Kenny McCormick Kenny McCormick
501
BLOG

Nuklearni samobójcy

Kenny McCormick Kenny McCormick Gospodarka Obserwuj notkę 0

Ostatnio sporo słychać o budowie elektrowni atomowej w Polsce. Kreuje się przy tym radosną tezę jakoby energia atomowa była tania i bezpieczna, wbrew obiegowym "mitom". Chociażby na stronie firmowanej przez Ministerstwo Gospodarki, gdzie w temacie "Fakty i mity na temat energetyki jądrowej" czytamy:

Elektrownie jądrowe mają mniej szkodliwy wpływ na środowisko naturalne niż inne powszechnie wykorzystywane źródła energii - nie wytwarzają gazów cieplarnianych, nie uwalniają do atmosfery żadnych zanieczyszczeń, a odpady, które powstają w trakcie wytwarzania energii są składowane w bezpiecznych miejscach i znajdują się pod ścisłą kontrolą.

A jakże, problem w tym, że okres konieczny do naturalnego zneutralizowania odpadów, szacowany jest na milion lat. Nie jestem przekonany czy gospodarka kapitalistyczna jest w stanie tyle przetrwać. Wystarczy spojrzeć na Detroit, gdzie już od dawna brakuje pieniędzy na oświetlenie ulic nocą, czy też policję, a jeszcze kilkadziesiat lat temu miasto doskonale prosperowało. Czy wystarczy środków na "ścisłą kontrolę" przez milion lat? Śmiem wątpić.

Ponadto składowanie odpadów radioaktywnych już w obecnej chwili jest poważnym problemem, a w Niemczech - kraju który może pochwalić się jedną z najlepszych gospodarek na swiecie, "ścisła kontrola" notuje "dramatyczny wzrost promieniowania w składowiskach odpadów nuklearnych". W artykule przytaczany jest przykład składowiska w Asse (Dolna Saksonia), gdzie pomimo zaprzestania składowania odpadów w 1978 roku, pomiary radioaktywnego cezu wykazały 24-krotne przekroczenie dopuszczalnej normy. Trudno się temu dzwić, skoro stopień wykorzystania paliwa nie przekracza 10%. Taka podziemna bomba zegarowa. Z kolei we Francji, przetwarzanie odpadów radioaktywnych jest przyczyną uwalniania do atmosfery ogromnych ilości radioaktywnych substancji.

Dla tych którzy mają cyniczne poczucie humoru, powtórzę jeszcze raz cytat ze strony firmowanej przez Ministerstwo Gospodarki:

Elektrownie jądrowe (...) nie uwalniają do atmosfery żadnych zanieczyszczeń, a odpady, które powstają w trakcie wytwarzania energii są składowane w bezpiecznych miejscach i znajdują się pod ścisłą kontrolą.

Czy ludzie którzy pracują w Ministerstwie Gospodarki mają prawo do takiej ignorancji? Opłacani są z naszych podatków, więc chyba mogę stwierdzić, że nie mają takiego prawa. Takie rażąco sprzeczne z prawdą deklaracje wskazują na bezdenną głupotę i samobójcze skłonności, lub też na korupcję i samobójcze skłonności połączone z brakiem perspektywicznego spojrzenia.

Jeśli takie opinie są wynikiem braku wiedzy, to uważam, ze Ministerstwo Gospodarki powinno przynajmniej zatrudnić absolwenta dowolnej uczelni wyższej, którego zadaniem będzie zbieranie powszechnie dostępnych informacji i edukowanie orłów tam pracujących.

No bo przecież nie będziemy bawili się w spekulacje, że spec-służby opanowały władzę w państwie i robią wszystko by niezauważalnie w krótkiej perspektywie zdziesiątkować populację naszego kraju.

Takie twierdzenie nasuwa się gdy obserwuję co się dzieje w Japonii. Ponad rok po katastrofie w Fukushimie, sytuacja tam jest coraz bardziej krytyczna. Próbki ziemi pobranej w Tokio klasyfikują się do odpadów radioaktywnych zgodnie z normami ustalonymi w USA.

