Zestrzelenie tureckiego samolotu nad Syrią zostalo dziś potępione przez ministrów UE obradujących w Luksemburgu. W oświadczeniu czytamy, że :"UE pochwala adekwatną i odpowiedzialną reakcję Turcji bezpośrednio po incydencie"/ Turcja oświadczyła, że był to lot szkoleniowy nieuzbrojonego samolotu, który na chwilę naruszył terytorium Syrii/. Jednocześnie ministrowie UE dodali, że "sprawa powinna zostać zbadana pilnie i gruntownie". Można by to oświadczenie zaliczyć do dyplomatycznego bełkotu, ale pokazuje ono, że UE jest bezsilna.W sprawę Syrii zaangażowała się Rosja informując, że wysyła w ten rejon flotę czarnomorską, co skutecznie jak na razie ostudziło zapędy " siewców demokracji". Póki co Syria też czuje się dość bezpieczna i rozwiązuje sprawy własnymi siłami.
Lot tureckiego samolotu i wtargnięcie nad terytorium Syrii jest tłumaczone przez niektórych ekspertów zajmujących się Bliskim Wschodem jako pewnego rodzaju test, który miał dać odpowiedź, czy możliwy byłby w Syrii do zastoswania wariant libijski, czyli ataki z powietrza, bez udziału wojsk lądowych. Okazało się, że obrona przeciwlotnicza Syrii jest czujna. Analitycy zwracają także uwagę, że na pewno nastąpi ochlodzenie relacji pomiędzy Ankarą i Damaszkiem.
Zawsze w takiej sytuacji, gdy w jakimś kraju wybucha " spontaniczny protest" przeciwko aktualnej władzy powstaje pytanie o inspiratora. Komu udział wojsk ONZ czy NATO jest w tej chwili potrzebny? Rosja z Chinami skutecznie stosuje veto w Radzie Bezpieczeństwa ONZ i nie zgadza się na wysłanie wojsk rozjenczych. USA samo nie zajmie się tym problemem, nawet jeśli byloby to na rekę Izraelowi. Bo najbardziej eskalacją konfliktu w Syrii i udziałem w tym konflikcie wojsk NATO jest Izrael, który chciałby przy okazji zaatakować Iran by zniszczyć zakłady pracujące nad rozszczepieniem atomu.
A mnie zaskakuje brak wniosków z " siania demokracji" w Tunezji, Libii czy Egipcie. Pamietamy radość " wolnego świata" z upadku Kadafiego czy Mubaraka. Miały te kraje wstąpić na ścieżkę demokracji zachodniej i wszyscy mieli być szczęśliwi. Najbardziej finansiści, bo zablokowano konta dyktatorów i firm popierających reżim. A dla mnie to zwyczajna kradzież. Zresztą podobnie jest w Syrii, o czym z dumą oświadcza UE, że zablokowała konta 149 firm " współpracujących z reżimem Assada", ale bez szkodzenia mieszkańcom Syrii. Wybór Muhammada Mursiego w wyborach prezydenckich w Egipcie także pokazał, że przewidywalni dyktatorzy zostają zastąpieni przez zadeklarowanych islamistów. We wszystkich krajach, które były świadkami tzw. " arabskiej wiosny" do władzy doszli ludzie z Bractwa Muzułmańskiego, a oni są bardzo radykalni. Udział przedstawicieli Bractwa Muzułmańskiego we władzy coraz większej ilości krajów może doprowadzić do konsolidacji świata arabskiego, a to z kolei może doprowadzić do ataku na Izrael. Gdyby ten scenariusz się sprawdził, to do ewentualnego konfliktu zbrojnego wciągnięty zostanie praktycznie cały świat. Wygranymi takiego konfliktu będą ci, którzy będą na wojnę spogladać z boku. Jakoś tak jestem pewny, że z boku staną Rosja i Chiny i to oni zadecydują o nowym porządku świata.
Chciwość doprowadziła do obalenia kilku dyktatorów, ale zamiast " konfitur" świat zachodni dostał w wyniku wspierania arabskiej wiosny Bractwo Muzułmańskie i jej placówki w USA i Europie Zachodniej. A to nie są ludzie, których można kupić. Takiego fanatyzmu od czasów Niemiec z lat 1933-1945 nie było.
