Dominik Smyrgała Dominik Smyrgała
8887
BLOG

Katastrofa Morza Aralskiego i zawracanie rzek na Syberii

Dominik Smyrgała Dominik Smyrgała Polityka Obserwuj notkę 6

Dzisiejszy artykuł ze strony internetowej "Rzepy" nt. odwracania biegu syberyjskich rzek stanowi niesamowitą ilustrację dla wielu ważnych zagadnień historii i współczesności na obszarze dawnego Imperium Rosyjskiego/Sowieckiego (chronologicznie, nie tożsamościowo). Śmiem twierdzić, że pokazało się w nim to przedziwne szaleństwo, które tkwi za wszelkimi wschodnimi despotyzmami - które z reguły do bólu racjonalne, w końcu wymyślają coś, co prowadzi je do autodestrukcji.

A zatem Nursułtan Nazarbajew, którego uważam skądinąd za jednego z najwybitniejszych polityków współczesności (niech no kto spróbuje rządzić państwem o powierzchni 2 mln km kw., ludności 16 mln, z których największa grupa etniczna nie stanowi większości bezwzględnej populacji, a do tego jeszcze żyje w nim 130 mniejszości narodowych; państwem bogatym przy tym w surowce i za sąsiada mającym Rosję Chiny) zaproponował właśnie, aby wrócić do starego sowieckiego jeszcze pomysłu zawrócenia biegu Obu i Irtyszu tak, aby nie wpadały do Oceanu Lodowatego, a do Jeziora Aralskiego, bądź Morza Kaspijskiego. Problem jest zasadniczy: pustynna Azja Centralna cierpi na ogromny deficyt wody, a pomysły irygacyjne z czasów Chruszczowa skończyły się katastrofą ekologiczną. Budowa wielkich systemów rowów melioracyjnych pobierających wodę z Amu-Darii i Syr-Darii spowodowały zwiększanie się powierzchni parowania obu rzek, a w konsekwencji - zagładę Morza Aralskiego. Nic nie obrazuje tej tragedii bardziej, niż mapy satelitarne NASA. Czarną kreską zaznaczono pierwotny obszar jeziora przed wprowadzeniem w życie genialnych pomysłów gospodarczych sowieckich planistów. Swoją drogą trudno o lepszą ilustrację tezy, że socjalizm to śmierć.

Zagłada Morza Aralskiego

Tyle że patrząc na te studium przypadku można spodziewać się jedynie tego, że zawrócenie Obu i Irtyszu skończy się taką samą katastrofą na Syberii. Trudno się dziwić, że pomysł popiera Nursułtan Nazarbajew. Prawdopodobnie uczeni z Kazachstanu i Uzbekistanu opracowali ponure scenariusze rozwoju sytuacji. A bez wody żadna władza w Azji Centralnej się nie utrzyma.

Ale to tylko początek trudności. Pytanie brzmi: w jaki sposób ogromne syberyjskie rzeki zawrócić. Przypuszczam, że do pierwotnych pomysłów z lat 50., czyli wywołania gigantycznych eksplozji nuklearnych, które zagrodziłyby bieg rzekom i zmieniły ukształtowanie terenu, raczej nikt nie wróci. Dziwi mnie więc, że pomysł znajduje poparcie niektórych polityków w Rosji (np. wspominanego przez "RzP" mera Moskwy Jurija Łużkowa). No, ale w Rosji ostatnio tyle dziwnych rzeczy się dzieje (o czym często na tym blogu wspominam), a ostanio Władymir Władymirowicz nawet dawny gułagowski koncłagier w Norylsku nawiedził (to w kategorii: rechot historii), że może to i normalne?

Niemniej jednak należy zwrócić uwagi na dwa elementy: wiarę w moc sprawczą wielkich projektów władzy i wodę. Zogniskowały się one w tym przypadku w sposób wręcz niezwykły. Przede wszystkim kłania się tutaj teoria społeczeństwa hydraulicznego Karla Augusta Wittfogela. Twierdził on, że wschodnie despotyzmy narodziły się na terenach ubogich w wodę, w związku z nim gospodarka wodna wymuszała pracę znacznych mas ludzkich. Z kolei koordynacji takiej działalności mogła podołać jedynie silnie scentralizowana władza o absolutnym charakterze. Stąd i potrzeby kompleksowego planowania. Z biegiem czasu ta mobilizacja społeczna przenosi się wg Wittfogela także na budownictwo i sferę militarną, tworząc najważniejsze atrybuty państwa kontrolującego społeczeństwo. Jeśli takie "państwo" nie może kontrolować źródeł wody i gospodarki, musi się nastawić na podbój innych grup społecznych Stąd już blisko do koncepcji cywilizacji turańskiej Feliksa Konecznego, głównie nastawionej na realizację celów militarnych. No i przede wszystkim do prac Lwa Gumilowa, który pisał o cywilizacji Wielkiego Stepu, która odnosiła się wprawdzie głównie do podboju mongolskiego, ale nietrudno zauważyć, że tenże podbój oznaczał zaniesienie pewnego modelu sprawowania władzy na Ruś, w tym do Moskwy. A dziś właśnie to widzimy: wielkie projekty władzy (cała właściwie polityka energetyczna FR, pomysły z budową wielkich centrów biznesowych, etc.) i problemy z wodą (ostatnia susza i katastrofalne pożary, Azja Centralna)...

...tyle że z biegiem czasu zawsze kończy się to źle. Cała historia Sowietów to pokazuje. Jak napisał Aleksander Sołżenicyn: "jak jednym zdaniem opisać historię Rosji? Kraj straconych możliwości".

Tak oto od zagłady wielkiego jeziora w Azji Centralnej dochodzimy do opisu mechanizmów, których uświadomienie sobie jest kluczowe do zrozumienia procesów politycznych zachodzących na obszarze postsowieckim. Ze szczególnym uwzględnieniem planowania polityki zagranicznej.

 

 

 

Dawniej blog nosił tytuł "Realna analiza" i dotyczył głównie polityki międzynarodowej. Potem przejściowo pisałem o książkach, następnie znowu wróciłem do analiz politologicznych. Ponieważ jednak od pewnego czasu wykonuję je zawodowo, przez pewien czas poświęcony będzie tematom różnym. Osoby piszące pod pseudonimem i równocześnie atakujące dyskutantów oraz używające wulgaryzmów uznaje się niniejszym za pozbawione zdolności honorowej i banuje po pierwszym incydencie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka