Sosenka Sosenka
510
BLOG

Król śmieci

Sosenka Sosenka Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Miasto wystawiło ostatnio dla nas kontener na śmieci. To wielkie wydarzenie dla osiedla, tym bardziej że urzędnicy do końca zachowują tajemnicę co do terminu wystawienia pojemnika. Ma być niespodzianka, i tego celu trzymają się konsekwentnie. Ja chodzę tamtędy na spacer z czarną psiną (40 kg) i nie posiadam się z radości, obserwując, jak głupi skwer zamienia się w prawdziwe przedsiębiorstwo z silnie zhierarchizowanym zarządem. 

Jest jasne, że świeżo ustawiony kontener szybko ginie pod zwałem różnych sprzętów, a sam przydaje się tylko jako punkt orientacyjny dla klientów. Najpierw przyjeżdżają zbywający sprzęty. Za nimi ciągną panowie zainteresowni wywozem. Ale na razie raczej obserwują, niż szabrują. Dla mnie jest to wyborna okazja, by przyjrzeć się temu, co usuwają z mieszkań inni (kwestia motywacji). A więc najwięcej trafia tam łóżek i kanap salonowych. Stwierdzam z przygnębieniem, że niektóre z nich lepsze od mojego własnego tapczanu. Zaraz po tym, jak rzucą świeży towar, jak już go przybędzie więcej, przez promieniście rozchodzące się ulice przemykają postacie: a to pan triumfalnie unoszący na swojej głowie drzwi (och, to był widok!), a to pan z wózkiem pełnym jakichś metali. Na miejscu też się nie próżnuje. W końcu miasto przysyła jeden samochód z beznadziejną siecią, która nie jest w stanie pomieścić gratów (haki nie trzymają). W tym czasie panowie śmieciarze dysponują 2-3 samochodami, także z platformą. Przedsiębiorstwo wielobranżowe.
 

Jeśli chodzi o statystyki, to najpierw przyjeżdża klasa wyższa. Są tam zarządzający i wyrobnicy. Kiedy szłam tamtędy wczoraj, widziałam, że mróweczki pracowały cierpliwie, bez ustanku. Za górą gratów, bezpiecznie pod płotem stał wygodny fotel (wzór jak z Ikei), a w nim rozłożony jakiś pan o szlachetnym wyglądzie. Półleżąc, obserwował on spokojnie, jak trzech kompanów cięzko ryje w stosie odpadów. Dyrygował nimi? Pierwsze skojarzenie: król i jego dworzanie. A może śmieciowa mafia...? Potem na wysypisku pojawiła się już klasa niższa i nie widziałam już samochodów. O tę samą górę śmieci oparty był jeden skromny rower.
Dzisiaj rano śmieciowego króla już nie było, a na samym szczycie płytek, emalii, opon i płyt wiórowych sterczał w zadumie damski manekin koloru czarnego. Spoglądał tęsknie w dal i wypinał drobną pierś do słońca. Ruiny pałacu króla śmieci, z rzeźbą ogrodową. A może galeria sztuki współczesnej? :)

Sosenka
O mnie Sosenka

Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości