Czy w swoim populizmie polska elita polityczna natrafi na jakieś granice absurdu, czy takich barier nie ma? Zawsze krytykuję próby oszczędzania na urzędach centralnych, gdyż traci się na nie nieporównanie mniej pieniędzy niż na niższych szczeblach, gdzie kontrola mediów i społeczeństwa jest mniejsza. Dlatego propozycje Platformy, aby zlikwidować Senat, należało oceniać jak najbardziej negatywnie, mimo nierealności tej wizji.
Oszczędzanie na najwyższych urzędach to powód do wstydu. Brytyjczycy utrzymują monarchie jako symbol ich imperializmu, choć kosztuje ich to sporo. Nie wyobrażam sobie premiera, prezydenta czy ważnego polityka podjeżdżającego pod parlament zdezelowanym oplem astrą. Takie detale są wizytówką państwa. Ciekawe co o swoim sojuszniku pomyślałby obywatel Niemiec, jeśli jego reprezentanci jeździli by niereprezentatywnym wozem. Pewnie to co pewien Koreańczyk, któremu posłałem zdjęcie polskiej infrastruktury kolejowej - że jesteśmy jakimś zacofanym kołchozem. A to, bądź co bądź, za dużo powiedziane.
Polski premier powinien więc na wiejską podjeżdżać starym, ale jarym ursusem, tak aby spodobać się wyborcy Pawlaka. Albo czatować na dworcu pkp na pociąg, by potem przesiąść się do limuzyny. Bardzo naiwna hipokryzja.
Polskie społeczeństwo jest jakie jest, ale sztab kandydata na prezydenta grubo przesadził. Przynajmniej mam taką nadzieje. Poniższy spot Pawlaka jest populistyczny do granic głupoty.
http://www.tvn24.pl/2342495,0,0,1,1,klip-psl,wideo.html