spacemarine spacemarine
690
BLOG

Co nas obchodzi Syria?

spacemarine spacemarine Polityka Obserwuj notkę 7

Od czasu ataku chemicznego pod Damaszkiem i wynikających zeń zapowiedzi USA co do nalotów na Syrię, przez polski internet (w tym Salon24) przelała się fala (dość mizerna, co nieźle pokazuje nasze zainteresowanie światem) oburzenia, zdziwienia i niechęci. Ziejąca przy okazji taką beztroską i naiwnością iż zacząłem się martwić o kondycję psychiczną rodaków. Cóż nas tak zadziwia? Kilka rzeczy:

1. Amerykanom wcale nie zależy na ludności cywilnej Syrii, na przerwaniu masakr, itp., mają swoje interesy i gwiżdżą na ONZ.

Jest niesamowitą niesamowitością fakt iż ktoś o zdrowych zmysłach może z tego czynić amerykańskiej administracji zarzut. Państwa ZAWSZE powinny kierować się swoimi interesami. Nakazami moralnymi i etycznymi mogą kierować się kościoły i wspólnoty religijne. Państwa mają obowiązek dbać o swój interes, czyli o interes swoich obywateli, ich bezpieczeństwo i majątek. Czy Polacy naprawdę tego nie rozumieją? Tak jak w interesie USA leży zniszczenie arsenału chemicznego Assada i środków jego przenoszenia, tak w polskim interesie (acz dalekosiężnym) leży upadek jego reżimu i pozbawienie Rosji kolejnego przyczółka. Słaba Rosja to silna Polska, czy można mieć co do tego wątpliwości? Czy można się dziwić iż USA gwiżdżą na ONZ - lewacką klikę, u zarania której stoi kłamstwo i cynizm, w której należałoby robić umizgi wobec zamordystów z Moskwy i Pekinu by przerwać jakąś masakrę? Polityka jest brudna, zła i brutalna i taka musi być a wszelkie zdziwienie, tak chętnie okazywane przez Polaków dowodzi jedynie braku dojrzałości.

2. Amerykanom chodzi o Izrael/Ropę/budżet obronny itp.

Amerykanom chodzi tylko i wyłącznie o interes ich obywateli i firm. Nie mogą pozwolić by konflikt rozlał się na Irak, w który władowali tyle pieniędzy, na ich sojuszników z Izraela, Egiptu, Arabii Saudyjskiej i Turcji. Nie mogą dopuścić by broń chemiczna przedostała się w ręce terrorystów. Nie mogą sobie pozwolić na zamachy przy użyciu takiej broni. Łatwo sobie wyobrazić prymitywne pociski z Sarinem spadające na amerykańskie osiedla w Arabii Saudyjskiej, bazy tamże, w Kuwejcie, na kurorty w Egipcie, na lotniska w Dausze, Kuwejcie i Dubaju. Jednocześnie muszą pokazać wszystkim dyktatorom z ambicjami co do BMR do czego może doprowadzić jej użycie. Dlatego trzeba zniszczyć syryjskie arsenały broni chemicznej i środki jej przenoszenia. Jednocześnie wyrównać proporcje i pozwolić by konflikt się toczył aż strony się wyrżną.

3. Nie ma dowodów na to iż Assad użył broni chemicznej, a Amerykanie już raz kłamali  ws. Iraku.

Naprawdę, nie ma żadnego znaczenia kto użył gazów bojowych. Nawet więcej, fakt iż użyli ich rebelianci byłby tylko gorszy. Oznaczołoby to iż broń znalazła się poza kontrolą i trudniej będzie ją zniszczyć. Syrysjscy rebelianci nie są żadnym partnerem dla USA, podobnie jak Assad. Dla Amerykanów to wręcz idealna sytuacja: ich przeciwnicy - Assad i isalmiści - wyrzynają się nawzajem! Dlaczego mieliby to przerywać? A Irak... czy naprawdę już nikt w tym kraju nie rozumie co znaczy wyrażenie casus belli?

4. Naloty nie przerwą masakry cywilów a zginie tylko więcej ludzi.

A ja powiem przewrotnie: a co nas (jako państwo) to obchodzi? Nasi obywatele zginą? Nie. To w czym problem? Uratujemy tylko życie ludziom, którzy mogliby zginąć w zamachach dokonanych przy użyciu broni chemicznej. Te kilka (set?) ofiar cywilnych nalotów? Statystycznie w takim konflikcie i tak by zginęły. Cóż, to smutne ale taka jest specyfika wojny. Jak już wspomniałem naloty nie mają za zadanie przerwać masakr, lecz zniszczyć arsenał chemiczny Syrii i puścić w świat sygnał iż używanie BMR nie będzie przez USA tolerowane.

 

Niestety, naiwność Polaków w kwestiach geopolitycznych (i ogólnie międzynarodowych) jest niemal powszechna, a w internecie widać to najdobitniej. Od żenującego przedstawiania Amerykanów jako debili, którzy nie potrafiliby wskazać Syrii na mapie a chcą ją bombardować (ciekawe ilu Europejczyków byłoby w stanie wskazać np. Honduras na mapie), przez szukanie spisku żydowskiego i końca świata po ludowy strach przed wojną, charakterystyczny jak sądziłem dla naszych sąsiadów ze wschodu. Oto większość opinii.

Upadek Assada byłby dla nas korzystny. Koniec jego rządów to upadek kolejnego przyczółka Rosji, kolejnej pozostałości jej imperialnej potęgi. Jeśli w naszym interesie leży słaba Rosja, jeśli naszym celem jest wyrywanie z jej strefy wpływów kolejnych państw (Gruzji, Ukrainy, Białorusi) to powinniśmy kibicować rebeliantom i Amerykanom. Już sam nalot będzie zresztą triumfem, pokaże bowiem rozmaitym dyktatorom-satelitom Krelma iż ten nie jest w stanie ich obronić przed czymkolwiek. Ani przed ich własnymi obywatelami, ani przed USA. I wtedy owi panowie mogą się głęboko zastanowić czy potrzebny im taki patron.

spacemarine
O mnie spacemarine

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka