Nie miał litości dla ekipy Tuska. W sposób nieustraszony piętnował mafie istniejące i urojone. Był gotów walczyć i zginąć dla niepodległości Polski. Niestety swoją walkę musiał zakończyć. Powód? „uciążliwe szykany” wobec jego dzieci spowodowane artykułami w mediach. Rozumiem więc, że któraś córka nie została zaproszona przez koleżankę na imprezę z okazji Andrzejek. To potworne, wprost nie do zniesienia! Można potępiać każdego za tchórzostwo, skapitulowanie przed przesłuchującymi bezpieczniakami, groźbami wyrzucenia z pracy itp. To wszystko nic. Artura córka nie dostała zaproszenia na Andrzejki! To dopiero dramat.
Arturze, byłeś największym napinaczem prawej strony blogosfery. Wielka szkoda, że przez te cholerne Andrzejki musiałeś skapitulować!
A nauka dla reszty blogerowych napinaczy powinna być z tego taka: nie plujcie na Ziemkiewicza, Wildsteina czy innych publicystów ze świecznika, że są „za mało radykalni” czy że „brakuje im odwagi”. Artura Nicponia – króla napinaczy – zdmuchnęła jednodniowa kampania w Wyborczej. Wildsteina czy RAZ-a nie zdmuchnęło 20 lat szykan w rzeczonej Wyborczej.
