As Kier As Kier
124
BLOG

Prawda leży zawsze tam... gdzie leży

As Kier As Kier Polityka Obserwuj notkę 8

Muszę z pewnym smutkiem skonstatować, że skrót PO oznacza od pewnego czasu Partia Obciachu. Jest to smutne, bo racją bytu tego tworu było zstąpienie obciachowego PiS-u z przystawkami partią anty-obciachową. PO już w kampanii wyborczej odcięło się od jakiejkolwiek realnej, trzymającej się ziemi ideologii, pomysłów. To jeszcze można było tłumaczyć taktycznym zagraniem w celu wyeliminowania PiS-u i Kaczyńskich. Można zrozumieć jeszcze kilka dni, no, kilka tygodni, buzowania wody sodowej po imponującym zwycięstwie. Potem jednak PO zamiast zejść na ziemię i zacząć rządzić, pozostała w swojej dziwnej sferze polityki sondażowo-wizerunkowej, niektórzy dorobili nawet do tego pseudoideologię zwaną postpolityką. Wbrew gromkim zapowiedziom zabrakło w tej partii ludzi konkretnych, znających się na rzeczy oraz pewnie i odpowiedzialnie sterujących państwem. Rząd sformowany przez Tuska wzbudzał wątpliwości od samego początku, a po pewnym czasie stało się jasne, że to nie tyle rząd co specyficzny gabinet osobliwości. W tym gabinecie osobliwości znalazły się może 2-3 osoby, które realnie pracują, jak np. zasłużony dla Polski minister Michał Boni.

Ostatnie miesiące pokazują dramatyczne niepowodzenia PO w każdej dziedzinie rządzenia państwem. Następują jednocześnie dramatyczne próby przykrycia przez rząd PO swojej niekompetencji kolejnymi figurami retorycznymi i wizerunkowymi zagraniami. Same w sobie są te zagrania efektowne, jednak łącznie brak im spójności, wizji, a liderowi brak charyzmy. I tak, pracowicie wydziergany wizerunek premiera-sternika prowadzącego pewną ręką polski okręt po wzburzonym morzu globalnego kryzysu kłóci się z wizerunkiem premiera, który wdzięczy się do kamer i siatkarzy na wspólnym śniadanku. Podkreślam, że "śniadanie z mistrzami" to był uroczy obrazek, ale z punktu widzenia budowania wizerunku męża stanu i konkurowania z Lechem Kaczyńskim, lepiej było zostawić tę przyjemność temu drugiemu. Media z pewnością nacieszyłyby widzów obrazkami niskiego prezydenta przy wysokich siatkarzach, utrwalając w społeczeństwie pragnienie wyboru kogoś bardziej reprezentacyjnego na to stanowisko w przyszłości. Tusk jest względnie medialny i nie musi już tego podkreślać na każdym kroku, bo łatwo tu przekroczyć granicę śmieszności. Klasycznym przykładem jest tu droga "Atrakcyjnego Kazimierza" Marcinkiewicza, który zresztą na koniec zadziwił wszystkich politycznym samobójstwem u boku młodej Isabell.

Po wypłynięciu tak zwanych afer mimo wszystko trochę uszło powietrze z PO. Wcześniej trzymali fason i nadrabiali miną swoje braki merytoryczne. Najgorsze jest to, że prędzej czy później musiało nastąpić coś, co będzie wymagało od partii rządzącej wykazania się wyczuciem, powagą i stanowczością. Odsuwali ten moment w nieskończoność, zgrywając ciągle fajnych chłopaków i zaradne panie. Przyszły afery i wesołe teksty już trochę im nie przystoją, a poważne - trochę nie wychodzą. Mówiąc szczerze, jest mi nawet przykro, że tak ośmieszają siebie i swojego premiera. Oto bliski współpracownik premiera Sławomir Nowak mówi w wywiadzie dla jednego z dzienników: "On nie jest żadnym nawiedzonym mistykiem, który ma olśnienia, ale na pewno jest dotknięty przez Pana Boga geniuszem i nieprawdopodobną intuicją. Premier zawsze szuka niestandardowych rozstrzygnięć i na tym też polega jego siła. Obrady klubu zakończył ostatnio sformułowaniem: 'nie traćcie ducha'. Biblijnie, powiało świeżą bryzą." Inny ważny poseł PO wypowiada się w TVN24: "Taki brylant jak Tusk zdarza się raz na pokolenie. Jeśli go zmarnujemy czyniąc prezydentem, to jesteśmy durniami." Wypada zapytać się w tym momencie: Czy wypowiedzi o geniuszu i brylancie to jest już kult jednostki czy raczej kpina z biednego premiera? A może to już widmo staczania się kolejnej partii w totalny obciach?

Słuchając dzisiejszych wystąpień w Sejmie dotyczących powołania komisji śledczej w sprawie afery hazardowej, odnoszę wrażenie utwierdzania się obciachowego wizerunku PO. Oto poseł Karpiniuk w swojej przemowie tak się rozpędził, dowodząc, że PO dąży do wykrycia prawdy, tak się rozgrzał, że aż "zabłysnął" tytułowym wątpliwym bon motem: "Prawda leży zawsze tam... gdzie leży." Wywołał przy tym ogólną wesołość na sali sejmowej.

Chciałbym na koniec pogratulować platformie Salon24 oraz blogerowi Parakalein, który został wymieniony w dzisiejszej debacie przez posła, a byłego marszałka Sejmu i ogólnie barwną postać - Ludwika Dorna. Otóż Dorn powołał się w swojej wypowiedzi na spostrzeżenia zamieszczone w Salonie24 przez Parakaleina. Jak widać, blogi z Salonu24 zyskują uznanie na bardzo wysokim szczeblu...

As Kier
O mnie As Kier

Jestem młodym, wykształconym i świadomym wyborcą. Moje zainteresowania polityką i historią wzięły się z wielu rozmów z aktywnymi uczestnikami wydarzeń z naszej najnowszej historii, i to z obu stron barykady. Wniosek jest prosty. Rządy demokratycznej lewicy doprowadziły do dzisiejszego sukcesu Polski, a prawica zamiast rządzić, tylko kłóci się między sobą :)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka