Kustosz Kustosz
108
BLOG

W Polsce - 1 kwietnia 2020 r.

Kustosz Kustosz Polityka Obserwuj notkę 1

W Polsce – 1 kwietnia 2020 r.

Ponad 2400 osób zarażonych coronavirusem.

PiS forsuje strategię utrzymania Prezydenta Andrzeja Dudy przy władzy i przeprowadzenia wyborów 10 maja br. za wszelką cenę. Szachując przeciwników politycznych kolejnymi poprawkami do ordynacji wyborczej (wniesienie artykułu umożliwiającego korespondencyjny udział w glosowaniu - początkowo wyborcom „na kwarantannie” i tym którzy osiągnęli wiek 60 lat - a dzień później rozszerzając ją na wszystkich) odbiera argumenty za przełożeniem wyborów i wprowadza chaos w szeregach opozycji. Niestety, współkoalicjanci pancernego Jarosława nie są tak zdeterminowani jak on. Wicepremier Jarosław Gowin wyobraża sobie np., że przy pełnej zgodzie wszystkich formacji politycznych byłaby możliwa zmiana konstytucji i przeniesienie wyborów prezydenckich na przyszły rok.

W tym przełomowym momencie trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy dla bezpieczeństwa państwa i jego obywateli lepszym rozwiązaniem jest zmiana władzy, czy też utrzymanie dotychczasowej konfiguracji politycznej? Czy należy powiedzieć narodowi, że nadszedł czas ponoszenia koniecznych ofiar dla obrony „dobrej zmiany”, czy też należy uznać, że nadszedł czas by zaryzykować i dać szansę temu, co niepewne i niewiadome.

Odpowiedź nie jest prosta, więc rozważmy kilka hipotetycznych scenariuszy rozwoju sytuacji w kraju, a nie skupiajmy się na doraźnych interesach partii politycznych uczestniczących w grze o władzę. 

IX Kadencja Sejmu obejmuje okres do października 2023 r. Jeżeli koalicja „dobrej zmiany” utrzyma w tym czasie parlamentarną większość będzie musiała zmierzyć się ze skutkami globalnego kryzysu wywołanego przez Covid 19. Skala i głębokość tego załamania w każdej sferze gospodarki jest trudna do oszacowania, ale wiadomo, że będzie potężna i dotknie wszystkich obywateli. Stąd też presja obozu władzy na zapewnienie sobie jakiej takiej swobody rządzenia, która gwarantowana jest pełną kontrolą polityczną nad małym pałacem (prezes Rady ministrów) i dużym pałacem (Prezydent). Oddanie dużego pałacu w ręce przedstawiciela opozycji w sytuacji gdy większość senacka już do niej należy i stanowi wyrwę w monolicie władzy skutkowałoby permanentnym chaosem. Trudno bowiem wyobrazić sobie aby „opozycyjny” prezydent nie wykorzystywał okazji do blokowania ustaw uchwalanych przez większość parlamentarną, co w końcu musiałoby doprowadzić do pogłębienia kryzysu, a w konsekwencji do przesilenia rządowego i ogłoszenia nowych wyborów do Sejmu. Takiemu rozwojowi wypadków zapobiec mogą tylko wybory prezydenckie 10 maja, dające pewną wygraną Andrzejowi Dudzie.  

Zakładając, iż żelazny Jarosław przedkłada interes państwa nad interes partii - wtedy i tylko wtedy - byłbym skłonny przyznać rację i zgodzić się z koncepcją, że ofiara „krwi, potu i łez” wylanych 10 maja w lokalach wyborczych, w czasie pandemii Covid 19, byłaby mniejszym złem. Innymi słowy – utrzymanie przy władzy dotychczasowej większości z Prezydentem RP na czele jest, moim zdaniem, korzystniejsze dla społeczeństwa i ekonomii władzy niż wprowadzanie do tego układu „ciała obcego” z kompetencjami, których użycie zagrażałoby stabilności politycznej kraju.

Swoją drogą takie rozwiązanie jest dla obozu władzy wielce ryzykowne, a zarazem dramatyczne. Biorąc odpowiedzialność za państwo i naród w tym trudnym okresie musiałby się liczyć z tym, że jesienią 2023 r. przegra wybory parlamentarne.

Jakie są wobec tego alternatywy dla nas, „ludzi elektoratu”, pozostawionych na pastwę gry sił natury i globalnego chaosu ? 

Wprowadzenie stanu wyjątkowego i przesunięcie wyborów prezydenckich o co najmniej 3 miesiące może, ale nie musi odebrać zwycięstwo Andrzejowi Dudzie. Kryzys się pogłębi, bezrobocie wzrośnie, ludzie nie będą w stanie związać końca z końcem, Covid 19 zadomowi się w populacji do czasu, kiedy nadejdzie szczepionka. Aby zapobiec protestom rząd będzie zmuszony zadłużać państwo i reagować na bieżące zagrożenia. Poparcie dla władzy spadnie. Na scenę polityczną wejdą różni cudotwórcy oferujący perpetuum mobile i dowodzący, że da się z pustego nalać do pełna. No, chyba, że znajdzie się ktoś, kto zakwestionuje dotychczasowe paradygmaty gospodarczo – społeczne i przedstawi nowy paradygmat, nie oparty na dotychczas używanych schematach myślowych. Czy jednak materia polityki i gospodarki będzie na tyle elastyczna aby poddać się obróbce według nowej wizji ? Nie sądzę, każda zmiana wywracająca dotychczasowy porządek strukturalny musiałaby wyjść od centrów globalnych. Na poziomie państwa narodowego nic takiego stać się nie może, a nawet jeśli, to będzie przeciwskuteczne – struktura nie pozwoli.

Jakie wobec tego szanse na reelekcję ma Prezydent Andrzej Duda? Jeżeli Platforma zastąpi Małgorzatę Kidawę-Błońską innym kandydatem, a Lewica zamiast Roberta Biedronia wystawi Adriana Zandberga, wówczas na pewno Andrzej Duda będzie musiał walczyć o głosy w II turze z nim lub z Władysławem Kosiniak-Kamyszem. Po stronie Platformy nie widać dobrego kandydata, Donald Tusk moim zdaniem i tak by przegrał.

Kluczową dla tej rozgrywki wydaje się gotowość (lub jej brak) uruchomienia przez rządzącą Koalicję w czasie „drugiej” kampanii wyborczej dodatkowych środków wiarygodnej „perswazji ekonomicznej i propagandowej” skierowanej do najbardziej poszkodowanych. Zakładałbym, że takie środki są w dyspozycji i zostałyby „wylane” niczym oliwa na wzburzone morze polskiego kryzysu. Być może w tym czasie pojawiają się wiadomości o wyprodukowaniu skutecznej szczepionki. W czym więc problem ? Ano w tym, że nie wiadomo jak rozwinie się pandemia Covid 19 i równie groźna epidemia bankructw. Nie wiadomo czy szczepionka będzie gotowa, wiadomo jednak, że kasa państwowa ma ograniczone zasoby więc przyszłość jest nie do przewidzenia – za dużo zmiennych.

Co mogłoby się wydarzyć, gdyby w nowym terminie wybory wygrał kandydat opozycji? Po części odpowiedzieliśmy na to w pierwszej części tej prognozy. Trzeba jednak dorzucić kilka szczegółów. Zakładamy powolne wygaszanie epidemii, szczepionka co prawda tuż, tuż ale kryzys nadal sieje spustoszenie. Rządzenie staje się coraz trudniejsze. Senat w rękach PO i opozycyjny prezydent korzystają z możliwości blokowania ustaw. Równocześnie następuje powolna erozja bloku rządzącego i zagrożenie dla utrzymania matematycznej większości sejmowej. W końcu przy uchwalaniu budżetu PiS nie ma większości i żelaznemu Jarosławowi nie pozostaje nic innego, jak przedterminowe wybory.  

Dawna opozycja wygrywa i zdobywa władzę.

Czy to byłoby dobre wyjście z sytuacji? Obawiam się, że nie. Praktyka ostatnich kilku lat pokazuje, że klasa polityczna przejmująca władzę najchętniej rozpoczyna urzędowanie od rozliczania poprzedników. Szczególnie wtedy, gdy sama nie wypracowała żadnej koncepcji politycznej dla Polski i jej obywateli nadal gnębionych przez kryzys.

Mielibyśmy zatem rządy pod hasłem „bo pieniędzy nie ma i nie będzie”, byłyby natomiast zapowiadane już wcześniej czystki, likwidacje urzędów, powszechna dintojra polityczna wsparta armatkami wodnymi i gumowymi kulami oraz kolonizowanie administracji państwowej przez chwackich, upojonych zwycięstwem kolegów i towarzyszy z PO, Lewicy, PSL i kogo tam jeszcze.

Czy naprawdę to właśnie jest nam potrzebne, czy tego oczekujemy ?


Kustosz
O mnie Kustosz

Myślę. Aż strach pomyśleć !

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka