Siukum Balala Siukum Balala
1526
BLOG

O marzeniach polskiego emeryta

Siukum Balala Siukum Balala Emerytury Obserwuj temat Obserwuj notkę 91

Od kiedy zostałem emerytem moje życie obróciło się o 360 stopni ( logiczno - językowy wałęsizm użyty celowo ) Bo oto jestem w sytuacji, że nie chcę ( nie mogę ) a muszę. Jako emeryt mam sporo czasu, to spory plus bycia emerytem. Jednakże jako emeryt mam mniej pieniędzy i to jest ów minus dodatni, który jako że dodatni łatwo będzie przekuć na własną korzyść. Bo nawet emeryci mają prawo by gdzieś sobie w celach turystycznych pojechać. Ci, którzy mają resortowe emerytury, oczywiście mogą więcej. Lecą sobie na Seszele, mogą nurkować na Wielkiej Rafie Koralowej albo obejrzeć piramidy w Gizie. Ci którzy mają emerytury mniej niż skromne prawdopodobnie pokonają krótsze dystanse. Może jakieś wczasy pod gruszą, może pomoc szwagrowi przy żniwach lub tapetowanie mieszkania fototapetą z widokiem na Florencję. Ja zdaję sobie sprawę, że nie zrealizuje już marzenia swojego życia i piramid nie obejrzę. Takie miałem skromne marzenie, być tam gdzie swoją nogę postawił Jerzy Zelnik, Barbara Brylska vel Kama czy mój imiennik Leszek Herdegen. Obejrzeć inwestycje realizowane w czasach kiedy nie było instytucji kredytowych wspomagających emerytów " chwilówką " To fascynujące ! Piramidy nie " chwilówka " Wszak kariera rozmaitych " Providentów " zaczęła się - jeśli wierzyć historykom - dopiero za Fenicjan. 

Do rzeczy jednak, nie brnijmy w emeryckie narzekania. Sami możemy sprawić, że i na naszej emeryckiej ulicy też może być " prazdnik " bo okazuje się, że nawet dysponując niewielkimi pieniędzmi możemy sobie piramidę obejrzeć... i nie ma w tym żadnej zasługi ZUS, ani tym bardziej " trzynastki " i " czternastki " na które - nie jestem hipokrytą - czekam jak " kania na dżdż " Jeśli ktoś wie jak się odmienia " dżdż " to proszę o kontakt mailowy. 

image

Dla tych emerytów, którzy za niewielką kwotę chcą sobie obejrzeć piramidę przygotowałem na moim blogu interesującą - jak sądzę - ofertę turystyczną. Po cholerę pchać się do Egiptu, ryzykować starcia z jakimiś bractwami muzułmańskimi, w rezultacie czego i tak nie zobaczymy słynnej piramidy Cheopsa.

image

Mamy w Polsce naszą własną piramidę, mniejszą wprawdzie 10 razy od tej w Gizie, jednak ściany komory grobowej nachylone są pod kątem 51,52 stopnia, więc tak samo jak w piramidzie Cheopsa. Zatem i właściwości podobnych jak w piramidzie egipskiej  należy oczekiwać, może jakaś energia kosmiczna zatrzęsie nami ? może ostrza w jednorazowej golarce się naostrzą, a kto wie, może i w nożu do konserw ?

image

Jednak kiedy dowiedziałem się, że w podobnej piramidzie w rezydencji Gudzowatego w Mariewie przesiadywał wraz z gospodarzem premier Oleksy, nie wierzę w piramidy. Nie wierzę w cuda. Niby przedłuża życie, a obaj już swiętej pamięci. A może to działania jakichś gazowych miazmatów ? Jednak mimo tych wątpliwości wpaść do Rapy warto, choć to kawał drogi na północ, ledwie dwa kilometry od granicy z obwodem kaliningradzkim. 

image

Piramida w Rapie powstała za sprawą barona Friedricha Heinricha Johanna von Fahrenheida z przeznaczeniem na mauzoleum rodzinne. Baron oprócz tego, że był człowiekiem bajecznie bogatym,  był rownież solidnie - jak na arystokratę przystało - wykształconym. Młodych ludzi, świeżo po maturze, może dziwić, że arystokrata a taki wykształcony, przecież uczyć się nie musiał bo przyszedł na gotowe, jak to dziedzic fortuny. Otóż w czasach tamtej arystokracji przykładano większą wagę do edukacji, ortografii i takich tam nieistotnych duperel, na które dzisiejsza arystokracja nie baczy zbytnio. Baron Fahrenheid zaliczył studia na Albertynie ( powstałej dzięki Zygmuntowi Augustowi ) gdzie zdążył zetknąć się z rektorem sławetnej królewieckiej uczelni, niejakim Immanuelem Kantem. Albertyna to również Alma Mater naszego Jana z Czarnolasu, uniwersytet bardzo zasłużony i dla naszych, polskich spraw.

image

Wnętrze pałacu w Bejnunach. Z podpisu nalezy wnioskowac, że to sala miedziorytów. 

Friedrich Heinrich Johann von Fahrenheid również jak na arystokratę przystało sporo podróżował. Pobyt w Paryżu wypadł akurat w czasie, kiedy znany francuski marszand Napoleon Bonaparte przywiózł całkiem spore cargo staroegipskich artefaktów wygrzebanych w okolicach Kairu przez francuskich saperów. Sporo z tamtej fascynacji starożytnością zachowało się do dziś na paryskich ulicach, nie mam oczywiście na myśli kabaretu Sfinks przy placu Pigalle, czy też kobiet o urodzie Nefretete, pracujących przez ścianę. Paryż to piękne miasto i rozmaitego bakcyla można tam załapać. Barona Fahrenheida zafascynował starożytny Egipt i stąd wzięła się piramida w Rapie. W krótkim czasie zgromadził sporą kolekcję egiptologiczną, choć nie tylko, bowiem był również posiadaczem bogatej kolekcji obrazów i rzeźb. Dziś ustalenie wartości tej kolekcji nie jest możliwe, ponieważ zima  1945 roku była bardzo surowa, a żołnierz radziecki choć twardy i odporny na chłody, to jednak czymś w piecu palić musiał. Dziś nie ma ani kolekcji, ani przepięknego pałacu  Fahrenheidów w Bejnunach ( obecnie Uljanowskoje na terenie  obwodu kaliningradzkiego )

image

image


Nie jest znana data rozpoczęcia budowy piramidy, wiadomo jedynie, że stała już w 1811 roku, bowiem 30 grudnia 1811 roku zmarła córka barona Fahrenheida, 3 - letnia Ninette i to ona pierwsza spoczęła w rodzinnym grobowcu. W roku  1834 umiera głowa rodu, stary baron Johann Friedrich Fahrenheid, dziesięć lat później jego żona Wilhelmina, a w roku 1849  Friedrich Heinrich Johann von Fahrenheid, pomysłodawca i fundator piramidy. Nie ma również pewności czy autorem projektu był Bertel Thorvaldsen, który pracował dla Fahrenheidów. Ten sam Thorvaldsen, który wyrzeźbił nam astronoma pod Pałacem Staszica...i ten sam co księcia Pepi na koniu, nam przed Pałacem Prezydenckim " wystrużył " 

image

Piramida w Rapie doświadczyła takiego samego losu jak inne, prawdziwe piramidy, była plądrowana, a szczątki zmarłych  Fahrenheidów sprofanowane. Tajemnicza, stojąca samotnie na na tzw. Lisim Bagnie piramida budziła lęk wśród okolicznej ludności, uważano że i śmierć małej Ninette nie była przypadkowa, miała paść ofiarą jakiejś pomniejszej " odpryskowej " klątwy faraona, choć zmarła na szkarlatynę. W czasie pomoru bydła okoliczni chłopi uznali, że wszystkie nieszczęścia w okolicy powoduje piramida, więc dla świętego spokoju odcięli Fahrenheidom głowy, by nie musieli błąkać się po okolicy :  taka lokalna makabra.

image

Wnętrze piramidy sprzed 4 lat 

Potem przyszła I wojna światowa, piramidę splądrowali żołnierze rosyjscy ... następnie przytrafiła się hekatomba 1945 roku i z pałacu w Bejnunach, oraz z największej stadniny koni w Prusach Wschodnich, pozostała jedynie - jadąc klasykiem polskiej literatury - chooj, doopa i kamieni kupa. Moja pani od polskiego mawiała, że nie spodziewa się po nas zbyt wiele. Chciała jedynie byśmy, choć pobieżnie poznali polską literacką klasykę. Dziś uważam, że miała rację, bowiem znajomość literackiej klasyki pozwala należycie spuentować notkę.

image

Wnętrze piramidy dziś. Wielkie brawa dla administratora terenu ( Lasy Państwowe ) za uporządkowanie terenów wokół piramidy i przywrócenie spokoju rodzinie Fahrenheidów.  Szacunek dla zmarłych to  podstawowa miara cywilizacji. 


image

image

PS. Specjaliści z wahadełkami, wirującymi bączkami i różdżkami uważają, że w miejscu gdzie stoi piramida krzyżują się jakieś strumienie energii Ziemi, kosmosu, a może nawet promieniowanie żony gołdapskiego starosty i to dzięki temu promieniowaniu, oraz właściwościom piramidy ciała Fahrenheidów uległy mumifikacji. Ja jednak racjonalista do bólu - powiadam wam - lipa. Widziałem już parę miejsc gdzie i bez krzyżowania się energii, bez ścian pod kątem 51,52 stopnia ciała ulegały mumifikacji. W leżącym niedaleko Rapy, Zakałaczu znajduje się grobowiec rodziny Steinertów -  normalna kaplica grobowa - a zwłoki również uległy mumifikacji. Może, więc geomancja ? Zaprawdę powiadam Wam poraz wtóry - lipa. Kilka lat temu, podczas wakacyjnej wędrówki  " inwentaryzowałem " grobową kaplicę rodu Zielaskowski w miejscowości Kierzbuń na Warmii. Tam również cała familia Zielaskowskich doskonale zmumifikowana, taki tam klimat. Aż wierzyć się nie chce, że tam klimat podobny do tego w Palermo, bo i tam w klasztorze Kapucynów taka kolekcja mumii, że możnaby obdzielić cztery Egipty. O czym na tym blogu już było, ale nie zaszkodzi przypomnieć. 

https://www.salon24.pl/u/siukumbalala/1088069,palermo-katakumby-kapucynow

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo