Donaldowi Tuskowi tak już dopiekło rządzenie, że odpowiedzialnością za powodzenie tzw. reform obarczył PSL. Ustami Jarosława Gowina premier tysiąclecia powiadomił naród, że o przyszlości koalicji zdecyduje PSL.
Ugrupownie to decyduje o losach Polski od ponad 100 lat. I zawsze jest do dyspozycji narodu. I tylko nieboszczka PZPR pozwalała ludowcom co najwyżej napić się po kątach. A poza tym każdy zwycięzca wyborów wisi u klamki klubu parlamentanego ZSL. (Skąd i po co zamiast Z pojawiło się P u ludowców nie ma sensu zgadywać). Jeśli więc w przspieszonych wyborach (a wydają się one niezbędne dla uporządkowania sceny politycznej) nie wygra Platforma, nadal ludowcy będą języczkiem u politycznej wagi. I zapewne poprą projekt rządowy o likwidacji zmian w ustawie emerytalnej. Zmian, których projekt będzie gotowy dopiero za miesiąc. Ale ludowcy już je gorąco popierają! Bo nie o to chodzi, by Platformę popierać w ogólności, ale by popierac ją gorliwie, z wyprzedzeniem, całym stronniczym aparatem, pawlakową poważną miną, kłopotkowymi wątpliwościami pod publiczkę i burym pragmatyzmem.
Wszystko to sprawia na narodzie wrażenie, jakby ludowcom chodziło o dobro kraju Jakby Pawlak przebierał się w mundur strażaka po to, by ludziom żyło się dostatniej. (Naprawdę chodzi o to, by chłopi mogli brać częściowe emerytury bez pozbywania się ziemi i nic więcej)
Ten niezwykłego geniuszu polityk z Pacyny gasi polityczne pożary w Polsce od dziesiątków lat. Ot, jak choćby przy obalaniu Boga ducha winnego rzadu Jana Olszewskiego. Pamiętam Pawlaka, gdy ćwierć wieku temu przybył na zjazd wojewódzki Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego w Pile jako reprezentant NKW ZSL. I nigdy nie przypuszczałem, że będzie kiedykolwiek wielokrotnym premierem, że dożywotnio będzie sprawował rolę decydenta w 40-milionym państwie i to w sytuacji, gdy Sejm uchwalił ustawowy zakaz pełnienia funkcji (pochodzącej z wolnych wyborów) w radzie nadzorczej spółdzielni mieszkaniowych przez dłuzej niż dwie kadencjie. No, ale Polska to to nieprzewidywalny kraj.