Sytuacja w samej Fukushimie nie jest opanowana. Zgodnie z opinią pracownika elektrowni, zainstalowany system Areva mający za zadanie oczyszczanie wody, spowodował 14-go czerwca 2012 r. wyciek 3 ton skażonej radioaktywnie wody, co w najbliższym czasie może uniemożliwić obsługę systemu. W informacji czytamy również, że pracownicy nie znają nawet szczegółów funkcjonowania systemu, podejrzewając, ze jego instalacja została przeprowadzona ze względów politycznych. Hmm...

Oczywiście zwolennicy budowy elektrowni atomowej w Polsce argumentują, ze awaria w Fukushimie, to wynik trzęsienia ziemi, a w Polsce takich nie notujemy. Tyle propagandy, jak jest naprawdę możemy zobaczyć sami w zestawieniu trzęsień ziemi zanotowanych na terenie naszego kraju w ostatnich latach, pobranego z Wikipedii:

 

21 września 2004 okolice Bałtijska na półwyspie Sambia (obwód kaliningradzki) Pomorze Gdańskie, Warmia, Mazury, Podlasie, Kujawy 5,3 (wg amerykańskiej służby USGS – 5,0) najsilniejsze trzęsienie ziemi w regionie od około tysiąca lat; szeroko odczuwalne w północno-wschodniej Polsce, na Litwie i Białorusi;
30 listopada 2004 okolice Czarnego Dunajca Kotlina Orawsko-Nowotarska 4,7  
22 stycznia 2010 okolice Pajęczna[1] województwo łódzkie 4,42  
30 grudnia 2010 okolice Polkowic[2] województwo dolnośląskie 4,8  

5 marca 2011

okolice Lubina i Polkowic[3] województwo dolnośląskie 4,4  

13 maja 2011

okolice okolice Lubina i Polkowic[4] województwo dolnośląskie 4,4  
21 maja 2011[potrzebne źródło] okolice Lubin i Polkowic województwo dolnośląskie 3,4  
6 stycznia 2012 okolice Żerkowa[5][6][7] i Jarocina okolice Żerkowa 3,7 tajemnicze trzęsienie w regionie asejsmicznym, odczuwalne szczególnie w budynkach wielopiętrowych, nie spowodowało strat materialnych

Proszę się nie sugerować  stwierdzeniem, że trzęsienie z 21 września 2004 było najsilniejsze od tysiąca lat, skoro po 1200 roku, w tej samej tabeli, naliczyłem 6 trzęsień o szacowanej sile 6.0. Czyli c.a. raz na sto lat. Nie biorąc pod uwagę zwiększonej aktywności sejsmicznej w ostatnich latach, a której kolejnego nasilenia spodziewam się w maju 2013 r.

Oczywiście specjaliści od sprzedaży technologii jądrowej są przekonani o odporności na trzęsienia ziemi (jakżeby inaczej Japonia kupiła ten bajer), jednakże praktyka udowadnia, że to paskudne i niebezpieczne oszustwo.

Spoglądając na energię jądrową pod tym kątem, trudno utrzymywać, ze jest ona tania. Opłata za kilkadziesiąt lat korzystania z tej energii to skażenie całego kraju, co w najbliższym czasie może kosztować miliony Japończyków raka lub białaczkę. Przy czym ceny energii w Japonii były podobne co na całym świecie. Z punktu widzenia obywatela, energia ta nie jest więc tańsza. A kosztuje zdrowie własne i bliskich. Świetny biznes.

Na zakończenie polecam lekturę artykułu - Dlaczego energia jądrowa to zły interes, gdzie na samym początku mamy cytat z magazynu Forbes:

Porażka programu atomowego Stanów Zjednoczonych należy do największych katastrof w historii gospodarki. Zainwestowano dotąd (1986 r.) 125 mld USD, do końca dekady przemysł ten pochłonie kolejne 140 mld USD - a tylko ślepy lub stronniczy może uważać te pieniądze za dobrze wydane.

Podsumowując - po odrzuceniu mitów na temat energii jądrowej, okazuje się, że jest ona:

- najbardziej niebezpieczna

- najbardziej "brudna"

- najdroższa

Jaki jest więc sens inwestowania w energię jądrową?

                                                                               

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka