As Kier As Kier
470
BLOG

PJN - ostateczne rozwiązanie kwestii nazwy

As Kier As Kier Polityka Obserwuj notkę 1

Inspiracją do tego wpisu są konwulsje wokół nazwy pewnego dziwacznego tworu politycznego. Twór uparł się na dość pokraczną nazwę PJN od Polska Jest Najważniejsza. Jak wiadomo, ktoś wcześniej sprytnie tę nazwę "zaklepał", tworząc stowarzyszenie o tej nazwie. Ciąg dalszy tej historii lepiej niż jakiekolwiek deklaracje pokazuje, że w przypadku PJN (partii) mamy do czynienia jedynie z jakąś niezbyt mądrą zabawą w politykę. Nim nieco szerzej poruszę kwestię nazwy, kilka spraw.

Od samego powstania tworu główną narracją, którą ma szansę usłyszeć Kowalski na jego temat, jest coś w rodzaju towarzyskiego magla. Taki Pudelek - kto z kim i za ile. Dowiadujemy się więc kto przeszedł, a kto nie, kto i od kogo jeszcze przejdzie i tak bez końca. A mówimy o tworze niezbyt uformowanym, o kompletnie rozmemłanej linii politycznej, nie mówiąc o programie. Z tego wynika, że każdy polityk, który choćby deklaruje uczestniczenie w czymś takim nie traktuje poważnie siebie ani swoich wyborców. Owszem, można zakładać, że wśród wyborców są i miłośnicy Pudelka, ale nawet oni, jak sądzę, woleliby, żeby pozostał on przy celebrytach niepolitycznych. Czy to znaczy, że nie można tworzyć nowych partii z wykorzystaniem parlamentarzystów skaperowanych od konkurencji? Można, jak najbardziej! Musi to być jednak gra w miarę zrozumiała dla wyborców, bo inaczej psuje się demokrację. Jeśli na przykład ci posłowie przeszliby do SD (Stronnictwa Demokratycznego), to byłby z ich strony jasny sygnał dla wyborców.

Z niesmakiem odnotowuję, że komentatorzy (na przykładzie Salon24) zupełnie nie wzięli pod uwagę tej zasadniczej słabości opisywanego tworu. Powiem więcej, wielu z nich przyjęło postawę, która właściwie kompletnie ich przekreśliła jako wiarygodnych blogerów (w sensie zwyczajnej uczciwości co do głoszonych poglądów). Postawa ta polega na tym, że punktem wyjścia w odniesieniu się do PJN jest dla nich, to komu najbardziej zaszkodzi nowa partia. Przy kompletnym braku refleksji programowej byli oni w stanie wykrzesać z siebie entuzjazm dla "wspaniałej alternatywy politycznej", o ile tylko skalkulowali, że odbierze ona głosy poparcia znienawidzonemu konkurentowi. Zwracam uwagę, że postawę taką prezentują blogerzy prawicowi. PO cieszy się, gdy może zaszkodzić PiS i vice versa. Najlepiej niech jeszcze wprost powiedzą, że sprawy programowe są tematem dobrym dla naiwniaków.

Oto obraz nędzy i rozpaczy na polskiej prawicy. Ja cieszą się, że zamiast dwóch będzie trzech do awantur i wzajemnych oskarżeń. Ale oni nie biorą pod uwagę, że ich poletko będzie coraz mniejsze, bo w rzeczywistości straci na tym cała prawica. Zniesmaczeni wyborcy szukający treści programowych dojdą do wniosku, że warto jeszcze raz przemyśleć trafność swoich wyborów ideowych, i w ten sposób trafią na przykład na ofertę SLD, która ma program skupiony na nowoczesnym rządzeniu i nie wtrącaniu się nikomu do prywatnej moralności.

Wracam teraz do sprawy nazwy, która właściwie mnie do tego wpisu zainspirowała. Po pierwsze ta nazwa to straszna chała. Centralnym członem nazwy partii powinno być słowo: Partia, Stronnictwo, Sojusz, Unia, Platforma, Ruch itp. PiS zrobił krok w kierunku oderwanych fraz, a PJN dalej zmierza w tym absurdalnym kierunku. Niedługo ktoś założy partię Let's Rock. Hasło nie powinno być nazwą partii, bo trudno czymś takim się posługiwać, a poza tym robi to trochę żenujące przedszkolne wrażenie. Poważna partia głosi hasła, ale nie epatuje nimi. Nie wspominając już o tym, że takie hasło to typowa mowa trawa. Pod tym podpisze się przecież każdy polityk każdej partii. A jak w tej konwencji powinna nazwać się partia, która chce rozwiązać problem niżu demograficznego?

Druga sprawa to przepychanki wokół nazwy. Jeśli członkowie tego tworu to rzeczywiście jakieś polityczne gwiazdy, które już mają za sobą tłumy i przygotowany specprogram na wszystkie problemy Polski, a za chwilę zatrzęsą polską sceną polityczną, to jaki do licha mają problem z nazwą? Przecież, jeśli posiedli już te kluczowe elementy sukcesu politycznego, to teraz zaprzepaszczanie tak wielkiego organizacyjnego i eksperckiego trudu na niezrozumiałe, nieeleganckie i nie przynoszące chluby przepychanki dotyczące niezbyt mądrej nazwy, to byłby Mount Everest głupoty. Chyba że tychże elementów wcale nie posiadają, ich sukces jest na wodzie pisany, a przepychanki z nazwą to rozpaczliwa próba zwrócenia na siebie uwagi. Proszę samemu zgadnąć, która opcja jest bardziej prawdopodobna.

Moim zdaniem politycznie może uratować w oczach wyborców tę grupę zwaną PJN całkowita zmiana wizerunku. Niech pokażą klasę i powiedzą: "Ok, nazwę odstępujemy, nasze zasady to uczciwość i unikanie pieniactwa... itd." - to byłoby ładne i dobrze odebrane. Potem niech przystąpią do tworzenia struktur, wymyślą jakąś sensowną nazwę partii i zrobią jakiś głośny programowy event z podaniem nowej nazwy. I przy okazji niech podadzą wreszcie spójny program. Choć nie wiem, czy przy takiej skali samoośmieszenia się ci ludzie mają jeszcze jakieś szanse w polityce....

As Kier
O mnie As Kier

Jestem młodym, wykształconym i świadomym wyborcą. Moje zainteresowania polityką i historią wzięły się z wielu rozmów z aktywnymi uczestnikami wydarzeń z naszej najnowszej historii, i to z obu stron barykady. Wniosek jest prosty. Rządy demokratycznej lewicy doprowadziły do dzisiejszego sukcesu Polski, a prawica zamiast rządzić, tylko kłóci się między sobą :)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka