiłeś, było złe. Ale zaufałem Jezusowi Chrystusowi, jako Zbawcy i Panu. Wierzę, że Jezus umarł tak samo za ciebie, jak umarł za mnie. Więc, wybaczam ci”.[24]

Na wschód od Jabboku

Josh zaciągnął się do  Narodowych Sił Powietrznych (Air National Guard) jako 17 latek. Po przeszkoleniu pełnił obowiązki przy utrzymaniu samolotów. Po poważnym wypadku został zwolniony ze służby. Pragnął zostać prawnikiem i zrobić karierę polityczną. Rozpoczął studia przygotowawcze na Kellogg College, w stanie Michigan.  Później studiował na Wheaton College w stanie Illinois, gdzie podczas ostatniego roku usłyszał na nabożeństwie przesłanie, by oddać swoje talenty i zdolności Jezusowi. Poirytowany tym standardowym wezwaniem wstał i na oczach wszystkich wyszedł  bocznymi drzwiami. A była noc.  Pobiegł do akademika i nie mógł zasnąć. Szukał towarzystwa ważnych dla siebie ludzi, dzwonił do narzeczonej, ale to go nie uspokoiło.

„Mniej więcej o czwartej nad ranem znalazłem się na West Union Street w Wheaton, Illinois. Pełny, październikowy księżyc, ‘księżyc myśliwych’, rozświetlał noc. Dotarłem do końca mojej przysłowiowej liny i po prostu wołałem: ‘Boże, mam tego dość’.  Nie wiem, czy moje słowa i postawy były wtedy właściwe, czy nie, lecz powiedziałem: ‘Boże, nie sądzę, abym miał jakiekolwiek zalety. Nie sądzę, abym miał jakiekolwiek zdolności; jąkam się, nie potrafię dobrze mówić, nie potrafię zrobić tego, nie potrafię zrobić tamtego, ale oto jestem – wszystkie moje ograniczenia , wszystkie moje wady. Oto moje słabości. Daję je wszystkie Tobie.  Jeżeli Ty możesz wziąć je i wykorzystać na swoją chwałę, będę służył Ci przez resztę mojego życia każdym moim oddechem.’ Od czasu tej rozpaczliwej modlitwy stałem się inny – zacząłem prowadzić życie na poziomie nadprzyrodzonym. Z powodu obecności zamieszkującego we mnie Ducha Świętego, Bóg prawdziwie przyjął moje wady i przemienił je w moje najsilniejsze zalety,”[25]

Ukończył Talbot Theological Seminary A.D. 1966, uzyskując tytuł Master of Divinity z wyróżnieniem Magna cum Laude. Pisał pracę o teologii Świadków Jehowy. Już dwa lata wcześniej wstąpił także do organizacji Campus Crusade for Christ, znanej w Polsce jako Ruch Nowego Życia. 

            Przez kolejne dziesięciolecia Josh zajmował się posługą w różnych częściach świata. Choć wcześniej przez lata miał poważne trudności w wypowiadaniu się i publicznych wystąpieniach, stał się jednym z najsłynniejszych na świecie mówców. Podczas konfrontacji z marksistami w Ameryce Łacińskiej „Josh przemawiał z trybuny ‘wolnego mikrofonu’ , dzieląc się Ewangelią z ludźmi – spokojny, skupiony, całkowicie panujący nad sytuacją, podczas gdy jego przeciwnicy rzucali na niego obraźliwe słowa i oskarżenia” – relacjonuje jego małżonka.  Wygłaszał konferencje w Ameryce i Europie, produkował filmy i prowadził audycje radiowe.

W 1972 r. ukazała się jego książka „Evidence That Demands a Verdict” (Dowody które domagają się werdyktu). W 1977 r. napisał książkę pt. „Więcej niż cieśla”, którą ukończył w ciągu dwóch dni. W 1981 r. opublikował książkę „Resurection Factor” (Sprawa zmartwychwstania), w której przedstawił dowody na zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa i zmierzył się z niechrześcijańskimi próbami wytłumaczenia fenomenu Wielkanocy. W 1982 r. Simon Greenleaf School of Law (Szkoła Prawnicza Simona Greenleaf’a) przyznała mu honorowy tytuł doktora prawa, w uznaniu jego służby i publikacji.

W latach 1992-2002 organizował również pomoc humanitarną dla krajów byłego Związku Sowieckiego i Kuby. Odwiedził ponad 55 miast w dawnych republikach radzieckich takich jak Rosja, Ukraina, Białoruś, Litwa, Łotwa, Estonia, Kazachstan i Kirgistan. 

 

We współpracy z 7,5 tys. wolontariuszy, przekazał prezenty dla ponad 813 tys. potrzebujących dzieci w krajach byłego bloku komunistycznego.[26] W 2001 r. krótko po zamach terrorystycznych na Pentagon i World Trade Center z 11 września, udał się do Egiptu by umocnić w wierze Arabów nawróconych na chrześcijaństwo. W 2006 r. opublikował książkę „The Da Vinci Code: A Quest for Answers” (W poszukiwaniu odpowiedzi. Kod Leonarda Da Vinci) w której odpowiadając na popularną powieść Dana Browna, w fabularnej otoczce przedstawia naukowe poszukiwanie prawdy o chrześcijaństwie.

Obecnie jest autorem lub współautorem ok. 120 książek[27]. „Z jego pełnego mocy nauczania i świadectw miało okazję czerpać wiedzę, zachętę, pomoc i impuls do poszukiwań ponad siedem milionów studentów i wykładowców w 84 krajach”[28]. Wiele razy odwiedzał także Polskę.

 

Najważniejsza służba

            Josh przez trzy i pół roku chodził z dziewczyną o imieniu Paula. Byli nawet zaręczeni, ale ostatecznie rozstali się.  Trzy lata później poznał Dorothy Ann Youd, (Dottie), z którą ożenił się A.D. 1971. Paula wyznała jej, że kiedy była zakochana w Joshu, mogła by zrobic dla niego wszystko, ale on nigdy tego nie wykorzystał. To wyznanie upewniło Dottie w zaufaniu wobec męża. Oboje stały się bardzo bliskimi przyjaciółkami.

Josh,  choć pochodził z rodziny patologicznej, mimo swego trudnego charakteru, sam założył rodzinę bardzo szczęśliwą. Nie stało się to jednak automatycznie, lecz wymagało od nich stałej współpracy i wysiłku. Podręcznikiem ekscytującego życia, stała się dla niego Biblia. „Jeżeli chodzi o Dottie, zacząłem schodzić ze swej drogi, aby jej słuchać i dać poznać, że rzeczywiście interesuje się tym, co jest dla niej ważne.”  Miał nawyk, aby przy śniadaniu czytać gazetę, lecz gdy żona uświadomiła mu, że posiłek jest świetną okazją do rozmowy, zarzucił ten zwyczaj całkowicie. Zwykł za to – podchodząc do stołu -  mówić sam do siebie: „A teraz Josh, pamiętaj – będziesz słuchał swojej żony.” Kiedy ona przychodziła do jego gabinetu, gdzie pracował naukowo, zwykł wymawiać się od rozmowy,  bo był zajęty. Później jednak zdecydował się przerywać wszystko – cokolwiek by robił – i skoncentrować się na słuchaniu ukochanej. Znów zaczął mówić sam do siebie: „Będę słuchał wszystkiego, co moja żona mówi”.[29] Uczył się wczuwać w rozmówczynię, nie przerywać, nie popędzać, ani nie dokańczać za nią wypowiedzi.

            Kiedy rozmawiali, zaniepokojeni dużą ilością rozwodów i niemoralności seksualnej wśród chrześcijańskich liderów, Dottie zauważyła mocna cechę ich związku. Josh nigdy nie opuścił domu, bez rozwiązania konfliktu – jeśli taki ich podzielił. „Była taka sytuacja, że już wsiadłem do samochodu, po czym wysiadłem i poszedłem do domu, aby ją przeprosić. Kiedy indziej odjechałem już kilkaset metrów w burzy śniegowej, po czym zawróciłem i przyjechałem z powrotem do domu”.[30]

            Oboje starają się na różne sposoby potwierdzać wartość i godność współmałżonka, okazywać zainteresowanie i zaangażowanie w sprawy drugiego. Josh zawsze pyta swoją żonę o opinię, kiedy przygotowuje książki lub programy. On także angażuje się w jej sprawy. Kiedy wyjeżdża, zostawia żonie „kupony miłości”. Są to karteczki z obietnicami różnych przyjemności, takich jak pójście do kina, przytulenie, wyjście do restauracji. Rozmieszcza je w różnych częściach domu, np. chowając w pościeli, przyczepiając do ręczników itp. Kiedy wraca, żona może zrealizować te kupony. Największą wartość ma kupon z obietnicą wspólnego wyjścia  na balet, gdyż Josh osobiście za tym nie przepada.        

            Josh i Dottie mają czworo dzieci. Starali się zawsze dać im do zrozumienia, że są i będą kochanie niezależnie od zachowania czy wyników w nauce. Pierwsza urodziła się córka Kelly, później syn Sean, następnie zaś córka Katie. Później adoptowali córeczkę Heather, kiedy ta miała mniej niż miesiąc. Ta adopcja dała im wiele szczęścia, a Josh przyznaje, że dzięki temu stał się lepszym człowiekiem. Istnieje ogromna różnica między rodziną, w jakiej Josh się wychował, a rodziną, jaką założył. Wychował się w rodzinie, gdzie jeden z braci uciekł z domu – założył taką gdzie jedna dziewczynka znalazła swój dom. Pochodzi z rodziny gdzie najstarszy syn pozwał rodziców do sądu – założył rodzinę, gdzie syn i ojciec są najlepszymi przyjaciółmi. Wspólnie też piszą książki, gdyż Sean poszedł w ślady ojca. Studiował filozofię i teologię, jest mówcą i autorem książek.[31] Córka Kelly także pomaga ojcu w pisaniu książek, dostarczając potrzebnej wiedzy medycznej.[32] 
            ”Josh daje poznać ciągle na nowo wieloma pomysłowymi sposobami, że dzieci i ja jesteśmy dla niego najważniejsi, czy przebywa z nami, czy nie. Świadomość i doświadczenie  tego daje nam głębokie poczucie bezpieczeństwa, którego nie zamieniłabym na nic innego! (…) Od początku Josh dawał z siebie 150 procent, aby uczynić nasze małżeństwo tak jak tylko mogę sobie je wyobrazić. Nic dziwnego, że uwielbiam oddawać te 150 procent z powrotem”[33]– przyznaje Dottie McDowell, z którą Josh, doczekał się już czworo wnucząt.[34]


Odnaleziony skarb 

 W książce „Sprawa Zmartwychwstania” Josh tak opisuje stan swego ducha: „Niedawno byłem ze starym przyjacielem na przejażdżce motocyklem. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i radowaliśmy się. Cieszę się życiem. Śmieję się często i mówię ludziom dokładnie to, co myślę. Lekarz powiedział mi, że właśnie dla tego nigdy nie będę miał wrzodów żołądka. W pewnej chwili zaczęły nas wyprzedzać dwie kobiety we wspaniałej limuzynie marki Lincoln Continental. Siedziały sztywne i przyglądały się nam. Nagle kobieta siedząca bliżej nas otworzyła swoje okno. ‘Jakim prawem jesteście tacy szczęśliwi!?’ – krzyknęła. Zanim zdążyliśmy coś odrzec, zasunęła szybę. Tymczasem odpowiedź jest prosta: chcę być szczęśliwy i znalazłem na to sposób.”[35]

 

 

 

[1] Josh McDowell, Tajemnica miłości, Towarzystwo Krzewienia etyki Chrześcijańskiej, Kraków 1992, s. 11

[2] tamże, s. 32

[4] Josh McDowell, Przewodnik apologetyczny, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2002, s. XXIII

[5] Tamże, s. XXIV

[6] Tamże,

[7] McDowell, Josh, Przewodnik apologetyczny, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2002,, s. XXI

[8] McDowell, Josh, Sprawa Zmartwychwstania, Oficyna wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 1996, s. 7

[9] McDowell, Josh, Przewodnik apologetyczny, s. XXI

[10] McDowell, Josh, Sprawa Zmartwychwstania, Oficyna wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 1996, s. 9

[11] Josh McDowell, Więcej niż Cieśla, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 1996, s. 101

[12] Tamże, s.104

[13] Josh mcDowell, Przewodnik apologetyczny, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2002,, s. XXII

[14]  Josh McDowell, Sprawa Zmartwychwstania, Oficyna wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 1996, s. 11

[15] Josh McDowell, Przewodnik apologetyczny, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2002,, s. XXII

 

[16] Josh McDowell, Sprawa Zmartwychwstania, Oficyna wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 1996. s. 152

[17] Tamże, s. 153

[18] Josh McDowell, Więcej niż Cieśla, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 1996,  s. 108

[19]  Josh McDowell, Przewodnik apologetyczny, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2002 s. XXIV

[20] tamże

[21] Josh McDowell, Więcej niż Cieśla, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 1996,  s. 110

[22]  [22]  Josh McDowell, Przewodnik apologetyczny, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2002, s. 24

[23] Josh McDowell, Tajemnica miłości, Towarzystwo Krzewienia Etyki Chrześcijańskiej, Kraków 1992, s. 109

[25] Josh McDowell, Tajemnica miłości, Towarzystwo Krzewienia Etyki Chrześcijańskiej, Kraków 1992, s. 38

[28] Bright. William R., Przedmowa [w:] McDowell, Josh, Przewodnik apologetyczny, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2002, s. XIII

Josh McDowell, Tajemnica miłości, Towarzystwo Krzewienia Etyki Chrześcijańskiej, Kraków 1992, s. 58-59

[30] Tamże, s. 94-95

[32] Zob. Josh McDowell, Wyobcowane Pokolenie, Oficyna Wydawnicza „Voccatio”, Warszawa 2000, s.6

[33] Josh McDowell, Tajemica miłości, TKECH, Kraków1992,  s. 7

[34] http://www.amazon.com/Josh-McDowell/e/B000APEQR8/

[35] Josh McDowell, Sprawa Zmartwychwstania, Oficyna wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 1996, s.6

 

Prawdę ceniej wyżej niż polityczną poprawność.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura