spacemarine spacemarine
485
BLOG

Lewicy problem z Libią

spacemarine spacemarine Polityka Obserwuj notkę 5

Większość internetowych komentarzy, czy to zawartych w blogowych notkach, czy w forumowych postach wyraża niezadowolenie z interewencji w Libii. Komentarze te są nacechowane lewicowym zacietrzewieniem, wypełnione dość typowym dla lewicy arsenałem argumentów, ale widać też że lewica ma problem, z którym nie wie co zrobić.

Dla lewicy przekonanie o tym że ktoś robi coś dla zysku czyni tego kogoś z automatu złym. Tak więc jednym z głównych argumentów przeciw interwencji jest stwierdzenie że zachód chce zagarnąć libijską ropę. Fakt że ropę tę aktualnie zagarnia chory psychicznie beduin, którego synowie za pieniądze z tej ropy rozbijają się Hummerami po Berlinie lewicy nie przeszkadza w najmniejszym stopniu. Jest to typowa dla tego światopoglądu hipokryzja. Dla lewicowca wrogiem jest z założenia system panujący -  w tym wypadku chociażby liberalna zachodnia demokracja. A jak wiemy wróg mojego wroga jest moim przyjacielem: tak więc każdy kto staje się wrogiem zachodnich demokracji staje się automatycznie ulubieńcem lewicy. Dziś padło na libijskiego pastucha, wcześniej byli to Castro, Chomeini, Hussein, Mao itp.

Gdy zachód interweniuje w sprawie brutalnych dyktatorów lewica wytacza argumenty poszanowania integralności terytorialnej, suwerenności władzy itp. Demokracje zachodnie spokojnie przyrównuje się do Hitlera (uwaga-nigdy do Stalina!), przywódców nazywa bandytami itp. Wszystko w obronie "wolnośći". W tym wypadku wolności dyktatorów do rzadzenia.

Z Libią i rewolucjami w krajach arabskich lewica ma ten problem że ludzie walczą tam właśnie o wolność. Wolność w tym najbardziej wstrętnym, zachodnim wydaniu. To pierwsza rewolucja XXI wieku, rewolucja internetowa. Internet ją wywołał. Kontakt z emigrantami w krajach demokracji zachodniej, uzyskana dzięki internetowi wiedza na temat warunków życia za granicą, kontakt z rówieśnikami na zachodzie (choćby przez Facebooka) - to doprowadziło do rewolucji. Dążenie do wolności, konsumpcji i zadowolonie, niechęć do życia w krajach których funkcjonowanie przypomina PRL w stanie późnego Gierka (Libia), lub w stanie agonalnym (Egipt, Tunezja). - to popycha współczesnych rewolucjonistów. Już nie wielkie idee sprzed stu lat, już nie chęć zmieniania świata, tylko chęć życia. To najbardziej lewicę denerwuje i kieruje jej niechęcią do rebeliantów i interwencji zachodniej.

Fakt że Kadafi mordował ludzi nie ma znaczenia - teraz odwraca się kota ogonem twierdząc że doniesienia o najemnikach były "niesprawdzone", że rebelianci są inspirowani przez Zachód, Talibów, Izrael itp.

Cel uświęca środki - klęska systemu w którym samemu się funkcjonuje i z którego profitów się korzysta jest dla lewicy celem nadrzędnym. A rebelianci? "Im bardziej są niewinni, tym bardziej zasługują na śmierć"

spacemarine
O mnie spacemarine

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka