Na podstawie perskiej opowiastki:
Na granicy w górach dwóch celników zatrzymuje Nussredina podróżującego z osłem obładowanym dwoma wielkimi workami.
- Nussredin, co ty kombinujesz? Co jest w tych workach?
- Siano – ze stoickim spokojem odpowiada zagadnięty podróżny.
- Nussredin, ty jesteś cwaniak. Co tam przemycasz? Przyznaj się lepiej.
- To tylko siano...
Celnicy nie czekając na dalsze tłumaczenia zaglądają do worków, a tam... siano. Jeden dla pewności wepchnął włócznie, ale nie było wątpliwości, że w workach nie było niczego więcej. Radzi, nie radzi, pomruczeli, pokiwali głowami i puścili Nussredina dalej.
Po miesiącu sytuacja się powtarza. Celnicy są jeszcze bardziej podejrzliwi, szczególnie, że nie widzieli jak wracał.
- Nussredin, oszuście. Powiedz nam lepiej po dobroci co przemycasz. Bo jak coś znajdziemy to naprawdę będzie z tobą źle.
Niezmiennie pada odpowiedź – Siano.
Zdenerwowani stróże granicy wybebeszyli oba wory, ale nie znaleźli nic poza sianem. Sprawdzili nawet płaszcz Nussredina, ale i tam niczego nie znaleźli. Źli na cały świat dali mu jednak w zamian za zniszczone worki dwa nowe i pomogli pakować siano, po czym puścili w dalszą podróż.
Minął kolejny miesiąc i znów na granicy pojawił się Nussredin z osłem. Nauczeni przykrym doświadczeniem formalnie zbadali worki. Odtąd przez kilka kolejnych lat, comiesięcznie, sytuacja powtarzała się niezmiennie. Obaj celnicy nadal byli przekonani o tym, że chłopak przemyca coś, ale niczego nie byli w stanie mu udowodnić, a w końcu niemal się zaprzyjaźnili.
Minęło kilka lat i naraz Nussredin przestał się pojawiać na przejściu. Zdziwieni i szczerze zaniepokojeni granicznicy wypytywali podróżnych czy nie wiedzą czegoś o jego losie.
Okazało się, że ich znajomy wzbogacił się, kupił szmat ziemi, wielki dom i przeprowadził się tam z całą liczną rodziną. Jego mądra żona jest ozdobą miasta, a on sam zatrudnił dziesiątki ludzi, dla których jest dobrym i łaskawym chlebodawcą.
Wiedzeni ciekawością ruszyli do jego rodzinnego miasta.
Idąc ulicą, z daleka usłyszeli – Droga dla szlachetnego Nussredina! A wkrótce ujrzeli jadącego na pięknym wierzchowcu, bogato odzianego Nussredina, poprzedzanego przez sługi.
Ten dostrzegł znajomych celników i – ku ich zaskoczeniu – zaprosił obu na ucztę do swego domu. Gościł ich, nakarmił i napoił jak najlepszych przyjaciół. Jeden z celników zapytał go jednak w końcu:
- Nussredin teraz możesz powiedzieć nam prawdę; na czym zbiłeś majątek?
Nussredin uśmiechnął się szeroko i odpowiedział:
- Teraz mogę powiedzieć. Na przemycie!
- Wiedzieliśmy! Ale co przemycałeś?!
- No jak to co?! Osły!
****
A teraz wyobraźmy sobie, że wszystko dzieje się na polskiej granicy A.D.2013.
- Nussredin, co ty kombinujesz? Co jest w tych workach?
- Siano – ze stoickim spokojem odpowiada zagadnięty podróżny.
- Nie będziemy się z nim cackać! Rewizja!
... fragment notatki prasowej lokalnego pisma:
„Dziś na przejściu granicznym xxx straż graniczna rozbiła groźną międzynarodową szajkę przemytniczą. Zatrzymano groźnego przemytnika Nussredina, w którego workach znaleziono nieznaną substancję pochodzenia roślinnego o właściwościach halucynogennych.
Zatrzymany pozostanie w areszcie do czasu postawienia mu zarzutów. Skonfiskowane zioła są obecnie poddawane szczegółowym badaniom, które mają ustalić zarówno ich pochodzenie, jak i potencjalne zagrożenie, które mogły stanowić dla potencjalnych konsumentów. Rzecznik straży granicznej oświadczył, iż trudno wprawdzie ustalić dokładną wartość zatrzymanego ekstraktu roślinnego, ale z całą pewnością jest ona znaczna.
- Jesteśmy z siebie dumni – mówił. – Służby ościennych państw już przesłały nam gratulacje i podziękowania za udane udaremnienie przerzutu groźnej substancji na ich terytorium.”
Po miesiącu, Nussredin otrzymuje w areszcie wiadomość od żony, iż ta z braku środków utrzymania została zmuszona sprzedać mieszkanie, póki nie zajmie go komornik oraz przeprowadzić się z dziećmi do maleńkiego i zagrzybionego mieszkania kwaterunkowego. Niestety – jak dotąd – CBŚ uniemożliwia jej spotkanie z mężem w areszcie. Co gorsza, w mediach pojawiły się plotki jakoby był związany z terrorystami oraz „sektą smoleńską”.
Po kolejnym miesiącu żona wreszcie spotyka się z Nussredinem, ale może mu powiedzieć tylko tyle, że sąd odebrał jej dzieci ze względu „na brak środków utrzymania, fatalne środowisko wychowania i brak właściwych wzorców wychowawczych oraz skandaliczne warunki lokalowe.”
Minęło kilka lat i na ostatniej stronie gazety lokalnej celnicy mogli przeczytać:
”W dniu wczorajszym Sąd Apelacyjny w yyy umorzył postępowanie przeciw Nussredinowi z braku dostatecznych dowodów.”
Nussredinowi zwrócono dwa puste worki (trawę skonfiskowano) oraz skórę ze zdechłego osiołka.
Psychicznie złamany mężczyzna wziął je bez słowa i ruszył do domu. Kiedy dotarł w okolice gdzie mieszkał, przypomniał sobie, że już nie ma domu i ruszył do zapleśniałego familoka, w którym zamieszkiwała teraz jego żona. W mieszkaniu zastał zupełnie pijaną, zdradzającą objawy skrajnej depresji oraz wyglądającą jak siedem nieszczęść, małżonkę, która przyjęła go słowami:
- Bądź przeklęty!